Forum Ogrodnicze Oaza

Powiem szczerze, że byłem bardzo mile zaskoczony efektem. Jak się sprawdzi, to za rok wejde w temat mocniej.

Miałabym prośbę Błażeju - o ile dalej będziesz kontynuował ten eksperyment, to bardzo prosiłabym o zamieszczanie TUTAJ swoich opinii i zdjęć - jeśli nie będzie stanowiło to oczywiście problemu
Niektórzy z nas mają już za sobą pierwsze, ubiegłoroczne doświadczenia z uprawą w perlicie, a ponieważ wypadły pozytywnie, to mam nadzieję, że i Ty będziesz zadowolony.
Pozdrawiam i ... do zobaczenia

Ja jestem wyjątki od reguły i nie powinienem być raczej jakimś przykładem dla innych. Nie stosuje się ściśle do zaleceń Pomodoro, bo nie mam już mocy kupować nowego nawozu i szykowania pożywki. Stąd może będe od czasu do czasu coś pisał, a jak wszystko dobrze pójdzie, to od nowego sezonu już pojadę według zaleceń. Narazie to tylko taki test czy wogóle da rade w moich warunkach taka uprawa.

Mietku, bardzo dziękuję

Wyciągnąłem jednego maluszka z palety by mu się bliżej przyjrzeć

Dzisiaj zacząłem przygodę z perlitem. Wysiałem skiełkowane nasionka papryki. Do kuwety wlałem pożywkę a później wsypałem perlit. Perlit wciągnął całą wodę! Tacka zrobiła się sucha i myślałem, że dziurawa. Zostało mi trochę nasączonego perlitu i kusiło aby wysiać pomidorki ale jeszcze czekam:)

Maksymilian, jeśli został Ci nasączony perlit, to szkoda, by się zmarnował. Jeśli masz pod ręką nasiona np. sałaty, szczypiorku to może warto wysiać trochę nowalijek ? Oczywiście zależy, ile takiego perlitu zostało.
Zazwyczaj odmierzam ilość podłoża w zależności od liczby potrzebnych kubeczków, wtedy wykorzystuję wszystko. Suchy perlit wsypuję do kubka i przelewam pożywką, aż nadmiar wypłynie otworkami w dnie.
Czasami zostanie mi niewielka ilość nie zużytego perlitu - np. dzisiaj w taką nadwyżkę wetknęłam kolejne begonie do ukorzenienia.

Szczerze życzę powodzenia, a wszystkie Twoje sprawozdania będą bardzo mile widziane

Powoli papryki zbierają się w sobie.
Jones Long wyszła 1 szt i kilka Furilli.
Bardzo się cieszę.W dobie ekspresowego kiełkowania na wacikach trzeba uzbroić się w cierpliwość przy sianiu wprost do podłoża.A z tym coraz ciężej.Człowiek przyzwyczaił się do spraw "na już" na wczoraj wręcz.

Piękne widoki z tym perlitem, takie czyścitkie i wszystko widać od korzonka po liście gratuluję wszystkim zaperlitowanym

Powiem ci że robota jak w laboratorium.
Pierwszy raz to nasączony perlit wkładałam do doniczek.Teraz sypnę suchy i przeleję dopiero.Przy Julce będzie bezpieczniej.Nawet jak perlit znajdzie to bez nawozów.Robota przecież w domu,w kuchni.Zawsze gdzieś coś spadnie.
Papryki w perlicie od "0" bez podkiełkowywania na wacikach kiełkowały 14 dni.
Wsadziłam też różę.Zobaczymy czy wytworzy korzenie.

Perlitowe poletko - na początek warzywka.

Portret zbiorowy

Siewki pomidorków

Siewki ostrych papryczek: te z jasnymi liśćmi właściwymi to Habanero Chocolate, te drugie to Explosiv Ember

I najmłodsze latorośle, czyli siewki ostrych papryczek Biquinho Red

Siewki bakłażanów

Z lewej strony siewki lubczyku, po prawej mix sałat

I ciąg dalszy perlitowej reprezentacji roślinnej

Beninkaza szorstka - po zrobieniu zdjęcia musiałam przywiązać pęd do patyczka od szaszłyka

Kłącze imbiru

U ubiegłorocznej papryki Habanero Red przesadzonej w ub. tygodniu w perlit młode przyrosty nadal żyją ....

... a nawet rodzą się nowe

A tutaj coś dla wielbicieli roślin ozdobnych na dowód, że ukorzenianie bezpośrednio w perlicie może się udać ( no bo skoro takiej sierocie jak mnie się powiodło, to Wam tym bardziej )

Begonie

Pelargonie

A poniżej szczepki begonii od Martusi - wczoraj wsadzone w nasze podłoże

Jak widzicie, na niektórych zdjęciach przesiaduje Nikodem .. dla Niego i Nory wysiałam owies i trawę

A ja osobiście mogę potwierdzić, że praca z perlitem jest naprawdę sporą przyjemnością, ale co ważniejsze - mam spokojną głowę, że roślinki są po prostu zadowolone. Nie bez znaczenia jest fakt, że warunki termiczno-świetlne nie należą do optymalnych.

Wysiałam też na próbę cykorię sałatową na młode listki do skubania

Bardzo dobrze Ci idzie- Aniu. nawet kot podziwia roślinki

pomodoro wrote:
Przykład idzie z góry Szefie

U mnie póki co szału nie ma. Miałam problem z pleśnią, ale już ustaliłam przyczynę na szczęście... Przepikowałam wszystkie siewki i czekam aż ruszą.
Ja mam w tym roku typowy sezon eksperymentalny, inny niż wszystkie do tej pory że względu na nowy dom więc wybaczcie potknięcia
Walczę dalej i nie poddam się!

"Biedny" kot ma coraz mniej miejsca przy oknie na swoje obserwacje.

Aniu, zaintrygowało mnie zdjęcie begonii w perlicie, a konkretnie tych najmłodszych szczepek. Wyglądają jak begonie"dragon", nie wiem czy to wlasciwa nazwa, duze rosną. Jestem bardzo ciekawa, kiedyś miałam taką, też próbowałam ukorzenić. Udalo się, ale potem rosnąć nie chciały . Nie krzewily się, po uszczknieciu wierzchołka zatrzymaly się zupełnie, wywaliłam i dalam sobie spokój. Pewnie cos źle zrobiłam. Informuj jak bedą rosły, ładny kolorek się zapowiada.
Begonie

A poniżej szczepki begonii od Martusi - wczoraj wsadzone w nasze podłoże

[/quote]