Forum Ogrodnicze Oaza

Ja postaram się jutro pokazać swój. Jednak będzie miał on chyba ostatnie miejsce w porównaniu z Waszymi poletkami. Po sąsiedzku jest obok łąka nie koszona od lat, ręce mi opadają od chwastów rozsiewających się. Myślałam o agrotkaninie, patrzę jednak, że to jest niemały koszt zakupu tego cudka, zwłaszcza, że mam poletko mniej więcej 60 m na 100 m.

AnnaKaja U mnie chwaściory i też same ugory, fakt po bokach mam sąsiadów ale na przelot ugory. Z trawicą już nie dajemy rady ale za późno na oprysk, więc gracujemy od świtu do nocy

Agusiak podziwiam Was. Toż to całe lato trzeba na poletko, żeby mieć czysto. Ja już wymiękam, kupuje agrotkaninę i basta. Niech tam, przynajmniej serce będzie spokojniejsze i mnie nerwow na chwaściory.

AnnaKaja i schodzi całe lato ale ja ci powiem że to uwielbiam, nie samo gracowanie ale ten moment już po gracowaniu jak widzę że w końcu warzywka odetchnęły

To fakt Ausiak, w pełni Ciebie rozumiem, oko cieszy jak widzisz czysty ogródek. Od poniedziałku idę ostrzyć haczkę

Agusiak zazdroszczę takiego poletka aczkolwiek pewnie przeszyła bym zazdrościć jak musiała bym to podlewać
Annakaja poczekam na twoje foty i pozwolisz, że to ja ocenię kto będzie na ostatnim miejscu ja czy Ty

Mi akurat taki kawałek wystarcza, ale ci Ewa powiem że ile by nie było tego pola zawsze będzie go mało jak się cały czas nasiona kupuje

:

To na jutrzejszy obiad .
Parę zdjęć z dzisiaj

I niech ktoś nie mówi, że warzywnik nie może być ozdobą ogrodu ..... Wrzucę być może kij w mrowisko twierdząc, że ogród bez grządek to nie ogród

Przyszło mi coś do głowy .... ale póki co, namawiam do uwieczniania swoich warzywników i prezentowania ich tutaj. Będzie warto

o rety Leszku oczy wyszły mi z orbit, piękne warzywka, piękne a kapusta o rajusiu

Uwiecznię i mój mały warzywniaczek.Moja pasja do pomidorków,co roku zmniejsza metry na inne warzywka.Ale mieści się wszystko co kocham.

Nie mogę się napatrzeć na Wasze warzywniki, wszystkie piękne. Jak gdzieś jadę na rowerze czy autem, to też zaglądam ludziom do ogrodów i szukam wzrokiem sadów i warzywników, jakiś to dla mnie najpiękniejszy ogrodowy obrazek

Teraz to tylko niewielkie grono zapaleńców ma warzywnik. W moich ogródkach działkowych tylko na kilku działkach uprawiane są warzywa, reszta to tuje i trawnik. To samo na wsi gdzie pracuję, wszyscy przychodzą do sklepu po warzywa i owoce, nikomu się nie chce pogrzebać w ziemi, trochę mnie to boli, że ludzie wybierają żywność pełną chemii. Obecnie na wsi nie uświadczysz ani warzywnika, ani stadka kur za domem.

Iwona wyprowadziłam się parę lat temu na typowa wieś ( nie przedmieścia) tu kury, kaczki , gęsi biegają po ulicach jak jadę do sklepu na wsi to warzyw nie ma bo każdy ma ogród
Na działkach u rodziców też widzę że ludzie wracają do sadzenia warzyw , jest też coraz więcej ludzi którzy na balkonach chcą pomidorki czy zioła (widzę to po swoich znajomych).

Ja z własnego doświadczenia tylko mogę potwierdzić słowa Iwonki. Mieszkam na przedmieściach (dość gęsta zabudowa -działki średnio 10 arów) i też lubię podglądać ogródki, często spacerujemy z mężem i dziećmi po okolicy i znaczna większość ma ogrody w stylu tuje trawka i kilka zimozielonych miniatur przed domem, ewentualnie nasadzenia w donicach.
Ogródki warzywne nieliczne i tuneliki czy szklarnie mają jeszcze ludzie starsi, nowe domeny zapomnijcie...
Mój warzywnik ma wprost ogromne jak na miejscowe rozmiary -jakieś 45m2 a niektórzy się za głowę łapią czy mi się chce i kiedy mam czas...

Ale kiedy jechaliśmy na wakacje nad Solinę aż miło było przejeżdżać przez wioski na podkarpaciu gdzie każdy dom miał ogródek przydomowy, wszystko takie zadbane, fasolka pięła się na podporach - no cud miód...

Dziewczyny, mieszkam od czterech lat na wsi, ale niedaleko dużego miasta. Prawie każdy ogródek, nawet ten trawnikowo-tujowy ma mały warzywnik. Na pewno nie wystarcza na cały sezon warzyw i sąsiedzi też kupują je w warzywniaku, ale chociaż ta pietruszka do zupy, pory, truskawki, cebulka z dymki i trochę ziół rośnie. Teraz nie pracuję i warzywnik mam coraz większy co roku, bo mam na to czas, ale miło zobaczyć, że nawet zapracowani ludzie rozumieją, że nie ma nic pyszniejszego niż własne zioła i warzywa, nawet jak rosną na kilku metrach kwadratowych.
Gorzej z kurkami, kury maja tylko starsi mieszkańcy i miejscowi. Zamierzam to zmienić

Ja też obserwuję sąsiedów (osiedle domów jednorodzinnych) Jeździmy czasmi z mężem roweami i zaglądam wszystkim do ogrodów. Zauważyłam, że następuje odwrót od trawniczków i tujek. Coraz więcej ludzi ma warzywniki, tunele, szklarnie, drzewka owocowe. Aż miło popatrzeć...

Na północnych Kaszubach warzywników przydomowych jest jak na lekarstwo, a bardzo wiele kobiet nie pracuje zawodowo. Co prawda na moim terenie istnieje pewna specyfika, w sezonie letnim często zarabia się na obsłudze turystów, a w tym czasie też jest najgorętszy sezon warzywny. Moim marzeniem na czas emerytury jest własne ranczo z dojną kozą, drobiem i ogromnym warzywnikiem i to nie w okolicy Pucka, gdzie mieszkam, ale w rodzinnych stronach mojej mamy- koło Skierniewic, nawet w przyszłości mogę odziedziczyć kilka hektarów w Bolimowskim Parku Krajobrazowym, nad samą rzeką Rawką.