Forum Ogrodnicze Oaza

Przyznam szczerze, że wyłudziłam nasiona sałaty Kozuli od Józia - przepraszam.... ale zrobiłam to z myślą o rozpowszechnieniu jej na Oazie i przy okazji sama chciałam zobaczyć, jak wygląda. Doczytałam na innym forum, że jest sałatą powstałą ze skrzyżowania z Sambą, a cechuje się dużą wytrzymałością na niskie temperatury i bez problemu znosi przymrozki. Nie pamiętam szczegółów - ale zaliczając ją do odmian kruchych, możemy obrywać listki do bieżącego spożycia, a kolejne będą wyrastać z pędu.
Generalnie sałaty lodowe są odporniejsze na spadki temperatury i dlatego możemy wysiewać je wcześniej. Moją Kozulkę w fazie wzrostu zaprezentowanej na zdjęciach wystawiam na zewnątrz przy temperaturze +4 stopnie - oczywiście w szklarence.
Osłony nie zdejmuję także wtedy, gdy świeci ostre słońce, aby nie spaliło delikatnych liści - uchylam jedynie pokrywę.
Początkiem marca chciałabym wysiać ze dwie, trzy odmiany masłowe.

Tymczasem wzeszły Rouge Grenobloise i Ljubljanska Ledenka, czekam na wschody Brasiliany

Skoro poruszyliśmy już kwestię pozyskiwania nasion na tegoroczną AWN, to miałabym gorącą prośbę do uprawiających odmianę lodową Great Leakes o zebranie nasionek - miałam ją na grządkach dwa lata temu i naprawdę będę polecać jej uprawę.

Moje plany na przyszły sezon,a właściwie we wrześniu to wysianie właśnie do pierścieni po dwa trzy nasionka sałaty.Po wzejściu powinna przezimować tak jak samosiejki tej zimy.Bez problemu powinna rosnąć.Dodam,że w piescieniach mam na dole kompost,od góry ziemię z ogródka.
Dziś już bardziej widać wschodzące w gruncie pod folią nasionka sałaty kozulowej,którą wysiałem kilka dni wcześniej.Ją zabezpieczałem podczas mroźnych nocy folią.Widać,ze daję sobioe radę.

Z sałat wysianych 7.02. tylko Mizuna została wypikowana do kieliszków 40 ml i dziś też poszła na dzień do foliówki, pozostałe które nie wzeszły wyrzuciłem.
W dniu 18.02. ponownie wysiałem sałatę Michalinę i Królową M., ale tym razem na papier do skiełkowania. Po czterech dniach skiełkowane nasionka poszły do wielodoniczki.

A ja się bałam, że w słońcu, pod przykryciem sałata mi się zbyt nagrzeje i będzie wybiegać. Przecież w takiej małej szklarence na balkonie w słońcu jest cieplej niż w domu. Tak więc w dzień je odkrywam, na razie przeżyły. Na noc lądują w domu. Jak doradzacie jak powinno się postępować?
Aga

Aguś, ja robię tak, że w dni, w których słońce operuje mocno ( bezchmurne niebo ), ustawiam pojemniczki z siewkami na zewnątrz w zacienionym i osłoniętym od wiatru miejscu. Jeśli jest pochmurno i ciepło, zdejmuję pokrywę "szklarenki". Zawsze też obserwuję, czy wewnątrz nie skrapla się para wodna - wówczas intesywnie "wietrzę" wnętrze.
Gdy noce będą z temperaturą około 5 stopni, zostawię siewki na zewnątrz, w zamkniętych pojemnikach.

Trochę jest zabawy, ale warto. W weekend jest prosto, ale w tygodniu, jak rano wychodzę do pracy, to jeszcze zimno, a południe cieplutko.
Aga

Ja stawiam w słońcu. Osłonę zdejmuję jak temperatury mają być powyżej 15C. Osłona to u mnie plastikowa przezroczysta torba, w której kupiłam koc. Nie jest to idealnie szczelne, bo z boku przy suwaku są małe dziurki, więc jakiś przewiew powietrza jest.

Poszłam do sklepu po wielodoniczki,a wróciłam z czymś takim:





Czy to czasami nie jest jakiś ?

Nie Aguś, zaręczam Ci, że nie. Możemy podać sobie ręce, ponieważ z dzisiejszych zakupów ( spisałam na kartce niezbędne produkty codziennego użycia/spożycia ) wróciłam obładowana jak wielbłąd taszcząc - oprócz dwóch wielkich siatek - ogromny karton z cudowną zawartością ....
Trzy - poziomowa mini szklarenka z foliową osłoną i roletką - jeśli Twoje zakupy to wariactwo, to jak nazwać moje

p.s. Red Salat Bowl i Rosemarry - wyglądają kusząco, bardzo dekoracyjne sałatki ...

Betula wrote:
Beatko, robiłam tak samo do momentu, w którym słońce spaliło podrośnięte siewki musztardowca, na którym bardzo mi zależało. Inna sprawa, że dopiero w tym roku, ze względu na przymusowy "areszt domowy" mogę kontrolować na bieżąco sytuację na parapetach; w poprzednich latach miałam identyczny "zgryz" jak Aga Amsiz - cały dzień mojej nieobecności w domu nie zawsze był korzystny dla roślin pozostawionych na zewnątrz....

Mnie się to na szczęście nie zdarzyło. Tyle, że jak pisałam moja niby "szklarenka" jest duża (opakowanie po kocu) i nie jest idealnie szczelna.
Aga! To przypadłość bardzo tu popularna. Pojechał dziś po zakupy spożywcze, a wróciłam z ośmioma roślinkami w kapersach Coś tam do jedzenia też kupiłam,żeby mieć wobec rodziny czyste sumienie

Moje sałaty jak tylko wyszły z ziemi to wyniosłam do tunelu,
a że jest nieogrzewany a roślinki malutkie to na razie stoją w plastikowych, przezroczystych pudłach.







Te są starsze i już kilka dni spędziły w tunelu.

Adasiowa wrote:
Aniu, pokaż koniecznie zawartość kartonu i zdradź więcej szczegółów, pięknie proszę...!
Właśnie uznałam ostatnio taką szklarenkę za absolutnie niezbędne wyposażenie balkonu

Wczoraj przepikowałam część swoich sałat, a nadwyżkę wsadziłam wprost do ziemi w tunelu.
Dziś była ostatnia noc z przymrozkiem i przetrwały, więc dziś wyniosłam tam też już na stałe te w palecie,
bo u mnie w nocy w najbliższych dniach ma być już na plusie.






Przesadziłam też te sałaty przezimowane w gruncie do tunelu.

mandorla wrote:
Ika, zamieszczę zdjęcie w wątku o rozsadach - może inni chętni też rzucą okiem

U mnie sałata przetrwała 2 dniowy powrót zimy w szklarni najzimniej było -7 czyli górna granica mrozoodporności sałaty na polu -13 było myślałem że sałata padnie ale jednak nie padła

Kochani, mam prośbę - pisząc o przetrwaniu sałatek w konkretnych temperaturach zaznaczmy, w jakiej fazie rozwoju była rozsada. Mam nadzieję, że nikt nie zostawi młodej siewki z rozłożonymi liścieniami na mrozie...

aga wrote: Od miesiąca czytam książkę:
Dan Ariely, Potęga irracjonalności (316 stron).
Na razie jestem na 103 stronie.
Na zakupowe szaleństwo mam metodę: Na kartce zapisuję co mam kupić. Kupuję i wychodzę.