iwcia55 wrote:
Tak buszując po necie natknęłam się na plamy podobne do Twoich, ale najlepiej sama sprawdź czy to coś takiego, bo zdjęcia mogą trochę niewłaściwie oddawać obraz, oby jednak nie
www.plantmanagementnetwork.org/pub/php/research/2009/tomato/Tak, moje zmiany wyglądają bardzo podobnie. W pierwszym stadium są takie jasno szare wzdłuż głównego nerwu, a potem zmieniają się na wyraźne, brązowe, ograniczone głównym i mniejszymi nerwami. Mimo, że informacja nie jest zbyt optymistyczna, ogromne dzięki!
Piszą tam co prawda, że zmiany pojawiają się w górnej jednej trzeciej części rośliny, a u mnie raczej w połowie i na dole, ale bo to mało mamy mutacji bakterii? Poczekam aż pierwsze grono dojrzeje (oby było mu dane) i ciacham łodygę tak jak na zdjęciu z artykułu, który podesłałaś. Już mu chyba niewiele brakuje - to Malakhitova:
iwcia55 wrote:
A u mnie nie ma o czym pisać, bo mam wrażenie, że chyba wszystkie choroby pomidorów uwzięły się na mój tunel. Mozaiki, plamy, kropki, żółknące i zasychające liście, aż nie wypada tutaj tak smęcić , zwłaszcza jak się ogląda takie piękne zdjęcia innych forumowiczów.
No co Ty, jakie smęcić? Wróciłam wczoraj raz jeszcze do Twoich ostatnich postów, w których piszesz głównie o wirusach i moim zdaniem to jedne z najbardziej wartościowych postów tu, bo uświadamiają nowym ogrodnikom (do których się zaliczam) na ile rzeczy należy zwracać uwagę, aby cieszyć się własnymi zbiorami. Piszesz, że popełniłaś mnóstwo błędów, to dokładnie tak samo jak ja. Po jaką cholerę posiałam tak wcześnie, tyle odmian i to kupionych u niesprawdzonych sprzedawców... Moje grządki wyglądają jak choinki, tu jaśniej, tan ciemniej, tu wyżej, tu niżej, tu pozwijane liście w jedną stronę, tu w drugą, tu plamy jasne, tu ciemne. Nie można w takich warunkach przyjrzeć się każdemu krzaczkowi z osobna i tak po prostu stwierdzić co mu dolega skoro jedynym porównaniem jest jego palikowy sąsiad, który może mieć dokładnie tego samego wirusa, bakterię, czy kie licho. Też jestem na siebie wściekła, ale w przyszłym roku będę mądrzejsza. Podeślę Ci zaraz w wiadomości prywatnej linka do zdjęć, które poleciałam zrobić od razu po przeczytaniu Twojego posta
Bardziej na pocieszenie niż pożalenie się, bo chciałam Ci pokazać, że nie jesteś sama w walce z plamami, wirusami, bakteriami itd. Założę się, że połowa z nas tu piszących ma takie "kwiatki" na pomidorach, ale może mniej się nimi przejmuje. A niektórzy to w ogóle nie mają świadomości, że coś ich pomidorom dolega. Zamieszczamy ładne zdjęcia, bo cieszymy się z pierwszych zbiorów, a do porażki niełatwo się przyznać. Tak że głowa do góry, wyciągniemy wnioski i będzie tylko lepiej!
Z takimi pomocnikami jakich tu mamy nie może być inaczej.