Forum Ogrodnicze Oaza

A masz jakieś pewne źródło, gdzie można kupić czerechę? Bo ja też bym chętnie kupiła. A mam już tyle pomylonych drzewek w ogrodzie, ze normalnie boję się kupować kolejne.

Wiesz co, nie gwarantuję za to źródło, ale chyba zaryzykuję i kupię w sklepie w al. Krakowskiej - koło PNOSu. Przynajmniej można obejrzeć roślinę na miejscu . Mają drzewka opisane jako Hortensja. A jeśli będzie pomyłka - no, to trudno, ja i tak wszystko czereśniowato-wiśniowate pochłonę . Właściwie to powinnam była ich zapytać, z której szkółki ją biorą...

U mnie już z miejscem na drzewka krucho. W dodatku morele okazały się zbyt potężne i muszę jedną gdzieś przesadzić. Po rozebranej szopce będzie miejsce na 3 drzewka - jak mój małżonek deski uprzątnie.

Trzy drzewka - to Ty masz luksus! U mnie tak na dobrą sprawę już nie ma miejsca... I nawet nie ma czego rozebrać... Stara czereśnia pewnie długo już nie wytrzyma; w tym roku postaram się zaokulizować ją na antypce. Z myślą o tym, że miejsce się zwolni, w pobliżu posadziłam już gruszę i śliwę... Jabłonie mnie denerwują, bo są zapuszczone strasznie, a ja kompletnie nie umiem ciąć. A poza tym nie przepadam za jabłkami
Jak duża jest ta morela, którą będziesz przesadzać?

No właśnie spora - morele dość intensywnie rosną i na dodatek słabo znoszą cięcie - zwłaszcza takie mało profesjonalne jak moje. Ale rośnie pomiędzy inną morelą a mirabelką i już się im gałęzie plączą.

Spora rośnie i słabo znosi cięcie... a ja sobie morelę kupiłam . Co też mi przyszło! Mirabelki usiłuję wytępić, ale to draństwo odrasta gorzej niż perz. Wykopuję mozolnie, bo zajmują mi warzywnik.

Jeszcze mam taki cud natury...



Teoretycznie wycięta grusza, która zaczęła odbijać i której oczywiście zrobiło mi się żal. A teraz pojęcia nie mam, co z nią robić. Chyba powinnam wyciąć większość tych pędów, zostawić ze dwa, żeby nowy przewodnik wytworzyła...? Jeszcze mam drugą taką, tylko była obcięta wyżej i wyżej też zaczęła odbijać, teraz tworzy formę płaczącą . Jak znajdę jakąś fotkę, to dołożę.

Edit: znalazłam ubiegłoroczną.



Ładna, nie? Tego bajzlu wokół już nie ma, został tylko problem z gruszą. Czy ona w ogóle ma szansę owocować w takiej formie?

Ja bym na Twoim miejscu spróbowała Fajnie wygląda. Tylko rozejrzyj się, czy nie masz gdzieś w pobliżu jałowców, bo wtedy gruszki łapią grzyba i trzeba je pryskać. Ale ta ma ładne listki, więc raczej nie.

Będę próbować, mam słabość do grusz Niestety, imponujący jałowiec rośnie u sąsiada, więc rdza gwarantowana. Trudno, będę jakoś pryskać zapewne... O ile znajdę coś zabójczego dla rdzy a mało szkodliwego dla całej reszty. I tak chorób na drzewach mam multum, a oprysku nijak się nie da zrobić - albo za zimno, albo pada, albo wieje, albo nie mogę pójść
Myślałam, że dziś pójdę na działkę, bo mimo tego upiornego wiatru było całkiem ciepło, ale zanim się uporałam z obowiązkami ni z tego, ni z owego zaczęło lać. I tyle było z wyjścia.

Czerechy-in-spe nie kupiłam i już raczej nie kupię - cóż, w zasadzie powinnam dodać: i całe szczęście, albowiem bądź co bądź dwa drzewa już prawie do mnie jadą (o krzakach nie wspominając), a ja wciąż nie doznałam olśnienia, gdzie można by je w miarę bezpiecznie i nieszkodliwie upchnąć...
Na razie cieszę się wiosną, bo coraz jej u mnie więcej

Wrocławski desant (Aniu ) od wczesnej jesieni tak skromnie, jednym kwiatkiem, zaznaczał, że żyje, jest i zamierza pozostać. A teraz już porządnie zapachniało!



W rożnych dziwnych miejscach niebieszczą się moje ukochane cebulice




A tymczasem hiacynty zaczynają już domagać się uwagi



Zapewne chcą zdążyć przed narcyzami, i trudno je za to winic...

Niby tyyyle czasu w te dni, a nie zdążam ani trochę się ponudzić... Ba, nawet z życzeniami prawie się spóźniłam, ale że tylko "prawie", to spieszę wszystkim Zaglądającym życzyć dużo spokoju i zdrowia w te Święta. Niech kłopoty omijają Wasze domy!

Migdałku - dzięki za życzenia, ale dawaj zdjęcia Twoich niezwykłych narcyzów. Bardzo się na nie nakręcam.
Ten ze zdjęcia to Mary Poppins, prawda?

Tak - słodki i bardzo obficie kwitnący maluszek.
Narcyzy powoli się rozwijają; ładnie się dobrały, bo pierwsze już przekwitają, a ostatnie dopiero wysuwają nosy z ziemi. Jestem nimi zachwycona Zdjęcia będę sukcesywnie wstawiać, muszę pierwszą partię ściągnąć z aparatu.
Aniu, gdybyś jesienią robiła jakieś zakupy, sama-wiesz-gdzie, to możesz mnie już dopisać

Tak niektórzy tu zamknięci na balkonie czekają jak kania dżdżu na piękne kwitnienia.

U mnie w donicy zaczął Replete, ale jutro będzie już więcej szczęścia do podziwiania. Powoli rosną też tulipany, ale zupełnie nie pamiętam żebym je kupowała i jakie Musiałam to zrobić w amoku. Wstyd bo na kwiaty mam tylko mały balkon, a tu i tak mam problemy z upilnowaniem siebie.

Amok nie zależy od przestrzeni... ja też zupełnie nie panuję nad tym, co wsadzam, nieważne, czy na działce, czy na balkonie. Jak nie wetknę patyczka z opisem, to klops. Szczególnie z wysiewami robi się masakra; w ubiegłym roku posiałam w to samo miejsce suchołuskę, rzodkiewkę i chyba nawet coś jeszcze, "bo tu tak bezpiecznie, nie będzie się chodzić, to niech sobie rosną". No i rosły, wszystkie na raz

Oznaczenie czasem też nie pomaga
Ja wczoraj w doniczce z bakłażanami odkryłam siewkę pomidora.

Radosny kociokwik to powinien być oficjalny nurt ogrodniczy.

Prawda? Z zapałem go uprawiam

Rataplan. To on jest tym narcyzem w blokach startowych na zdjęciu z 22 marca bodajże. Kilka dni później pąki się pootwierały. Teraz już przekwita - delikatnie, ale na tyle, że już go nie ścięłam do wielkanocnego bukietu.

Wreszcie ktoś tak jak ja też zrywa kwiaty do wazonu