Forum Ogrodnicze Oaza

mnie się podoba to coś niebieskie bo ogólnie lubie niebieski

Ja lubię wszystkie kolory w ogrodzie, ale moja mama nie lubi niebieskich i fioletowych kwiatków. A ta ostróżka, to sama wyrosła obok tej co pozadziłam i jakaś bardziej dorodna od mamusi .
Paweł, dużo u Ciebie o piwoniach i ich zabezpieczeniu. Mój M. wymyślił taki sposób - trzy pręty z drutu zbrojeniowego z przyspawanym "uszkiem" i na dole kawałek pręta, na krzyż - to wbija w ziemię, kotwa. Potem zakładamy na kwiaty taką regulowaną obręcz - można zmieniać jej średnicę i przywiązujemy. Zabezpiecza przed opadaniem kwiatów po deszczu. Wczoraj padało - zdjęcia robiłam dzisiaj:
- rys. poglądowy










Po kwitnieniu łatwo zdemontować i zajmuje mało miejsca, jak jest w częściach, polecam

Mario ...bardzo dobry sposób nie tylko na piwonie , przekwitną piwonie nożna wykorzystać do liliowców też się pokładają..a róże pięknie już u Ciebue kwitną ...

No to się nazywa profesjonalne podejście, ale mi właśnie tak się porozjeżdżały jak na ostatnim foto. Też miałem nisko związane jak Ty, tylko nie drutem. Natomiast wiązanie było ok, ale się właśnie tak porozjeżdzały a niektóre się złamały na miejscu wiązania.

Najpierw miałem związane wysoko tuż pod kwiatami. Może to nieładne ale wtedy by się nie porozjeżdzały po deszczu. A potem obniżyłem by było ładniej ale przy niskim wiązaniu właśnie tak się wyginają, część nie wytrzymała tego wygięcia i złamała się.

Głównym tutaj czynnikiem jest wysokość wiązania i siła ściśnięcia.

Marysiu, bardzo dobry patent na piwonie Tylko trzeba kogoś, kto by wykonał...Mój M. akurat nie pali się do tego typu prac ogrodowych No to ja po amatorsku wbijam dookoła trzy paliki bambusowe, a na to zielony drucik i też jakoś daje radę
Ale dlaczego zawsze jak kwitną piwonie padają deszcze? U mnie dzisiaj od rana leje i leje...

U nas też leje cały dzień, pękają owoce czereśni , ale dla spragnionych roślin deszcz to błogosławieństwo .
Dalu, mój M. też zlecił spawanie, a taki drut w formie obręczy mieliśmy kupiony do winnicy, więc tylko uciął dwa obwody. A wiesz ile się musiałam naczekać, ile lat się pokładały ?
Paweł, masz rację - wysokość też ma znaczenie.
Alu, moje liliowce jeszcze młodziutkie, nie ma co się jeszcze kłaść - pojedyncze kwiaty mam zamiar portretować

Marysiu, czy ta cudna piwonia to ta której kawałek mi przysłałaś?? U mnie na razie jeszcze malutka i nie kwietnie, ale mam nadzieje, że za rok już mnie zachwyci
Twoja róża ta opisywana jako prawdopodobne Papageno jest zniewalająca... na prawdę, i bardzo optymistycznie działa na nastrój!

PS. U nas też pada... i zimno... ech

Aniu, ja posłałam Ci dwie, różne, taką



i taką, która i u mnie w tym roku nie zakwitła - to zdjęcie z zeszłego roku



ona jest niższa i została zidentyfikowana jako Paeonia lactiflora 'Victoire de la Marne' ?



Ale z chęcią w sierpniu podzielę się z Tobą i tą różową

ta ciemno różowa jest ładna

Ładna to mało powiedziane - piękna!

Dziękuję bardzo, za pochwały - przekażę piwonii . Dzisiaj po dwóch dniach deszczu jeszcze całkiem nieżle wyglądają ( podpórki zdały egzamin )



ale nie to mnie ekscytuje, otóż jedna z przemarzniętych róż - zobaczcie, budzi się



a papciata róża też mało sponiewierana deszczem, miłe



Pierwszy powojnik, pionier w naszym ogrodzie - szybki Bill , czyli Bill Mackenzie

Róża faktycznie piękna.
Podziwiam kącik grilowy.
Bardzo ładnie Wam wyszedł. To chyba bardzo zaciszne miejsce?
Czereśni masz masę. Moich połowa opadła nie dojrzewając wcale. Chyba było za sucho i czeresnia musiała się ratować

No to mi smaka narobiłaś tymi czereśniami....mniaaammm
chętnie Cię od nich uwolnię....
a pomysł ze spotkaniem bardzo dobry....pomyśl...masz sporo miejsca na taka imprezkę...
Goście przyniosą żarełko i coś do "pielenia" a TY przymkniesz oko na "wielkie szpaki"...
Cudna ta ciemna piwonia.....

Małgoś, u mnie też część czereśni opadła, ale ja się cieszę, będą bardziej dorodne a i tak jest ich dużo
Grażynko, ja naprawdę nie mam co z tymi czereśniami robić. Od wielu lat zapraszam kogo tylko mogę, ale zawsze mnóstwo gnije nie zebranych na drzewie . Co sądzicie, aby na stałe wprowadzić jakąś datę weekendową i organizować Sandomierski Zlot Czereśniaków Ogrodomaniaków?

Dobry pomysł dopóki masz te drzewa....możemy Ci pomagać....a czeresniówka dobra ponoć....ja mam spirt i miód a TY czeresnie....możemy wejść w spółkę...hihihii

jak to życie jest przewrotne...

ja posadadziłem rok temu dwie czereśnie, co mają się zapylać na wzajem...i w tym roku sporo kwiatków i ani jednego owocu a Ty nie masz co z nimi robić

a ja planuje na zimę zakupić pszczołę murarkę, zrobić rurki by mi zapyliły moje czereśnie, bo u mnie nie ma pszczół, taka mała hodowla pszczółek

Marysiu, znam ten ból, bo mam dwie wielkie czereśnie i nawet razem ze szpakami, całą rodziną i znajomymi nie zawsze dajemy radę Aktualnie, po ostatnich deszczach pod drzewami czereśniowymi mam "dżem czereśniowy", czyli kilogramy opadłych owoców
A może za Twoim przykładem wprowadzić Sobócki Zlot Czereśniowych Ogrodomaniaków??
Tylko, że u mnie problem się powtarza w porze dojrzewania jabłek...

A ja marzę o takim czasie, żeby mieć tyle czereśni, żeby ich nie móc przejeść - od dzieciństwa to moje najukochańsze owocki, ubóstwiam je. Mam posadzone dwa drzewka i znowu nawet nie skosztowałam jednego owocka - wszystko opędzlowały szpaki - wszystko czyli jakieś 20 czereśni

Szkoda, że do Sandomierza mam tak daleko bo bym przyleciała na ten zlot - jakaś miotła by się zdała