Forum Ogrodnicze Oaza

Oczywiście każdy pije co mu smakuje. Nie twierdzę że miód wytrawny jest zły mi również trójniaczek smakuje. Uważam jedynie że dwójniaka czy półtoraka dobrego jest trudniej skosztować ze względu na trudniejsze wykonanie i czas potrzebny na leżakowanie. Osobiście nie przepadam jednak za miodami chmielonymi ale z dodatkiem soków są ok
A na marginesie polecam naleweczkę czeremchową...pycha.

newrom mam do Ciebie prośbę , czy możesz podzielić się inf. jak chmielisz trójniaczka ?
Zdaje mi się że poza winami gronowymi to wszystko jest na bazie wody .?
tadeo68 czeremchę zrobiłem pięć lat temu ale nadal jest jeszcze nie całkiem sklarowana , ale robiłem na bazie samego soku , przeznaczeniem na kupaż
Na tą chwilę smak SUPER

Lubię chmiel, zwłaszcza goryczkę. Dlatego używam chmielu goryczkowego Marynka w formie granulatu. Porcję dawałem mniejszą niż na piwo, około 1/3. Chmielenie było w czasie pierwszej fermentacji, aby dekantując usunąć opadnięty chmiel.
Po około roku doszedłem do wniosku że może warto by użyć do fermentacji cichej chmielu aromatycznego, ale wtedy chmielu goryczkowego dałbym mniej. Następne testy robiłem już z miodami półwytrawnymi, a tych nie chmieliłem bo nie trzeba
Jednak chmielony miód nie jest dla każdego, kolega uznał że zepsułem go tą goryczą

Nalewkę czeremchową robię na owocach (jeśli zdążę przed kwiczołami, kosami, szpakami etc.), bez rozgniatania ich. Po kilku tygodniach jest kolorowa, klarowna i pyszna, po kilku miesiącach dochodzi jeszcze posmak migdałów (jak ktoś pije litrami to zapewne trucizna).

Ja również robię na owocach . Chmielić miód łatwiej jest przy syconych, chmieli się wtedy przy samym syceniu i do fermentacji idzie już brzeczka nachmielona.

newrom ja nic nie napisałem ze szanowny pan coś popsuł ,jedynie napisałem.

Ja odzielnie gotowałem szyszki chmielowe i wystudzony wywar dodawałem do nastawu.

Pszczelarz5, ale nie pisałem o Tobie tylko o koledze który pił chmielonego trójniaka
Zalecam ostrożność i zaczęcie od małej ilości

anaka wrote:
26 grudnia wino zostało zlane do drugiej butli.
Wydawało nam się za mało słodkie,więc 20 stycznia zlaliśmy ok 2 litrów i w podgrzanym płynie rozpuściłam 0,5 kg cukru i wlałam do reszty.

Owoce róży w butli ponownie 26 grudnia zalaliśmy syropem 11 litrów wody z 6 kg cukru.Pyka sobie.

Wczoraj była udana degustacja wina z pierwszego nastawu.Smak dymny,raczej półsłodki,lekkie,ale zawróciło w głowie

Podobno najsmaczniejsze jest wino z 2 obciągu. Można zalać i 3 raz ale wtedy wino jest już mało ekstraktywne (puste) i dla poprawy smaku można go połączyć z winem z pierwszego obciągu.

KaLo, to jakieś mity. Ekstraktywność wina zależy od składu i równowagi, nie od ilości dekantacji. Chyba że w czasie dekantacji nie dbasz o zminimalizowanie kontaktu z powietrzem (przelewasz wiadrem, albo z dużej wysokości).

Czy ja coś wspominałem o dekantacji? Odniosłem się do tego zdania napisanego przez anaka i nic wiecej.Amen.

Nie doczytałem że chodzi o powtórne użycie owoców, nigdy tak nie robiłem. Przypomina "dolewkę" do parzonej kawy
Obciąg znałem wyłącznie jako ściąganie wina ze zbiornika w ten sposób by pozostawić w nim martwe drożdże i inne osady.

Sposób z kilkukrotnym zalewaniem owoców nie zawsze działa. Wszystko zależy od ilości owoców i wody z cukrem. Jeżeli ktoś robi wg. starych zasad, że syropu jest tyle aby "objął" owoce, to trzykrotne ich zalanie nie jest przestępstwem. W tym przypadku trzeci nastaw na te same owoce może być pijalny pod warunkiem zwiększenia ilosci cukru i destylacji otrzymanego "wina".

Wino z róży z drugiego nastawu jest lżejsze,bardziej owocowe w smaku,deserowe.Pierwsze jest dymne,jakby podpalane,ciemniejsze .Nie robiłabym kolejnego,bo byłoby zbyt cienkie,a mieszanie dwóch obciągów nie ma sensu.
Takie podwójne wykorzystanie owoców praktykujemy tylko z różą i polecam.Wychodzą dwa różne wina.

Mąż jesienią ubiegłego roku nastawił wino z dziekiej róży i ciemnych winogron ( balon 30 litrowy)

Lekka przewaga dzikiej róży. Od miesiąca delektujemy się jego wyrafinowanym smakiem.
Jest półwytrawne i dość mocne.

anaka wrote: Nie wszystkim ta dymność pasuje więc robią nastaw nr 3 ale z połową syropu a następnie kupażują z nastawem nr.1 dla złagodzenia jego smaku.
Jest jeszcze w piwnicy jedna butelczyna dzikiej róży z 1981 roku.

A ja namawiam Was do nastawienia wina z jarzębiny, ale uprzedzam - wino wg. mnie dla cierpliwych, moje stało i dojrzewało 5 lat. Warto było.

Witam tadeo68 jeśli możesz podziel się wiedzą jak przygotowałeś jarzębinę do nastawu ?
Po jakim czasie robiłeś kolejne odciągi? No i jakie proporcje zastosowałeś?