Forum Ogrodnicze Oaza

Janusz, może to Vater Rhein, wiem, że wysyłałam nasionka, ale nie pamiętam, komu?



Pozdrawiam Irena

Nie do mnie wysyłałaś

Do mnie też nie ...

Opowieści z frontu walki o rozsadę w foliaku.
Dzisiaj na noc załączyliśmy farelkę.
Sławuś podpiął ją jakoś tak, żebym załączała i wyłączała ją z kuchni nie wychodząc z domu, przyciskiem do zewnętrznego światła.
Ale ja i tak trzy razy byłam sprawdzic czy wszystko w porządku.
Było w porządku tylko farelka nie podniosła temperatury tak jak myślałam. Tylko o jakieś 1,5 stopnia.
Ale to plus włóknina pozwoliły, że roślinki wyglądają tak:

Lilaki zaczynają kwitnąć.
Młodziutkie ale obsypane kwieciem.
Na razie tylko dwa bo zmykam do pracy. Miłego dnia
Krasavica Moskvy

Znamia Lenina

Wglądają zupełnie jak moje . Tylko, że ja swoich nie ochrzciłem .
Beatko a czy ten pomidorek to może być WES?

Twoje też mi kwitną ale te są kupne.
Kurcze mógłby bo on rachityczny, parapetowy.

whitedame wrote:
I rtęć przecież. Chyba że z nostalgią wspominasz sproszkowane strupy ospy wdmuchiwane do nosa...

off-guardian.

edit: Trump wstrzymał finansowanie WHO bo ta ZBYT PÓŹNO OSTRZEGŁA ŚWIAT i wg Trumpa ZA CHIŃSKIE ZLECENIE UKRYWAŁA ZAGROŻENIE DLA ŚWIATA.

To chyba nie ja.

Pełnia się zbliża, zimno. Kiedy wreszcie będzie można wysadzić sadzonki do gruntu?
Na razie wszystko pod folią pookrywane włókniną, dzisiaj trzykrotna warstwą i puszczone dwie farelki.
O 9 tej w momencie ich załączenia termometr wskazywał 6 stopni.
Toż często zimą było cieplej.
Nawet bzy/lilaki jakby zastygły i nie rozwijają swoich kwiatów.
Chciałam pokazać je w rozkwicie.
Mam jeszcze biały i kilka bezimiennych od Janusza.
Palibiny nie zakwitną, Palibiny wymarzły
Jedynie deszczu ostatnio mamy dosyć.
Dobrze, bo susza dawała się we znaki.
Wreszcie mogę powsadzać i poprzesadzać drzewa i krzewy, jest szansa, ze się przyjmą.

Ja mam tylko jednego Palibinka, dał radę i zaczyna kwitnąć.
U nas też zimno, nieprzyjemna pogoda, nie mogę się już doczekać prawdziwej, ciepłej i słonecznej wiosny.

Poczekaj do lata, na pewno przyjdzie

Jak żyję lat prawie 50 tak zimna Zośka była. Ale nie wiem dlaczego zawsze jestem zdziwiona, że jest ?

Nie zgadzam się
Znam Zośki, które bywają nawet bardzo gorące...

Dzisiaj z grzejącą całą noc farelką temperatura w folii o 5 rano 5 stopni, na dworze 2.
Pierzynki z włókniny wciąż nie zdjęłam, bo daje roślinom kolejny stopień ciepła.
Oby słońce szybko wyszło i zdążyło nagrzać tunel.
Kiepsko widzę i zastanawiam się czy nie lepiej przenosić towarzystwo na noce do domu.

gałązka wrote: Zabrzmiało jak jedna z fundamentalnych tez Bałtroczyka : wszyscy wiedzą, że flaszka kiedyś się kończy ale zawsze jest to zaskoczenie.

Z rozsadami biegam jak kot z pęcherzem.
Najgorzej, że muszę już wysadzić do ziemi rozsady: kapustnych i cebulowych, bo mają już dość ścisku. Nie zdążą się ukorzenić przed Zośką. Zresztą u mnie Zośką jest co drugą noc.

Ja uwielbiam bieganie z rozsadami ...

A ja znam ciekawsze formy aktywności