Forum Ogrodnicze Oaza

Nie mam rozpoznanego tego problemu, acz dotyczy także i moich winorośli. W tym roku rzeczywiście tej przytoczonej przez Ciebie choroby nie odnotowałem. Winorośla mam na pergolach. Wczesną wiosną zawsze je przycinam. Cierpkie odmiany winne nigdy mi nie chorują, odmiany deserowe niestety stosunkowo często. W tym sezonie miałem spokój. Albo taki korzystny rok, albo opryski jodo-krochmalą IF pomogły. Jak mi zostawało płynu po oprysku krzewów pomidorowych, to szło na inne rośliny, w tym i deserową winorośl. Ale, że coś następuje po czymś, wcale jeszcze nie oznacza, że przez to coś. Jest też i inny problem – w zimniejszej wschodniej Polsce, odmiany deserowe często nie dojrzewają do oczekiwanego poziomu. Ładnie wyglądają, ale nie smakują do końca tak, jak powinny.

Dziękuję za podpowiedź, może trzeba oprysków...
Pozdrawiam i życzę pięknych widoków za oknem

Łatka wrote:
Tak, tak, ... już doświadczyłem takich spostrzeżeń (czyli domniemań obeliskowych) , ale to co najwyżej nieudane wykonanie obsadzenia kamienia na stanowisku docelowym . Niestety jest bardzo ciężki i nie mam motywacji do zmodyfikowania tej kompozycji. Zresztą co ważniejsze, sam w sobie nie znajduję takiego nakazu.

Dojeżdżam kilkadziesiąt kilometrów z dużego miasta do dawnego, a już pustego domostwa dziadków, aby wypoczywać od zgiełku. Ale zimą raczej tego nie robię, bo tamtejsze warunki bytowania pozostają trudne, pracować też jest trudno, a i sam ogród tych wizyt nie potrzebuje. Czekam zwykle aż zima zrobi swoje – np. to co baaardzo wysokie na sporej łące wyschnie i całkowicie podda się sile kosiarki , co pod koniec lata jest jeszcze absolutnie nieosiągalne.

Moje pytanie nie wynikało z czczej ciekawości, tylko osobistych doświadczeń, bo do karkonoskiego ogrodu mam 120 km "od furtki do furtki", niezależnie od gorszych lub lepszych (jak w moim przypadku) "warunków socjalnych" na miejscu wynika z tego wiele ograniczeń. Przede wszystkim w organizacji ogrodu - czy tak zwanego ogrodu w przypadku mojego kawałka świata.
Teraz też rzadziej jeżdżę (cena benzyny ).

Kamień bardzo efektowny, bez dwóch zdań.

....................................

OGRÓD ZEWNĘTRZNY - „KRÓL OLCH”





Któż rwie tak spiesznie wśród nocnej zamieci?
To rodzić z dzieckiem swem jakoby wiatr leci!
Trwożnego chłopca piastuje jak najczulej,
Dojechać i wytrwać w drodze tej ponurej.





Mój Synku, co Tobie, że twarz skrywasz w dłonie?
Ach ojcze, nie widzisz? Król Olch już w tej stronie!
Dniepr ci wnet przekroczył, ...niczym od niechcenia,
Ku Wiśle zmierza śmiało, ...żadne to złudzenia.





Co mówisz dalej Synku? Gdzie ty widzisz pożar?
Przecież to tylko świetlista idzie zorza.
Nikt się też nie ciśnie, nikt się tu nie skrada,
Pochopnie więc wołasz - ach biada nam biada!





Gdzie tu widzisz tanki tak nierzeczywiste,
Toż to jeno tylko trzy wierzby strzeliste.
My wciąż tu bezpieczni, widzę to dokładnie,
To wierzba gałęzie ku ziemi swe tak gnie.





Mój Synku tak drogi, sokoli wszak mam wzrok.
To stare trzy wierzby strzelają przez mrok.
To żaden Olch Król z ogonem jak żmija,
Mgła to wieczorna, która wraz z dniem ...mija.





Mój ojcze najmilszy! Czy widzisz te dziwa?
Król Olch mnie do siebie zaprasza i wzywa
Córy trzy dorodne ma on na wydaniu,
Po cóż nam umykać, cierpieć na wygnaniu.





Tak mnie on raptownie kusi, wabi, mami,
Bez mej tu opieki zostaniecie sami!
Chodź do mnie chłopczyno, a przybądź wnet w porę
Gdy chętnie nie przyjdziesz, to gwałtem zabiorę.





Rodzic w tej rozpaczy, pędzi niczym strzała.
Postać synka chłodna, sina i zemdlała.
Miałeś synku zemrzeć późno, ...ze starości.
Serce twe już głuche, ...u wroga brak litości.

No, no...jestem pod wrażeniem.

OGRÓD ZEWNĘTRZNY - jakby ZIMA:

Aby zachować ogród w jak najlepszym stanie, przy minimalnym wysiłku, warto zainteresować się automatycznymi systemami nawadniania, które zajmą się regularnym dostarczaniem wody do Twoich roślin.

Warto też płacić, jeśli zamieszcza się reklamę.
Link skasowałam.

Przepiękne widoki i zdjęcia. Ktoś tu ma niewątpliwie wiele talentów, nie tylko ogrodniczych.

Ogród Zewnętrzny:



Osmolicki Łuk [51°34'10.9"N 22°04'44.2"E]



Półwysep Trzcinowy [51°34'06.0"N 22°04'52.5"E]



Podstępna Pułapka [51°34'16.2"N 22°05'05.9"E]



Trwożna Przystań [51°34'10.2"N 22°05'15.6"E]

Pięknie, choć zdjęcia chyba nie z dzisiaj; lubelska przyjaciółka donosi mi o nieprzyjaznej pogodzie.
To Wieprz na zdjęciach? Nie zamarzł w tym roku, jak się zdaje.

Miejsce, pora roku i nawet moment roku bardzo precyzyjnie się zgadzają, ale sam rok kalendarzowy rzeczywiście nie jest aktualny. Choć z drugiej strony słyszę od znajomych, że tak właśnie poniekąd jest i teraz. Mam dużo fotorelacji z okresu izolacji pandemicznej, bo to był skuteczny sposób dla moich rodziców na ograniczanie ryzyka (całoroczne wycofanie się z miasta). Teraz rzeczywiście nie mogę być na miejscu, bo weekendowe uruchomienie domostwa do życia w takim miejscu jest operacyjnie zbyt skomplikowane. Tak więc, relacja nie jest fałszywa i nadaje się do mojego tematycznego wątku, ale nie nadaje się już do wątku o pogodzie w naszych warzywnikach.

Dnia przybywa sukcesywnie, ...chciałoby się już coś podziałać. Słyszę jednak, że w tym roku w Dolinie jest jednak prawie tak, jak owe dwa lata temu. A była wówczas okołopandemiczna kraina lodu - od świtu do zmierzchu.

Cóż począć, …trzeba dalej czekać.











No i sama rzeka trochę bardziej jednak rozrabiała.

Pawle, ale same zdjęcia bardzo udane, nastrojowe

Nie masz pojęcia jak Ci zazdroszczę, piękna okolica, nie to co u mnie albo obiekty budowlane, albo same pola uprawne bez nasadzeń śródpolnych.

Eeee, Babcia Ala, nie jest u nas tak źle.
Ja mam dla odmiany przed oknami tory kolejowe- a co za tym odpowiednie doznania słuchowe. I kilka linii energetycznych w zasięgu wzroku.

Babcia Ala wrote:
Są Alicjo też i minusy. Bo gdy się nieszczęśliwie zapadniesz w grzęzawisku, donośność twego głosu jest 15 razy krótsza od odległości do pierwszego potencjalnego odbiorcy i długo Cię nie znajdą. Chociaż z drugiej strony, teraz są czasy, gdzie nawoływanie często nie działa, a sama odległość nie ma żadnego znaczenia. Niektórzy nie słyszą i nie widzą nawet z 10 metrów.

A działkę Ci zalewa to rozlewisko?