Forum Ogrodnicze Oaza

Szkoda, ze te wypraktykowane metody też po latach się zmieniają. Sadownictwo Pieniążka było "biblią" sadowników, a teraz mówią, że Pieniążek więcej szkody wyrządził niż pożytku. Jak taki amator jak ja ma się w tym poruszać swobodnie i bezpiecznie, nie wspominając o tym, że tylko teraz mam trochę czasu na drzewka, bo potem na pierwszy plan wchodzi warzywnik. Z tego powodu pestkowe, które "generalnie słabiej się bronią przed infekcjami gdy jest zimno i mokro, dlatego tnie się je w suchej i ciepłej porze roku", o czym wiem, pozostają nie przycięte. Czy jak przytnę teraz i zamaluję/zasmaruję każdą ranę, to się nie obronią przed infekcjami?

U mnie kilka nocy było dobrze poniżej -20 i kilka dni z -15 ale przed nimi bywało sporo cieplej więc nie ma pewności czy coś się nie rozhartowało. Pierwsze zimowe mrozy zastały u mnie jeszcze zielone liście na gałęziach i tu też może być odrobinę problematycznie.
Babciu Alu gdy Pieniążek pisał swoją biblię to były inne odmiany, zima była zimą a lato latem więc nic dziwnego, że spora część wiedzy mogła się mocno zdezaktualizować. Jak zasmarujesz większe rany to nie powinno być infekcji ale i tak po cięciu powinien pójść oprysk miedzianem bo chroni przed rakiem bakteryjnym. Drugi oprysk w czasie kwitnienia.

Że Pieniążek nie był nieomylny to wiem doskonale, czy wyrządził więcej szkody niż pożytku? Na pewno NIE. Polscy sadownicy nie rozwinęliby takiej pozycji na światowym rynku gdyby aż tak bardzo się mylił.

Zasmarowanie ran pomaga na zatrzymanie patogenu, ale podobnie jak u ludzi lepiej i szybciej goją się świeże rany. Na czereśni kiedyś sprawdzałem i rany zasmarowane po zimowym cięciu prawie nie zarastały, a te przycięte w lecie i pozostawione bez żadnych mazideł już w następnym roku były prawie zarośnięte (mowa o gałązkach średnicy 2-4cm). Oczywiście tutaj mógł mieć wpływ skład mazidła, to nie były żadne badania tylko konieczność dziejowa i nie sprawdzałem różnych środków (na pewno nie był to "sumin" do szczepień który fenomalnie potrafił spalić roślinę).
Dla zdrowia rośliny lepiej ciąć latem, jak masz czas wyłącznie zimą, a roślina musi być przycięta to trudno. Najwyżej gdyby pojawiła się choroba trzeba będzie leczyć. Bo nie jest też tak że każde zimowe przycięcie kończy się infekcją i osłabieniem czy śmiercią drzewa.

U mnie na championie były liście i na migdałowcach właśnie. No nic, oby wszystko przetrwało
Liczę że nawet ostatnie ocieplenie nie rozhartowało jeszcze roślin. Wycinałem morelę (jakaś dziwna, owoce bez smaku, prawie sama pestka - może podkładka) i soki jeszcze nie puściły, kora sucha i trzyma się bardzo mocno.

Na dobranoc

Dzisiaj po raz pierwszy ktoś wysłał ten filmik i do tej pory jestem pod wrażeniem.

Dużo szczęścia miał kierowca, że nie wpadły na niego z przodu.

Widziałam i byłam w szoku, że tylna szyba w BMW nie poszła...

Nie mogę się zdecydować - piękne czy makabryczne?

A ja mam pytanie do naszej Białej Damy, Beatko sadzisz koktajlowe pomidory pod drzewami owocowymi? Wychodzi coś z tego?

CHI wrote:
Zależy od tego czy na tym wzgórku otoczonym kamieniami jest krzyż/tablica z napisem.

Raczej niskich lotów i mało oryginalne, ani mnie nie zachwyciło, ani nie zbulwersowało, a już z pewnością nie rozbawiło, wolę oglądać Twoją "Bieliznę", Gąś i pozostały drób
Edit: "Bieliznę" autora postu, czyli CHI, to samo z drobiem.

?

Janusz:
"Bielizna" w pewnym momencie zastąpiła "bandę" w tytule wątku Małgosi (CHI), więc domyślam się, że chodzi o jej przecudne psio-kocie zwierzaki.

Co do fontanny.... to mimo iż lubię wino ona raczej z nim mi się nie kojarzy.
Prędzej ze zwrotem: "krew wsiąka w ziemię" a na krew patrzeć bez potrzeby nie lubię.

Alutka pewnie, że sadziłam pomidory pod drzewami, gdzie ja zresztą nie sadziłam
Zawsze ostatnie, które się nie zmieściły, których nikt nie chce wtykam gdzie mogę.
Mam takie uwagi, po pierwsze nie mogą to być odmiany wysokie, po drugie należy sadzić je rzadziej niż normalnie i dokładnie prześwietlać bo inaczej choroby grzybowe na czele z ZZ się za nie wezmą.

Moje plany na ten sezon są takie, że w tunelach za radą Janusza sieję ogórki, no może wsadzę pomiędzy z 10 krzaków pomidora.
Pomidory właściwe trafią gdzieś na trawnik lub ugór, pod chmurkę.
W tunelach nie udało mi się poza uprzątnięciem krzaków nic zrobić jesienią, czyli ziemia nieprzygotowana, tunele nieosiarkowanie, ba nawet cały sprzęt, czyli nawadnianie, włóknina pozostały. na nich z pewnością roi się od zarodników grzybów.
Spróbuję zmienić żywiciela, może je trochę przetrzebię.

Ale to są tylko plany.
Ostatnie wydarzenia, choroba mojego M, która okazała się być powikłaniami po Covidzie oraz mojej wspaniałej koleżanki, dużo ode mnie młodszej, która przykuła ją do łóżka, uczą mnie pokory.
W pewnym wieku za dużo nie można planować, trzeba się cieszyć dzisiaj i tym co zdołamy osiągnąć w ciągu tygodnia.
Tak,że nie stawiam sobie przeszkód do przeskoczenia tylko metodą małych kroczków co zrobię to zrobię.

A tu jeszcze niespodzianka od kuzynki z Anglii, która postanowiła zrobić mi przyjemność i wysłała takie cuda, znów mnie głowa rozboli przy wyborze.
Papryki zaraz wysieję, bo moje podczas mrozów nie wytrzymały wietrzenia pokoju ( nie był to mój pomysł )




Kuzynka musiała określić na poczcie co jest w środku, stąd dopisek urzędniczki "letter only" gdyby wspomniała o nasionach pewnie by gładko nie przeszło.

Zły pomysł, pomidory lubią suche powietrze a ogórki w tunelu w upały bez zraszania nie wytrzymują wysokich temperatur i więdną.

Beata, pozamykaj tunel i zapal siarkę, powinno wystarczyć, tylko jak będziesz otwierać nie wdychaj! albo i nawet tego nie rób. Włókninę upierz w pralce, albo daj nową, a starą zużyj do czegoś innego, ja piorę. Wiesz mam takie przemyślenia, że gdy przychodzi czas sprzyjający grzybom, to nie ma znaczenia stopień wysprzątania po poprzednim sezonie, zarodniki są w powietrzu. Wiem, że Janusz ma podobne zdanie, bo nawet sadzi kilka ziemniaków jako rośliny ostrzegawcze przed nadchodzącą ZZ. My po latach nawet nie musimy już czytać komunikatów, sama wiesz, wystarczą 3 dni lub więcej deszczu lub dużej wilgotności, nic się wtedy nie dzieje, ale niech tylko wyjdzie słońce po tym wszystkim, w kilka dni pomidory szlag trafi i nie ma znaczenia kto ile pracy włożył, tylko odpowiedni oprysk w odpowiednim czasie jest w stanie temu zapobiec. Ogórki daj do gruntu, lubią rosnąć w sąsiedztwie drzew owocowych.

Alu w tunelach głównym patogenem jest brunatna plamistość a jej zarodźce bytują w glebie, dlatego zawsze jako pierwsze są atakowane najniższe liście. Z tego powodu doradziłem Beacie zmianę uprawy, może uda się odrobinę zagłodzić zarazę.

Ja tego jeszcze nie miałam, to już zamykam buzię. Przenoszę mój pseudo foliak, a raczej zadaszenie co roku, czwórpolówka i płodozmian

Jakie to proste

Ano właśnie, przenosisz a ja uprawiam pomidory w tym samym miejscu od 5 lat.
I raczej nie mam gdzie przenieść.

A co do tv i pandemii to... nie oglądam i też mam wszystko w nosie