Forum Ogrodnicze Oaza

Chciałbym wam poradzić jak sam sobie,możecie skorzystać albo nie, ja teraz zasiałbym żyto a na wiosnę przekopał lub przejechał glebogryzarką i zasiał peluszkę lub groch,te dwie rośliny mają tą tendencję że się rozrastają i duszą wszelkie chwasty, no i ekologia i pożytek.
Życzę powodzenia w pracy i wytrwałości.

Na podobnym kawałku wyciągnęłam przyczepę perzu ale teraz mam spokój,nie martw się z perzem mozna wygrać,są duzo gorsze chwasty,ale co to ja chciałam piwonia Fan Tan,zaczarowała mnie juz dawno,dla mnie najpiekniejsza.......cena mnie zniechęcała do zakupu zawsze i tak zostało......ale jej widok,to jest to co łapie za serce cudo

Ewa

Cena Fan Tan ,owszem zniechęcająca ,ale sama piwonia niezawodna
Kupiłam od p.Eweliny Wajgert wielką sadzonkę i pytania "zakwitnie w tym roku czy nie?" zupełnie tej piwonii
nie dotyczą.
Ona wypuszcza wielkie kły ,a potem kwitnie wieloma kwiatami -zawsze.
Jedynie później z liśćmi mam problem -grzyb je dopada i robią się brzydkie.Muszę nad tym popracować.

Ja ,bardziej od perzu boję się podagrycznika...To jest dopiero dziad!

Karol
Dzisiaj wysiałam pierwszą partię żyta Na odchwaszczonym kawałku.
I właśnie mam pytanie- jeśli nie zdąży się odchwaścić porządnie jakiegoś kawałka "nowej ziemi", to czy warto
zasiać tam żyto (w celu zduszenia chwastów), czy jest to zupełnie bezcelowe ?

Dziś posadziliśmy w końcu Szarą Renetę i różę Veilchenblau - otrzymała miejsce przy płocie ,wiosną trzeba tam
dorobić jakąś ładną podporę dla niej.

Zazdroszczę werwy... pomimo schyłku sezonu...
Czy równolegle z pracami ogrodowymi toczą się prace przy domu?

Jak najbardziej wskazane ponieważ wiosną wprowadzicie do gleby nawóz i próchnicę.

Gosiu
Ja też zazdroszczę werwy ...mężowi .Ja nie mam takiej mocy ,jak on.
Przy domu prace duuuużo wolniej ,niestety.
To jest właśnie ta różnica ,że w ogrodzie można zrobić dużo rzeczy za darmo , wkładając w to "jedynie "
własne siły i czas, a przy budowie bez pieniędzy trudno

Karol
W takim razie przygotuje się pas pod żywopłot z grabu lub buka wzdłuż ogrodzenia ,a jeśli nie zdążymy
z odchwaszczeniem reszty ,to zasiejemy tam żyto .

Zawsze pisałam ,że u nas nie ma kretów. Jeszcze nie ma.
Pojawił się u sąsiadki ,co dziwniejsze ,ona kładła pod trawnikiem siatkę przeciw kretom
Nic nie rozumiem, ma piękne kopce ,czekam ,kiedy przyjdą do nas....

Może brak tych stworzeń wynikał z prowadzonych prac budowlanych, krety poczekały aż ostatecznie uspokoją się hałasy
,no i są

---

Chyba jednak kret nie przyjdzie do naszego ogrodu .
Przeczytałam teraz ,że krecie korytarze znajdują się na głębokości do 40 cm ,a nasze ogrodzenie w całości ma podmurówkę
na głębokość ok 90 cm! Nawet w miejscu bramy wjazdowej,czyli krecik powinien napotykać ścianę betonu próbując
z którejkolwiek strony wejść na nasz teren.
Sąsiedzi natomiast nie mają ogrodzenia od strony drogi i najprawdopodobniej pod ulicą kret przeszedł do nich,
no bo inaczej tego nie umiem wytłumaczyć.

Krety chodzą też po trawie, ale nie wiem czy przez murki

Mój kilka lat nie wchodził na rabaty, tylko buszował w sadku. Ale nic nie trwa wiecznie, mam i tu futrzastego spulchniacza za pomocnika

Najtańszy sposób na przepędzenie kretów.
Trzeba kupić terpentynę i naftę, wziąć szmatkę umoczyć w tych dwóch miksturach, zrobić patykiem otwór w kopcu kreta i umoczoną szmatkę wepchnąć w zrobiony otwór głęboko i delikatnie zasypać otworek u góry.I napewno krecik od Was odejdzie.

Siberko ,
Ale widziałaś takiego kreta ? Bo jak szukałam wiadomości na jego temat ,to właśnie nigdzie nie przeczytałam,że
zdarza się im wychodzić na powierzchnię.
Kiedyś jedynie spotkałam takiego biedaka na trawie ,nieżywego...
Myślę ,że może jakiś kot go załatwił? Ale jak -wyciągnął go z dziury ?

Karol ,
na działce ROD ,którą kiedyś miałam mieliśmy dużo kretów, nawet z nimi nie walczyliśmy.
Po tym ,co czytam na forum to nie wierzę ,że możliwe jest pozbycie się takich gości

Nie wiem jak to zrobił , ale kiedyś mój kot też mi przyniósł kreta do domu, żywego . Zamierzał się zapewne z nim rozprawić w zaciszu domowym , ale moja córka odebrała mu biedne zwierzątko i uratowała je wynosząc do pobliskiego lasku skąd zadowolone zwierzątko miało całkiem blisko na stare śmieci

Eeee... mój tata ostatnio upolował kreta
Wprawdzie polował na nornicę ale jak skoczył na miejsce, gdzie się poruszała ziemia, to po chwili okazało się, że trafił właśnie... ahojka!
Ciekawe, czy tenże... denat był przyczyną wszelkich utrapień? Biedak, z racji bardzo nieprzepuszczalnej warstwy zalegającej już kilkadziesiąt centymetrów wgłąb, miał ograniczone pole eksploracji i może rzeczywiście efekty jego działalności (płytko położone korytarze) mogły wyglądać podobnie do szkód czynionych przez nornice?

Gosia .
Twój Tata jest niezłym myśliwym !
Czytam i czytam ,ale wynika ,że to właśnie koty wygrzebują krety z ruszających się kopców ,
tak jak pisała Markita
Więc może jest szansa,że sam krecik nie przelezie mi przez ogrodzenie .

Późno ,bo późno ,ale w końcu kupiliśmy kosiarkę
Już nie będzie problemu z zapuszczoną trawą.

Dzisiaj było pierwsze (i pewnie ostatnie w tym roku) koszenie , mąż bardzo zadowolony,może i ja nauczę się kosić (nigdy tego nie robiłam )

Kosiarka jest spalinowa i ma silnik Briggs&Stratton 675.
Nie zrobiłam jej nawet zdjęcia,ale jeszcze nadrobię.

Przy okazji pobytu na działce wygrabiłam do reszty liście spod róż , czarna plamistość
najbardziej zaatakowała 3 róże : Leonarda , Eden Rose (to są stare duże krzewy )
i tegoroczną Jacqueline du Pre.
Inne róże nadal mają bardzo ładne zdrowe liście.

Myślałam ,że zdążymy kupić w tym tygodniu buki na żywopłot (jednak wszystko
przemawia za bukami ,a nie grabami) ,ale się nie udało.
Miejsce wzdłuż płotu jest już przygotowane

Policzyłam sobie ,że już tylko 3 i pół miesiąca zostało do ...WIOSNY !

3 i pół miesiąca - a no to trzeba zacząć snuć plany .

Magda gratuluję nowej kosiarki. Jeśli ma napęd to naucz się kosić, bo jak dla mnie to bardzo relaksujące zajęcie . Ale jeśli napędu nie posiada, to rób wszystko, żeby uznano, że się do tego nie nadajesz .

Dorciu
Na szczęście ma napęd ,a w dodatku jakiś "łatwy start" czy coś takiego
Tylko nie wiem gdzie tu relaks ,przy takim hałasie ??

Co prawda zostało jeszcze pół listopada (którego nie ujęłam),ale
miesiąc zaczęty -już się nie liczy
Więc do wiosny JEDYNIE grudzień ,styczeń ,luty ,no a w marcu już
nadzieją powieje ....

Poradźcie mi ,bo obecnie rozmyślam nad niewielkim drzewkiem od frontu domu .
Ma to być drzewko liściaste ,z kształtną koroną i kwitnące.

Jabłonki ozdobne znam i ku nim się skłaniam właśnie.Na starej działce miałam
odmianę "Ola".
Teraz mam odmianę płaczącą ,w nazwie ma coś "Royalty....".

Jest jeszcze taka jabłonka o żółtych owocach ,widziałam ją w ogrodniczym,ale
bez liści ,tylko z owocami.
Czy ktoś z Was ma taką jabłonkę ? Ładna ona?

Kuszą mnie bardzo też wiśnie piłkowane.
Ale kiedyś widziałam Kiku Shidare po kwitnieniu -wyglądała mniej niż średnio....
Jakie macie obserwacje i doświadczenia?

Ja mam jabłonkę ozdobną o żółtych owocach, to odmiana Golden Hornet. Mam ją dopiero drugi sezon i ona wygląda mi na rosnącą kolumnowo . Ale rozrasta się ładnie i w tym roku ma już mnóstwo jabłuszek , które w dodatku można użytkować konsumpcyjnie , próbowałam nawet prosto z drzewka, mogą być

Koszenie kosiarką z napędem to betka dla takich kobitek jak my , szybko się nauczysz i będziesz śmigać

markita wrote:
Może jednak za bardzo nie śmigać ...?
U nas jeszcze jest wyraźny podział na słabą i silną płeć,może tak zostawić ?

Marta
Własnie Golden Hornet ! Kolumnowa ,mówisz?
Jest taka jabłonka w ogrodnictwie niedaleko mnie, cała obsypana owocami -jak bombki na choince
A liście ma zielone?
Masz może zdjęcia swojej ?

Magda, z własnego doświadczenia powiem tylko tyle - jak pokażesz, że potrafisz kosić, to masz pozamiatane . Więc zanim się dorwiesz do kosiarki, to przemyśl, czy aby nasze prababcie nie popełniły kardynalnego błędu walcząc o równouprawnienie . Ja uważam, że zdecydowanie źle to rozegrały .