Forum Ogrodnicze Oaza

Czyli to nie konkretnie Mandarina dotyczyło, to może przy okazji jakiś zakupów, wpadnie do koszyka.

'Rhapsody in Blue'


'Westerland', w tle kwiatki 'Alchymista'

Pod moim Alchymistem już wygląda jak po przejściu procesji. Jeszcze trochę, będzie po spektaklu. Dlatego nie oprłam się pokusie uwiecznienia z okna wszystkich razem (choć widać głównie wielkie). Na pierwszym planie Szalotka, dalej Alchymist, Aloha itd, itd.



A tu na krótszej stronie rabaty:



Teraz z bliska:
Chippendale, pierwszy raz będzie bukietem.



The Wedgwood Rose, jak widać, pędy nadal wiotkie mimo dość sporego krzewu.




Ale ta uroda róż z angielskiej porcelany!





Easy Does It, cała w riuszkach.



L.D. Braithwaite



To Alchymist tak go posypuje płatkami.



Rosomane Janon, zarumieniona



Na to czekałam, Jude the Obscure, kulka morelowych lodów.



No i Królewna Małgorzata

'Lady of Shalott'


'Amadeus'


Miniatura 'Sweet Dream'

To ja może trochę odbije od Waszych orginalnych "księżniczek".






Muszę zacząć robić zdjęcia swoim poprzednim telefonem, bo ma dwa razy więcej pikseli i forum lepiej wczytuje zdjęcia niż na obecnym samsungu.

Grzesiu a czego to niby brakuje Twojej, by odmawiać jej królewskich koligacji ? Prezentuje książęcy przepych jak inne.

Aniu parę dni temu pokazywałaś swoją 'Flora Danica' ze wskazaniem na mnie. Przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam. Po przeczytaniu pomyślałam: odpowiem, jak zrobię zdjęcie swojej. Potem pochłonęło mnie sprzątanie popowodziowe. I zeszło.
Każdego roku mam to samo wrażenie, że mamy dwie różne róże o tym imieniu. Twoją widzę jako miodowo żółtą (maczek też wygląda mi na ciepły żółty), moja to dojrzała pomarańcza.


W ciepłych kolorach 'Westerlad', za im 'Alchymist'

Wydaje mi się że historyczne w tym roku kwitną b. obficie, ale też krzaki się rozrosły tak że muszę ewakuować piwonie
Comte de Chambord


Reine des Violette




Alba Maxima



Gipsy Boy rozłożony przez gradową nawałnicę, ale kwiaty zachowała.


Zaczyna Cristata.



Najokazalej zakwitła Fantin Lature



Oczekiwana, damasceńska (?) znaleziona w starym ogrodzie, uzyskana z rozłogów od właścicielki.



Nic to, że słońce przypala pąki i płatki, grad i wichury łamią pędy i przewracają krzaki one kwitną.
Zdjęcia słabe bo albo ciemno, albo słońce niszczy kontrasty.

CDN

Ogólny widok na rabatę z historycznymi różami.


A pól metra nad ziemią, cichutko kwitnie Gruss an Aachen

Super ta rabata historyczna, brzozy też fajnie podkreślają ich urok, jest tak magicznie, bajkowo.

Marysiu, ogromne dzięki za róże historyczne, których nie mam wcale, a w szczególności za widok niesamowitej rabaty zasiedlonej przez te olbrzymy. Jak dobrze, że każdy ma słabość do czegoś innego i możemy się wymieniać uwagami.
A 'Gruss an Aachen' po prostu uosobienie wdzięku, tyle różowego w róży jest super.
Kłopot z należytym oddaniem urody róż, ich barw i odcieni znamy chyba wszyscy, cóż fajnie choć "polizać przez szkiełko", gdy niepodobna mieć tych wszystkich róż pod ręką do oglądania i wąchania.

Grzesiu, oczywiście, że Twoja róża jest zupełnie niesamowita, nie wiem, dlaczego umniejszasz jej wielką (w każdym znaczeniu) urodę. Ja o tego typu różach nie mam pojęcia, pewno któarś z koleżanek potrafi ją zidentyfikować, jeśli chciałbyś.

Jolu, dla mnie maczki kalifornijskie nie są żółte bynajmniej, ale ok, mam w lodówce ostatnia pomarańczę, postaram się jutro zrobić zdjęcie Flory na tle skórki.
A seriom wcale mnie nie dziwi lekka różnica w odcieniu, czyż nie zdarzają się dość różne kwiaty na tym samym krzewie? Reszta , zwłaszcza młode, czerwonawe pędy Twojej utwierdzają mnie w przekonaniu, że to genetycznie identyczne bliźniaczki.

Trochę aktualnych zdjęć, alfabetycznie (muszę podzielić na porcje, nikt nie wytrzyma wszystkich ).

Alchymist. Dziś kilka razy przeszła nad ogrodem ulewa, skutki takie, że długaśne, nabite kwiatami "bicze" tej róży prawie sięgnęły ziemi. Wieczorem akcja-eliminacja, przycinanie, odcinanie krótkopędów z kwiatami tuż przed opadnięciem, podwiązywanie,



Muszę wyciąć kolejny starszy pęd, by zrobić miejsce młodym. Ktoś wie, kiedy najlepiej w przypadku róży niepowtarzającej?

Autumn Sunset, Jolu, brat Twojego bardziej rumianego Westerlanda. Nieco przytłoczony przez Alchemika, dopiero startuje.



Charles Austin, dwulatek, skąpo kwitnie na razie.



Chippendale, najlepszy sezon od posadzenia.



The Generous Gardener, wybaczam kolor z powodu zapachu.



Graham Thomas, modelowy przykład, jak się angielki mają u mnie. Cherlają jako małe krzaczki, produkują niewiele przewieszających się kwiatów - a jak osiągną odpowiedni wzrost - puff! Nagle odmienione.



GT ledwie prządł między innymi roślinami, jak się wyrwał do światła, bryluje.

Heathcliff - on nadal niewysoki, lecz ma uprzywilejowane stanowisko i brak woli walki.





Jude the Obscure natomiast idealnie pasuje do opisu powyżej. Ma około 10 lat.

Zapach niesamowity.

Marysiu przecudowna Gruss an Aachen, po prostu poezja A Ani róże w tym roku wymiatają, trzeba było tylko poczekać I takie piękne zdjęcia im robisz, widać każdą żyłeczkę, fakturę płatków i liści jakby się oglądało na żywo. Tylko zapachu brak

Jolu, dla Ciebie:



Trochę nieadekwatnie, są tylko dwa kwiatki, jeden stulony pąk, drugi przekwita i przebarwia się, ale w stronę malinowego raczej.

Mirko, dziękuję w imieniu róż. Co do zdjęć, robi je w zasadzie aparat nastawiony na funkcję "intelligent+", ja tylko kieruję obiektyw na jakiś obiekt. Coś się zepsuło w manualnym ustawianiu światłomierza, a naprawca na drugim końcu miasta - i trzeba czekać w długiej kolejce. Kupić łatwo, naprawić bardzo trudno.

Po przydługiej dygresji cd alfabetycznego przeglądu. Othello, z nim problem, stoi na jednej nodze, rozgałęzia się jakie 30 cm wyżej.Pędów od podstawy nie widać. A ładny jest, zazdrośnik.



Tu ma zza tło Schneewittchen.



Summer Song, wyjątkowa róża o wyjątkowym kolorze (na zdjęciu w pochmurny dzień tego nie widać). Mam dwie, cherlawe, ale coś tam kwitnie.




Teasing Georgia, no doczekałam kolejnego potwora; postument okazuje się absolutnie niewystarczający, róża zwisa na wszystkie strony i gdyby nie dodatkowe metalowe tyczki, konstrukcja już by leżała, Jesienią trzeba coś nowego dać jako podporę - tylko kto to zrobi?



Śliczny kolor bladego złota i śliczny zapach.





The Poet's Wife, ogromnie ją lubię, a biedaczka ma ciężko. Przytłoczona przez dwie inne róże i powojnik. Kombinuję jak koń pod górę, co z nią zrobić.





The Wedgwood Rose, dla takich kwiatów jak

z angielskich filiżanek odbiło mi na punkcie austinek.




Mała zbioróweczka, czerwony L.D. Braithwaite, olbrzymka Teasing Georgia, Bathsheba i Charlotte.

Ja to właściwie do róż nie miałam nigdy emocjonalnego stosunku, dopiero ze dwa, trzy lata temu zaczełam u nas na działkach zachwycać się takimi twardzielkami, co potrafią jeszcze w listopadzie kwitnąć, to mnie jakoś ujęło. I teraz bardziej jestem na nie uważna, a moją skromna kolekcję róż pnących na działce (dwie sztuki), powiększyłam o tę ukradziona z opuszczonej działki, pisałam o niej wyżej. Dlatego na razie prezentuję nasze podwórkowe, osiedlowe róże, mamy piękne podwórko (zasługa Panów dozorców) wiec w tym roku w różnych wątkach będę je pokazywać

Piękne kwitnienia. U mnie dopiero rozpoczynają te, które przetrwały pogrom nornic.


Ninetta






Bienenweide Hellrot - nie potrafię zrobić jej ładnego zdjęcia





Na zaprzyjaźnionej rabatce - szczęśliwa posiadaczka nie zna nazwy

Schloss Eutin i czy to o taką filiżankę chodzi

i nadgryzione? pąki, o których pisała Mirka. Mam to tylko na niej, ale od lat, co roku, nie wiem kto/co to robi, raz przyłapałam opuchlaka na niej. Trochę pokiereszowała ją wichura, dziś wiązałam co się dało


Rosenresli zaczyna






I na koniec odrobinę nieładu i dzikości na pohybel grzecznych i pod linijkę ogrodów z Dolomiti w roli głównej

Ania pokazywała widoczki z okna, to i ja postanowiłam. Na żywo bardziej energetycznie to wygląda. Jakoś z okna mimo wychylenia, zdjęcia bladawe.




I pierwsze kwiaty a New Dawn

Fafka wrote:
Zgadza się, Jolu. Nawet gdy robię zdjęcia z pewnej odległości, ale mniejszej, niż z pierwszego piętra, elektronika słabo sobie radzi z kolorami. Dlatego lubię zbliżenia, wręcz makro, do czego zresztą mój obiektyw jest przede wszystkim dostosowany.

A czy to Szalotka u Ciebie tak szaleje?
Moją musiałam nieco związać, nie dało się zejść ze schodów tarasowych bez ryzyka hm, podrapania tego i owego.
A propos drapania..rzadko fotografuję najgorszy drapak w moim ogrodzie, po prostu boję się podchodzić.
Antike 89 Kordesa, zaczynała jako wątła marketowa sadzonka.













To musiało być przynajmniej 15 lat temu, posadziłam przy domu (o ja niemądra!), ale rosła marnie. Gdy zlikwidowałam okropny i nieprzydatny betonowy kompostownik, przeniosłam różę w północno- wschodni narożnik ogrodu, który w tej chwili dokumentnie zajmuje, chyba pozostałości po kompoście tak jej podeszły. Miała z 20 pędów wysokich do 3 m, a grubych tak, że cięłam piłą (ręczną łańcuchową, moją ulubioną). Po mocnym przycięciu zeszłej jesieni jest niższa, ale bodaj jeszcze "korpulentniejsza". A u podstawy...



Robiąc zdjęcia odkryłam na pędach mnóstwo mszyc, ale jak ją opryskać? Z drona?

A to ubiegłoroczny prezent, Black Prince:







To odmiana z 1865 roku , coś dla Marysi. Zapach niesłychany.

Proszę pochwalcie się co stosujecie z dobrym skutkiem na czarną plamistość

Ja nie wiem, czy jest się czym chwalić Jurku. Najskuteczniej chemią systemiczną i to zanim się pojawi CP, bo jak już różę dopadnie to zabiegi średnio działają. Scorpion jest OK, Róża 2 w 1 też. Są i inne. Trzeba czytać etykiety. Środki dobrze jest stosować różne, naprzemiennie.

Aniu ja coś ciągle z opóźnieniem odczytuję posty dedykowane do mojej FD. Z tą pomarańczą przekonałaś mnie. Odszczekuję, że Twoja róża, ta róża jest żółta. Powiem więcej: jest bardziej pomarańczowa od pomarańczy