Forum Ogrodnicze Oaza

Nasze kociaki przed takim zalegnięciem w łóżku najpierw obowiązkowo muszą wyfroterować swoim futrem cały taras i chodnik przed nim

No to ja mam gorzej, bo obie biora kapiele sloneczne w pyle a potem ida do domu takie pol czarne/pol brazowe...
Zdaje sie ze ktoras nauczyla sie otwierac drzwi do sypialni

No i w koncu przyszedl deszcz, a wlasciwie ulewa. W ciagu kilkunastu minut spadlo ok 5 cm deszczu i gradu. Do dzis tylne podworko jest blotniste i musze psice wyprowadzac na smyczy.

Za to dzisiaj maz ulegl namowom, zeby jednak wylozyc te czesc podworka zwirem, po ktorej biegaja psy , a ktora nie bedzie zasiewana trawa. Ok 3 po poludniu przyjechal mily pan ciezarowka i wysypal 12 m3 zwiru...



Do chwili wyjazdu po dziecko do przedszkola zrobilam tylko kawalek, ale za to jaka satysfakcja! Zdjelam ok 10 cm gleby z wierzchu i na to , na macie od chwastow, wysypalam zwir. Brama sie nadal otwiera



Psice dzielnie asystowaly mi (w kopaniu), wiec musialy tez odpoczac..



Piekny zachod slonca mielismy wczoraj!

Z tym żwirem to bardzo dobre rozwiązanie, też tak zrobiliśmy, tam gdzie najwięcej biegają psy ale dla utwardzenia najpierw położyliśmy kratki a dopiero w nie przyszedł żwir.ziemia u nas piaszczysta.

Wyobrażam sobie jak trudno 'wynegocjować' dom, ogród i psy. Szczególnie psiaki jak wtargną do domu po deszczu Ale rozkosznie na tym łożu wyglądają.
Piękne miskanty - przynajmniej nie musisz się martwić jak Ci się rozrosną, masz sporo miejsca.

Roma-swietny pomysl Szkoda ze tu nie widzialam takich kratek. U nas w ogrodzie iglakow sprawdzila sie mata i zwir-nawet po ciezkich deszczach mozna bylo spacerowac sucha noga, czesto jezdzilam tez zaladowanym truckiem i nic. Wszystko powinno byc OK dopoki nie zaczna kopac

Debra- jakbys wsidziala...codziennie mam szufelke sproszkowanej gliny w domu. Po deszczu-lepiej nie wspominac, ale nawet po spacerze na smyczy w ruch idzie kilka recznikow i rozkladamy dywaniki lazienkowe kolo drzwi, zeby to wszystko wsiaknelo.
A miskanty uwielbiam za bezproblemowosc -i roznorodnosc form. Tu szczegolnie popularne sa raczej trawy pampasowe-ale one nie maja takiej gamy roznic w lisciach i pokroju. No i nic ich nie je, a to tez zaleta

Dzis pol dnia spedzilam z taczkami zwiru-wysypalam ich ze 12. Ale jestem zadowolona z efektu . Lampa jeszcze nie ma polozonego daszku-mam zamiar najpierw ja zelektryfikowac. Tym niemniej-krok do przodu! I kawalek gliniatsej ziemi mniej...

Ale zmiany. Masz siłę Herkulesa,

Diano- a co byś powiedziała na 5 psów w domu z tego 3 śpiące w łóżku w tym jeden ważący prawie 60 kg.

Powiedzialabym Super!!!!
Moje spia w lozku, jesli zrobie sobie popoludniowa drzemke. W nocy juz nie-Xena ma nawyk spania czesciowo lub calkime na mnie, rozciagnieta na moich plecach. A ja rano budze sie polamana
Z Twoimi kudlaczami wyobrazam sobie ile sierscii jest do sprzatania!
a swoja droga tez sie pochwale-Gaby bardzo dobrze sobie radzi na szkoleniu rally-obedience. Kiedy znowu beda zapisy-mam zamiar zapisac je obie. Przy tych wszystkich wyuczonych zwrotach i komendach spacer stal sie frajda Zaczelismy tez Agility i w koncu psica nauczyla sie biegac przez tunel a na poczatku nawet nie wsadzila czubka nosa...

Ostatnie dni konczylam patio (zdjecie jak je posprzatam), ale dzisiaj zostalam pomocnica meza, ktory postanowil zabrac sie (w koncu) za instalacje nawadniajaco podpowierzchniowo przyszly trawnik.

W tym celu wypozyczyl specjalna maszyne do kopania waskich rowow, ktora robila halas jak pickup z urwanym tlumikiem i byla ciezka jak diabli. Dzieki czemu nauczylam sie od operatora kilku nowych amerykanskich i nieprzyzwoitych wyrazen



On robil rowki, a ja wkladalam rurki z emiterami i je zasypywalam. Rurki sa rozmieszczone co 18 cali, z emiterami 0.4gal/godz rozmieszczonymi co 18 cali z obu stron rurki(im gleba bardziej gliniasta tym emitery powinny byc wolniejsze; w sklepie byly tez 0.6 i 0.9 gal/godz na gleby piaszczyste)


Czasem trzeba je bylo poglebic, ale ja w tym czasie dorobilam sie kontuzji stopy i splynelam dostojnie utykajac do domu..w miedzyczasie sluchajac wrzaskow o murzynach wykonujacych podobna robote na plantacjach bawelny...A przeciez to nieprawda bo nie mieli takich slicznych zoltych maszynek i 18 paku zimnego piwa...


Biale rury PCV dostarczaja wode rurkom z emiterami.




Dave zdecydowal sie podzielic przyszly trawnik na trzy strefy; kazda bedzie oddzielnie programowana i podlewana.
Tak wyglaja umiejscowione zawory i programatory:


W miejscu gdzie glowna rura doprowadzajaca wode dzieli sie na strefy, Dave umiescil filtr wody



i zwykle zawory odcinajace


Cala instalacja bedzie odcinana od wody na zime i przedmuchiwana kompresorem z resztem wody. Dzieki temu nie rozsadzi rur, ktore sa umieszczone ok 10 cali pod ziemia. Rurki doprowadzajace wode do korzeni sa 4-6 cali pod powierzchnia. W sobote prawdopodobnie zasiejemy trawe i przez pierwsze tygodnie bedziemy zraszac, dopoki nie wytworzy korzeni siegajacych rurek.


A tak sie wlasnie bawia dzieci sasiadow, jezdzac w glinie quadami...Jak to dobrze, ze nie umylismy samochodow...

Dzis, jako ze jest swieto panstwowe, Dave ma wolne i zabral sie znowu do roboty nad trawnikiem (przyszlym)

Rurki nawadniajace zostaly podlaczone do rury PCV dostarczajacej wode...




A gleba zostanie spulchniona i posiana trawka-moze nawet w tym tygodniu...

Kawał pracy za Wami Trawka ma szansę jeszcze w tym roku się zazielenić, więc kurzu mniej będzie z pewnością
Nie nadają żadnych opadów?
U nas także susza
Mój sąsiad ma trawkę, jak na sawannie, strach pomyśleć, jakby się ogień miał zaprószyć

Ponoc ma popadac w ciagu nastepnych czterech dni-ale kto wie...

Jutro mam zamiar poprawic drzwi wejsciowe, za ktorych wstawienie fachowiec wzial niemala kase-i drzwi utykaly, a jak zerwalam trim przy framudze okazalo sie ze nawet nie pofatygowal sie jakos przybic owej framugi.U dolu mamy taka szpare ze widac swiatlo z zewnatrz i caly kurz tamtedy lecial. ..Tak wiec czeka mnie ze dwie godziny roboty

Co do pozaru-lepiej odpukac

A za to mam inwazje przedziorkow-musze spryskac bo wszedzie widac-ostatnio nawet z samolotow kukurydze od przedziorkow pryskaja..szkoda ze nie nad nami

No i wczoraj wlalo porzadnie. Moje nowo naprawione drzwi przestaly przeciekac (hurra!! ), wiec dzis wybralam sie do ogrodu powyrywac troche chwastow no i obejrzec co nowego...

Pinus parviflora Tani Mano Uki dalej pokazuje biale igielki


Weigela Wine and Roses zdecydowala sie zakwitnac..


Zyje takze najnowszy nabytek, Pinus nigra Capercis Gold Cream -zgodnie z nazwa ma miec zlolte nowe przyrosty


Podskoczyly znowu cyprysy arizonskie



Kolejna burza idzie..

Widzialam wczoraj spory okaz Tanimy jednak on potrzebuje zdecydowanie cienia
Takie w półcieniu już poprzepalane, niestety
Piękne fotki nieba

Witaj podczytuje twój wątek Diano i jestem pełna podziwu dla twojej siły, zwłaszcza tej dotyczącej charakteru. Trafilam na forum za Twoim wpisem z forum o oszczedzaniu. Psiny są przesłodkie, a postępy prac szalone. Bardzo chetnie poczytałabym cos na temat domowych twoich zmagań, bo mając alergie na ziemie to ogrody moge co najwyżej podziwiac a nie bardzo w nich pracować. Ale dom to u ciebie jak czytam tez jest niezłym polem bitwy. Opisujesz moze gdzies te swoje zmagania? Pozdrawiam i życze zdrowia dla całej Twojej teksańskiej rodziny . I na pewno bede czesto wracac.

Dziekuje Marcepanku
Z checia opisalabym gdzies zmagania z domem, ale niestety nie znalazlam takiego forum tematycznego . Za to w ramach rozrywki zakupilam sobie z Amazonu dwie ksiazki o japonskim ciesielstwie i ze zdjeciami roznych polaczen drewna-od dluzszego czasu mnie to fascynowalo. Nie moge sie doczekac, kiedy dojda! W ramach sprawienia sobie prezentu z okazji bylych imienin (na ktore dostalam od meza armie 15 mm samurajow-hmmmm...) kupilam tez w poniedzialek jigsaw firmy Bosh (moj Decker zaczynaa sie rozpadac, a wole jigsaw do ciecia drewna niz pile tarczowa) oraz router-do ladnego wykonczania krawedzi a ponoc rowniez do robienia naciec-musze z kolei doczytac co i jak

Jolu-moj Tanimano uki rosnie w najwiekszym cieniu jaki mam i nawet na forum anglojezycznym o iglakach przestrzegaja przed wystawianiem go na slonce.

A ja wczoraj popracowalam solidnie-ulozylam sciezke z plyt cementowych, choc nie cala bo moj maz zamierza wkopac rury doprowadzajace wode do paulowni i przyszlego bambusowiska, zrobic tam skrzynke z filtrem i odprowadzenie wody z systemu, tak wiec musze sie wstrzymac. Przyjdzie mi to o tyle latwiej, ze wlasnie zostalam wypuszczona do domu po operacji brzucha z przykazaniem, aby przez co najmniej tydzien przystopowac z pracami ogrodowymi.A prawdopodobnie ok 2 tygodni-moze jednak uda mi sie cos zrobic jak przestanie tak bolec...Ide do lozeczka po lyknieciu duuzej i trudnej do przelkniecia tabletce przeciwbolowej jak dla konia...

Zdjecia prawdopodobnie jutro