Forum Ogrodnicze Oaza

Myślę,że to byłby dobry pomysł nie przyszło mi to do głowy

Siberia wrote:
Iwonko lilia kupowana z bardzo pewnego źródła, strony przejrzane i pod jedną nazwą i pod drugą i pewności nie mam, raczej skłaniam się do 'Dolcetto' z problemem do wybarwienia. Głowy jednak sobie zaprzątać już nią nie będę gdyż lilia powyższa postanowiła po poprzedniej zimie opuścić mój ogród, szkoda mi więc na nią czasu.
Siberia wrote:
A gdzie tam tworzę, to moi goście go tworzą. Ja już dawno poszłabym w róże, powojniki, byliny, cebulowe i inne rośliny z mego ogrodu, ale jak tylko skieruje krok w stronę ogrodowych rabat to przychodzi taka np. Marta i zawraca mnie z powrotem w kompostownik. Taki Ci już widać mój los, że od odpadów organicznych się nie uwolnię. A na koniec jeszcze zamiast okazać szacunek to naigrywa się ze mnie.
artam wrote:
Ładnie to sobie z nowej koleżanki żarty stroić. Już ja Ci dam panią profesor , niech no tylko się na jakimś zlocie spotkamy, a jak nie to sama się pod ten Lublin pofatyguję, tym bardziej, że plany wyjazdowe jak najbardziej są.
artam wrote:
Co jak co ale pozbywanie się pokrzyw z ogrodu było posunięciem ze wszech miar nieroztropnym.
Marto na nastawienie gnojówki najlepsze są plastikowe beczki 200 l. Takie beczki na allegro można kupić już od 25 zł do 40 za sztukę. Przy zakupie dopytaj tylko, czy beczka poddana była myciu i dezynfekcji w firmie ekorecyklingowej, można też kupić beczki bezpośrednio w takiej firmie, tak właśnie zrobił mój mąż. W ciągu dnia zrobię zdjęcia i pokażę je w tym wątku.
artam wrote: Na to jest jeden prosty, aczkolwiek niemiły dla psa sposób, a mianowicie kaganiec.
artam wrote:
A kto mówił, że życie jest łatwe, piękne i przyjemne? Jak ktoś tak mówił, to bezczelnie kłamał.
Marto nie potrafię odmawiać pomocy, jeśli więc tylko napotkasz problem i uznasz, że jestem odpowiednią osobą do której należy skierować prośbę o pomoc to pytaj kobieto, jak to wiele razy podkreślałam, o ile moja wiedza i doświadczenie pozwolą to pomocy nie odmówię.

Uleńko i Ty sobie drwisz z mej nędznej osoby...

Małgosiu jestem pewna, że dobry, szkoda męczyć w tej glinie lilii, i szkoda Twoich nerw. Rabata wzniesiona sprawę załatwi, bo glebę na niej przygotujesz konkretnie pod potrzeby lilii.

No i masz, szykuje mi sie ciężka praca.
Moje lilie, po roku uprawy w donicach postanowiłam hartowac i poszly do podloża. I tak sobie myślę, że jednak zbyt malo przyłozyłam sie do przygotowania im dołków. Mam ogród własnie na glinie i miby kopalam doły, nawet jakis drenaż maja, ale to chyba wszystko mało. Zobacze co sie będzie działo w najbliższym roku, ale jesienia chyba sie poświęcę przygotuje towarzystwu dobre stanowiska. Rabata wzniesiona raczej odpada, bo u mnie lilie wsród innego towarzystwa - głównie róż, ale jakieś głebsze doły, dobrze zdrenowane uda sie wykopać. \
Czy może dalej nastawic sie na uprawe w doniczkach? tylko czy wystarczy taką wkopana do ziemi donicę na zimę przykryś liśćmi i igliwiem czy trzeba raczej schować do zimnego miejsca? Pierwszą zime lilie doniczkowe spedziły w nieogrzewanej szklarni, ale nie wkopane tylko wstawione i mróz -30 je jednak załatwił

Piękny ogród. Właścicielka z pasją i poczuciem humoru. Dziękuję i podziwiam.

Dorotko w uprawę w donicach bym się nie bawiła, po pierwsze za duży kłopot, po drugie po co ograniczać możliwości rozmnażania lilii. A co do dołków, już dawno przekonałam się, że one w głąb to nie za bardzo idą, raczej wychodzą w górę, natomiast szerokość dołka ma spore znaczenie. Teraz przygotowuję dołki o standardowej głębokości, za to o niestandardowej szerokości. No i zależnie od odmiany mimo odpowiedniego drenażu niektóre lilie otrzymują na zimę dodatkowe czapeczki chroniące przez zamakaniem, są to głównie lilie orientalne, ale z przykrego doświadczenia z poprzedniej zimy wiem, że orientpety też takiej czapeczki wymagają.

Klio bardzo dziękuję za życzliwe słowa.
Poczucie humoru... no cóż nie mam wyboru, w dzisiejszym świecie muszę mieć, inaczej człowiek nie wyszedłby z permanentnej depresji. Z humorem, choćby ironicznym, łatwiej żyć.

Mi trudne, szare zimowe dni pozwalają też przetrwać takie widoczki zapisane na komputerze.



Cudowna miniaturowa różyczka bez nazwy, pozostałość po poprzednich właścicielach mojego ogrodu. Na szczęście wśród zakopanych śmieci w ogrodzie zostawili też takie perełki.

Tego typu cudeńko choć nie miniaturowe, wręcz ponad metrowej wysokości i ja znalazłam, też w kolorze różowym. Zachwycała mnie większość sezonu. Ta Twoja miniaturka naprawdę śliczna.

Piękny, bujny ogród Same moje ulubione rośliny-róże, powojniki i byliny
Bardzo się cieszę, że mogłam poczytać o kompoście i poprawianiu gleby Mam warzywnik w mokrym miejscu, a większość ogrodu na glinie, więc muszę zacząć coś z tym robić. Do tej pory wystarczało sianie zboża i gorczycy, ale w tym roku warzywnik to była jedna wielka porażka i masakra. Za mokro.
Ile pokrzyw będę potrzebować na gnojówkę?

Gosiu może zacznij eksperymenty z sadzonkowaniem tej pięknej różycy?

Witaj Ewo, w takich warunkach jak Twoje to ja bym od razu zastosowała uprawę warzyw skrzyniową. Pięknie wybudowane podwyższone rabaty, to i wygodne i praktyczne.
Jesli chodzi o gnojówkę to ja daję ok 20 kg posiekanych świeżych pokrzyw na 200 litrową beczkę i zalewam wodą deszczową.

Uleńko czasem oczywiste rozwiązania nie przychodzą do głowy. Dzięki za podpowiedź, w nowym roku spróbuję rozmnożyć tą różyczkę.

I tak oto płynnie przeszliśmy w tematykę różaną. Nie wyobrażam sobie zresztą lepszego tematu na zakończenie starego i przywitanie nowego roku w moim wątku.

Na początek tanecznie







Dwie kolejne bezimienne, kupowane jako angielska biała i angielska czerwona.

Gosiu, podejrzewam, że kupowałyśmy w jednym źródle Dlatego wydaje mi się, że twoja angielska czerwona to może być L.D. Braitweit.
T róża ma charakterystycznie odgięte najniższe płatki a i kolor identyczny jak u mojej.

Myślałam o tym rozwiązaniu, ale M się opiera Zacznę już powoli wspominać o konieczności podwyższenia grządek, może uzna to za najlepsze wyjście.
Przeliczę sobie te pokrzywy na swoją beczkę

Dorotko jesteś nieoceniona. Nie wiem czy kupowałyśmy w tym samym źródle w tej kwestii pw , ale pooglądałam zdjęcia poczytałam opisy i masz rację to jest 'L.D.Braithwaite'. I w tej sytuacji na Nowy Rok pozostaje mi jedna bezimienna.

Ewo namawiaj męża, namawiaj bo warto. Powiedz mu, że odejdzie mu coroczne przekopywanie grządek.

Gosiu, koniecznie trzeba ten Lublin najechać! Zostawmy ten kompost, masz rację, teraz trzeba nam kwiatowej terapii! Przepiękne różane kwitnienia! One, te róże na kompoście sadzone czy cuś?
Sadzenie lilii bez donic? U mnie to skazanie ich na pewną śmierć przez pożarcie... U nas hordy nornic grasują i nie przegapiają takiej wyżerki...
Kiedyś jeszcze na starej działce za radą pewnej doświadczonej ogrodniczki robiłam dołki, wysypywałam je igliwiem (bo nornice nie lubią) i jeszcze dla pewności takimi niebieskimi kuleczkami i owszem przez pierwszy rok to zdało egzamin, w drugim już było po liliach...

Gosiu, Twoje opowieści o kompostowaniu czyta się, jak kryminał Można czytać i czytac A jeśli do tego dochodzą ślicznie pachnące kwiaty -

Jeśli będziesz chciała przyjrzeć się jakiejś róży polecam nasz ilustrowany spis:

forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/3...strowany-spis-odmian

i ponad 300 opisanych róż w dziale różanym, jest co oglądać i gdzie dopisywać swoje piękności

A ja sobie tu zatańczę - pierwszy raz w tym roku!

Gosia, jak długo masz Jubilee Celebration? Zadowolona z niej jesteś?
Bardzo podoba mi sie ta róża, lubię angielki, ale z braku miejsca wolalabym róże, które dobrze rosną, potem ciężko mi sie rozastac z jakimś drapakiem

Danielo-przyłączam się i ja do pląsów wokół pięknych krzewów róż

Marto Lublin odwiedzę z przyjemnością.
artam wrote:
Na kompoście sadzone, obornikiem granulowanym podsypywane, gnojówką z pokrzywy, Rosahumusem, Biohumusem i Emami podlewane, Asahi, wywarem ze skrzypu polnego, i sodą z mydłem potasowym pryskane, więc sama rozumiesz, nie mają innego wyjścia jak ładnie rosnąć i nie łapać żadnych choróbsk.
Nornice powiadasz a tych nieproszonych gości pod uwagę nie wzięłam...

Iwonko, trafiłaś w dziesiątkę to rzeczywiście The Pilgrim. Forum mi znane od początku istnienia, gospodyni też od dłuższego czasu a nie przyszło mi do głowy by tam szukać pomocy.

Hiacynto witam Cię w moich skromnych progach i cieszę się, że zechciałaś mnie odwiedzić. Ilustrowany spis odwiedzę, może i moje piękności tam dokleję.

Danielo i Romo mam nadzieję, że pląsając wśród róż nie pokłułyście sobie za bardzo tego i owego.

Dorotko ja też uwielbiam Angielki, szczególnie Austinki, ale o Jubilee Celebration niewiele mogę Ci napisać. Mam ją pierwszy rok. Po zimie wystartowała całkiem ładnie, w sezonie krzew zrobił się zwarty, obsypany obficie kwiatem. Faktem jest, że dogodzone miała, nie miała więc innego wyjścia jak ładnie rosnąć. Więcej Ci nie powiem, za krótki czas na obserwacje, w każdym razie robiła wszystko bym się do niej przywiązała.