No właśnie dziś zwagarowałam za pozwoleniem nauczycielki
by móc zająć się
i żeby roślinki nie miały powodu by mnie
za zaniedbanie. No i odkryłam, że wylazły z ziemi - tulipanki - cały rząd tych "moich niemoich, czyli odziedziczonych z działką. Nie było wyjścia, wcześniej robiłam masę innych rzeczy ale jak już zmierzchało, postawiłam prowizoryczne mini ogrodzenie wzdłuż alejki, by niechcący nogą żadnej niespodzianki nie deptać, i te tulipany także. Wiecie, pod świerkami pusto to jeszcze i tulipanków mało widać, szkoda któregokolwiek uszkodzić.
Co dziś poza tym zrobiłam?
1. mini płotek jak pisałam
2. wysiałam w pojemniki chyba 4 rodzaje aksamitek z tym że 2 rodzaje z zebranych nasionek, a resztę z torebek - rozsypałam po całym truskawkowym poletku
3. Wysiałam zaczętą i nową torebkę marchewki. Oraz córcia z jednej strony każdego rządku marchwi po parę nasionek rzodkiewki.
4. Wraz z Justynką wysadziłam wczoraj przywiezione lilie. Ja kopałam dołki, pierwsze 2 cebulki pokazałam, dalej córcia już wsadzała i zasypywała ziemią. A przywiezione iglaczki wsadziłam jeden pod gałąź świerku drugą w jukki. Niech siedzą.
5. pokazałam M jak ma poukładać rąbane gałęzie by jakoś wyglądało to. Nie znoszę jak ma ktoś bajzel za wypielęgnowana działka i altanką. I chcę tam także odnowić trawę.
6. AAA ważne, wsadziłam w wielkie donice swoje ocalałe po zimie róże drzewkowe. Nie pamiętam odmian. Na noc poszły do altany tak jak wietrzone na słonku donice z kannami, które przeżyły zimę i powinny zacząć niebawem pokazywać kły.
7. Zwiozłam z M kilka roślinek z działki zza kościoła. Rezygnujemy. Chce mieć szansę na poleniuchowanie na swojej kochanej działce, na poczucie zapachu trawy, którą chcę tak wypielęgnować. M zapakował w wiadra wytworzony prawie kompost. Nie miałam zamiaru tego zostawiać. Głupia bym była. Może nie jest w 100% nadające się do rozsypania po działce, ale dodany warstwami do kompostownika pięknie przede wszystkim przyspieszy przeróbkę tego, co tam nawrzucałam przez zimę. Mam cichą nadzieję, że prócz ewentualnie kilku pędów pokrzywy przeprowadzkę też miało kilka glizd hihihi
Także zabrałam swoje truskawki. Nie wszystkie bo bym nie miała gdzie ich zmieścić, ale szczególnie te kupowane jesienią odmianówki. Na razie wrzucone do mojego przechowalnika i przykryte świerkiem. Dziś nie sadziłabym ich przecież po ciemku.
8. Przed odejściem M musiał jeszcze zaczekać, bo pierw wczytałam się i - jak zalecano - wysiałam tam gdzie trzeba nawóz do cebulowych
No po powrocie śmigłam do Biednejronki i na szczęście nic nie było, w domku wykpałam się, zjadłam, pogadałam z sąsiadką co przyszła i piszę z Wami. Jutro szkoła, no niedziela to nie mam po co wagarować hihihi wiec może przyjdę tu wcześniej.