Forum Ogrodnicze Oaza

No i jestem z powrotem!

Cala trojka polecielismy do San Antonio. Jest oddalone okolo 500 mil (zaokraglajac, 800 km) od Amarillo, prawie prosto na poludnie. Jest siodmym co do wielkosci populacji miastem w USA, a drugim w Teksasie. Zostalo nazwane od imienia Swietego Antoniego z Padua w 1691r przez hiszpanskich najezdzcow. Samolotem zajelo nam to jakies trzy godziny z przesiadka w Dallas. Psice zostaly w hotelu dla zwierzat z wykupionym lozkiem z posciela, TV i spacerami, oprocz normalnego wybiegu z trawa.



Jako ze rodzinka sie nudzila czekajac na nasz lot, poltorej godziny spedzili rznac w karty



W koncu podstawiono i nasz samolot...




Po wyladowaniu w San ANtonio, natychmiast ubranie przylepilo mi sie do ciala. Nie spodziewalam sie ze bedzie AZ TAK goraco!!! Okazuje sie, ze panuje tam klimat subtropikalny. Na poczatek przyklepilam sie do siedzenia wynajetego samochodu. Niby klima wlaczona byla na maxa, ale i tak wyszlam z poparzeniami pierwszego stopnia na ....ekhem...siedzeniu...

Widoki po drodze do hotelu nie roznily sie zbytnio od widokow Amarillo...



Wstapilismy tez do sklepu po drodze, kupic cos zimnego do picia i jakies przekaski. Pierwsza roslina jaka pomacalam z bliska byl ten sagowiec..





i cos kwitnacego po drugiej stronie ulicy:




Bardzo spodobal mi sie sposob na drzewo rosnace blisko dachu sklepu-wycieta w nim dziura!



Po drodze zauwazylam ten pustynny skwerek..





Jedziemy do downtown, jak sie w Stanach okresla centrum miasta:








i w koncu ukazuje sie nasz hotel. Okazalo sie, ze maz zrobil mi niespodzianke i znalazl hotel nie tylko historyczny i blisko rzeki, ale tez...nawiedzony Zbudowany w 1858 r przez niemieckiego imigranta, Wilimama Mengera, stal sie najpopularniejszym hotelem w San Antonio, ktory goscil prezydentow i gwiazdy filmowe. Ma rowzniez nieoficjalny tytul najbardziej nawiedzonego hotelu w Teksasie, z populacja oficjalnie znanych 32 duchow (en.wikipedia.org/wiki/Menger_Hotel). Gdybym o tym wiedziala, moja noga by tam nie postapila, ale maz mi powiedzial dopiero jak sie rozpakowalismy...





Przy oddawaniu kluczykow do samochodu portierowi, dostalismy mapke okolicy z zaznaczonymi najwazniejszymi miejscami:

Przy wejsciu w donicach posadzone byly bromelie. Az musialam pomacac czy nie plastikowe




Przy okazji sfotografowalam swoje stopy



Po wejsciu poczulam sie jak w muzeum-po jednej stronie szklane gabloty, po drugiej antyki i zdjecia...















Zolnierze, ktorzy uzywali tych siodel, musieli miec tylki ze stali., Wspolczuje koniom..











Widok na korytarz od rejestracji w strone wyjscia. Po prawej telefony-nie wiem czy dzialaly





Lobby. Posadzka z bialego i czarnego marmuru..





Po prawej rejestracja gosci, na wprost sklep z pamiatkami:







I kolejne gabloty:















Bardzo spodobaly mi sie drzwi:





Na koncu tego korytarza jest drugi, prowadzacy do dalszej czesci hotelu, drzwi na zewnatrz do ogrodu wewnetrzenego i do windy. Winda na szczescie byla nowoczesna , choc w stylu epoki .



No i przezylam pewien szok, kiedy zobaczylam to:

cdn jutro. Ide spac:)

Patrząc na fotki aż trudno uwierzyć,że to hotel.Taki przepych jak na jakimś zamku ewentualnie muzeum ale hotel?
Jak się wyśpisz,proszę o więcej

Sufit w drugiej czesci holu:



Na tej sofie zawsze ktos byl. Nie wiem, czy nie czekali na duchy





Ciekawy zegar, pokazujacy rowniez date:



cdn po powrocie od kregarza

A to pierwsze pietro, na ktorym mieszkalismy. Balustrady byly tak niskie, ze balam sie, ze corka moze sie przechylic i wypasc. Na szcescie nie wpadlo jej to do glowy



To jest stol, przy ktorym wieczorami odbywaly sie seanse spirytystyczne. Nie wychodzilam wtedy z pokoju



Jednostka bezguscia-jedna kandelabra



I nasze apartamenta
Pokoj dzienny, w ktorym spala corka. W szafce ukryty jest TV



...i nasza sypialnia. Za nia drzwi do lazienki, zapewne historycznej bo splukiwanie toalety budzilo wszystkich na pietrze. Cos jak Niagara..



i antyczne krzeselko ze stolikiem, na ktorym balam sie usiasc ze sie zalamie




Jako ze jeszcze wczesnie bylo, poszlismy pozwiedzac najblizsza okolice. Naprzeciw hotelu jest fort Alamo, kolebka stanu (szczegoly pozniej):



i postoj autobusow wycieczkowych. Chcialam przejechac sie na gornym pietrze, ale nie udalo sie.




Deptak. Oczywiscie nawiedzony



Dalsza czesc fortyfikacji.



i kosciol, ktorego dach zawalil sie zaraz na poczatku oblezenia.



Aby dostac sie do riverwalk czyli trasy wzdluz rzeki, nalezalo zejsc po schodach po drugiej stronie ulicy. Riverwalk jest w zasadzie skupiskiem restauracji i sklepow pamiatkarskich oraz hoteli. Ja nie moglam oderwac oczu od roznych wodospadow no i roslin. Wszystko w nocy pieknie podswietlone.



Ciurkadlo pod schodami:







Tedy woda z rzeki przeplywa przez hotelowe lobby...

Z ogrodkiem piwnym po drugiej stronie




Wchodzimy do hotelu...



Po drugiej stronie na scianie mozaika z miniaturowych kafelkow:



Widok z zewnatrz na hotelowe lobby



I jestesmy w srodku:



Widok na apartamenty hotelowe z podswietlana winda zewnetrzna:



I kolejny mostek:





Wyjscie na riverwalk:





Mapka riverwalk, jedna z wielu rozstawionych co kilkanascie metrow:









Jestesmy pod ulica



Po lewej:



Mam wrazenie (bo nie jestem pewna) ze te drzewa byly cyprysnikami blotnymi. Moze ktos zidentyfikuje?

Wspaniała fotorelacja. Tak jakbym tam była.

Dianuś-wielkie dzięki wspaniałą wirtualną wycieczkę a w szczególności za relację Masz coś jeszcze?

dopiero sie rozgrzewam! TYlko bylam tak zmeczona, ze poszlam sie zdrzemnac..

Dzisiaj już późno 23:00 ale zaraz z rana jestem tutaj a teraz mówię DOBRANOC i zmykam w ramiona Morfeusza

Te drzewa sa naprawde olbrzymie!







Widok z mostku:




Mam wrazenie ze to jest podocarpus, jak ten moj co nie przezyl wiosny...












Niestety reputacja hotelu okazala sie w pelni zasluzona. Kiedy usilowalam zasnac, szczeknela klamka drzwi miedzy pokojami i drzwi skrzypiac otworzyly sie same na kilka cm...potrzebowalam kilka godzin zeby zasnac Znaczy sie, uwielbiam czytac o duchach i niewyjasnionych zjawiskach, ale niekoniecznie musze ich doswiadczac...

nie bylo mi dane odespac. Od rana kochane dzieciatko skakalo po lozku, domagajac sie zebrania do kupy i jazdy do obiecanej atrakcji wycieczki-Sea World. Jest to polaczenie parku wodnego, oceanarium, parku ze zwierzetami, rozciagajace sie na 100 ha. Stanowi jedno z trzech takich obiektow w USA, i najwieksze na swiecie.
Dobrze, ze wzielismy wygodne buty....

Po zrobieniu dla zony czyli mnie, herbaty-siekiery, zeby sie obudzic, pojechalismy..Zalowalam, ze nie zapakowalam rowniez zatyczek do uszu, bo zanim dojechalismy, od glosiku podekscytowanej corki, rozbolala mnie glowa



Dziwny pomnik, ktory sluzyl nam za znak orientacyjny



A to jest ciekawostka-na kopule tego budynkubyly filmowane sceny do filmu Pogromcy Duchow! Nie bardzo widac, ale sa na nim gargulce.



Zaskakiwala mnie ta wszechobecna zielen




Dojezdzamy do Sea World. Juz widac zjazdy wodne



Aquatica jest druga, oddzielna choc przylegajaca czescia parku. Sklada sie z kompleksu basenow, zjazdow wodnych itp. Zostawilismy to sobie na nastepny dzien.



Bramki wjazdowe, gdzie kupowalo sie miejsce parkingowe. 17-20 $ zaleznie jak blisko wejscia do parku..





Uwielbiam palmy!!!





Podobno w tym czasie nie bylo duzo ludzi, heh.... Po prawej stronie modelki restauracja ze stolami na swiezym powietrzu.



Ludzie sie na mnie dziwnie patrzyli, ze fotografowalam rosliny. Ale pomyslalam, co tam, robie to dla Was!!



Bilety kupowalo sie w automatach. A to kolejki do wejscia, gdzie sprawdzano nie tylko bilety, ale i torby w poszukiwaniu niebezpiecznych substancji...oraz slomek do napojow-sa zabronione ze wzgledu na zwierzeta. Kolejka na szczescie szla szybko.



Dwa takie olbrzymie witraze nad wejsciem..



...i jestesmy w srodku!



Zaczelismy od flamingow. Kolor rozowy na ich piorach bierze sie z jedzenia krewetek-jesli ich nie dostaja, robia sie szarobiale.





W tym nibykamieniu po prawej za ptakami byl karmnik. Co jakis czas podchodzily tam i sprawdzaly czy juz sie jedzenie pojawilo A potem...te dlugie szyje sa bardzo przydatne w walce o miejsce!!!



Idziemy dalej...









...i okazuje sie, ze zawedrowalismy do wejscia do parku Aquatica, wiec musimy sie wrocic.. temperatura ok 40C i 100% wilgotnosci powietrza..




Delfinarium bylo pierwszym na liscie zyczen corki

Zbiornik dla delfinow jest pod cieniowkami i wcale sie nie dziwie...









Mozna je bylo poglaskac! Jeden z nich specjalnie wystawil ogon do glaskania




Pobieranie krwi, bo wszystkie zwierzeta sa caly czas monitorowane. Delfiny sa uczone wyplynac na plycizne i spokojnie poddac sie zabiegom:





A po tym-nagroda!



Mozna bylo wykupic specjalne wejsciowki, ktore pozwalaly na blizsze zapoznanie sie z delfinami-mozna bylo je podotykac wszedzie, z wyjatkiem glowy. Mozna bylo wysluchac 15min wykladu na temat ich zycia i zwyczajow, oraz ciekawostek.





Tylko trenerzy i opiekunowaie, ubrani na niebiesko, mogli dotykac mordki



Delfin poproszony o uniesienie ogona do glaskania



Spedzilismy tam dobre pol godziny, bo mala usilowala poglaskac jednego z delfinow, a nie byla dosc szybka


Zaraz niedaleko byl budynek rekinarium. Tam juz glaskania nie bylo .




Wchodzilo sie do budynku i przez szklane sciany obserwowalo zycie podwodne. Nameczylam sie zmieniajac ustawienia aparatu, zeby wyszlo choc pare zdjec, bo w srodku bylo ciemno i tylko od gory padalo troche swiatla.
Przy wejsciu byly ryby tropikalne w oddzielnych akwariach:







Rekin tygrysi:










Zdecydowalismy sie zrobic krotka przerwe na loda. Wypatrzylam przy tym owocujaca palme!







Obok, palma z pustymi kwiatostanami/owocostanami. Wiewiorki, ktorych pelno bylo w tym parku, pewnie zbieraly je na zime



Pnie palm:





Tedy sie idzie do wystepow ork Wystepy odbywaja sie w samo poludnie .



Jako ze ludzie zbierali sie tam juz od dluzszego czasu, trudno bylo znalezc miejsce siedzace. Przy bramce zagradzajacej dostep orkom do czesci basenu, znajdowaly sie dwa gigantyczne telewizory, na ktorych wyswietlano urywki z ich zycia oraz innych zwierzat.









Wystepowaly dwie orki, tatus i mamusia, wazace ponad 4 tony kazda.



...i koleczko prosze!

Nagroda!!





Pokaz brzuszek!





Przy muzyce z Ice Age, z duza iloscia bebnow, orki plynely z maksymalna predkoscia wykonujac skoki..





...i popisowy numer-wyskok na kilkanascie metrow w powietrze i uderzenie nosem pilki na sznurze!






A na zakonczenie ulubiony numer ork: ochlapywanie widzow Bardzo sie staraly!!






"Jestes dosc mokry?"

Nagroda!!





Pokaz brzuszek!





Przy muzyce z Ice Age, z duza iloscia bebnow, orki plynely z maksymalna predkoscia wykonujac skoki..















...i popisowy numer-wyskok na kilkanascie metrow w powietrze i uderzenie nosem pilki na sznurze!







A na zakonczenie ulubiony numer ork: ochlapywanie widzow Bardzo sie staraly!!






"Jestes wystarczajaco mokry?"

Na pozegnanie-pomachanie ogonami





W drodze powrotnej zahaczylismy o kolejne jeziorko z flamingami, kaczkami i pelikanami:


















Dziecko spragnione rozrywki zaciagnelo ojca na ten tor wodny. Mamusia dziecka na sam widok zrobila sie zielona na twarzy i pospiesznie sie oddalila...





W tym miejscu kolejka jedzie tylem



Na szczycie sie obraca...



I z wielkim wrzaskiem pasazerow wpada do wody






Maz wrocil na chwiejnych nogach i powiedzial, ze przez wiekszosc trasy mial oczy kurczowo zacisniete. A corka chciala kolejna runde!

Ja z kolei pstrykalam z nudow okoliczne krzaczki

Za tym krzaczkiem bylo siedlisko aligatorow!w sadzawce, otoczonej podwojnym plotem:







z kolegami



...ktorzy ustawili sie w linii



"Co sie gapi, zolwia nie widziala?"



Usmiech prosze!



ladny wodospad



...a po brzegu brodzilo cos w rodzaju bociana wykapanego w wybielaczu






Miejsce zabaw dla dzieci. Mala od razu zazyczyla sobie jazdy na tym:





Porusza sie toto do przodu i do tylu, a potem jeszcze obraca. Zrobilam sie zielona i musialam odwrocic sie tylem Maz postanowil byc dzielny



A ja robilam fotki okolicy

















Nastepnie mala wypatrzyla karuzele



...wiec maz nie mial wyjscia Ja mam okropna chorobe lokomocyjna