Forum Ogrodnicze Oaza

Donicowe na działce po ostatnich wielkich upałach trochę podupadły na zdrowiu, zrzucając parę liści i owoców. Na ten niesprzyjający czas przeniosłam pojemniki do cienia, pod rozłożystą brzozę - teraz jestem odrobinę spokojniejsza o ich przyszłość.

Pierwsza z lewej to słodki Trapez, a tuż obok Habanero Yucatan White i Habanero Chocolate

Habanero Yucatan White - ubiegłoroczna, przezimowana

Owoce Habanero Chocolate

Habanero Red - ubiegłoroczna, przezimowana

Peter przyjemnie się go prowadzi. , ma ładny zwarty pokrój. Wsadzony razem z Skot Bonet którą zdominował.

Moje donicowe Biquinho Yellow kwitło jak szalone, podobnie Trynidad Perfume, niestety bardzo dużo kwiatków im odpadło. Myślę, że może mój balkon jest jednak za gorący dla nich, od 13 do zachodu jest słońce i zero wiatru. Trochę owoców mają więc mam nadzieję, że uda mi się ich spróbować.





Czy mogę z nich zebrać nasionka jeśli miałam zawirusowane pomidory? Czy może lepiej nie ryzykować? Na paprykach żadnych niepokojących objawów nie było.
I na koniec coś, co miało być Vinni Puhh ale raczej nią nie jest. Owoce przebarwiają się na czerwono i są ostre, jak na moje kubki smakowe za ostre, żeby ją zjadać solo. Może to być jakaś czereśniowa? Niestety pierwszą degustatorką była moja 3-latka, wyrodna matka nawet nie pomyślała, żeby spróbować zanim da dziecku

Jeśli już w tej chwili miałabym pokusić się o podsumowanie tegorocznej uprawy papryczek, to jakimś cudem udało mi się otrzymać z wysianych odmian niemal pełną zgodność owoców, z wyjątkiem tej jednej fałszywej Explosiv Ember.
Większość nasionek pochodziła z własnych owoców, jednak gwoli uczciwości dodam, że niektóre z nich otrzymałam w prezencie ( zasychające papryczki ), a i z nasion z AWN, np. Habanero Chocolate wyhodowałam prawdziwą odmianę.

Z Cayenne Yellow jestem bardzo zadowolona - z jednego krzaczka zebrałam około 50 sztuk, z drugiego 10, ale nadal sporo owoców wisi na pędach. Ta pierwsza zaczęła obficie kwitnąć i zawiązuje kolejną turę papryczek.

Podobnie Hungarian Yellow Wax - po zbiorze owoców zaczyna wytwarzać pąki kwiatowe. Z kolei pięknie dojrzewa Aji Pineapple, Biquinho Red i pozostałe Habanero.

Właściwie w tym roku wszystkie krzaczki spisały się ( bądź spisują nadal ) zaskakująco dobrze, także słodki Python.
Zdrowotność, plenność - bez najmniejszego zarzutu.

No własnie Emi ja przed chwila oglądałam paprykę,podpisana jako Tonto NN, Wyglądająca jak Winni Puch z pokroju krzaka wyglądu owoców, ale lekko ostra i czerwona. takiej nie mialam. Ja jestem nia zachwycona idealna do nadziewania na tyle małą by jako ostrą mieć na przekąskę i na tyle mięsista by ja poczuć, bo Pardon generalnie mam do nadziewania serem , ale ona jest duża i jest już jako danie główne. Po za tym ścianki ma cieniutkie.
a córcia moze mieć na długo uraz do papryki.

Pierwszy raz uprawiam papryki i zaskoczony jestem ze mozna po zbiorze doczekac sie nastepnych owocow .Nie widzialem zadnych zawiazkow kwiatowych wiec poszly na kompost.

Zerwanie dojrzałych papryczek stymuluje roślinę do wytworzenia nowych kwiatów i jeśli pogoda pozwala, powstają z nich nowe owoce. Pisała o tym w ubiegłym roku Emalka, a ja, pomna tej wiedzy, zostawiłam krzaczki i dalej je fertygowałam.

A ja swoją Biquinho Red dziś przesadziłam.Przerosła całą doniczkę i 3 listki opadły żółte.Jak zajrzałam do doniczki to juz wiedziałam czemu marnieje.
Teraz trochę odżyje.

Mam trochę u nich tłok.

Emalko, czy któraś z tych Biquinho jest ubiegłoroczna ? Miałabym ochotę spróbować przezimowania tej mojej czerwonej.

Mam ubiegłoroczną, ale tu jej nie ma. Jutro pokaże.

Moje mniejsze ,ale i tak zachwycają




a to Yucatan White. Krzaczek piękny ,gęsto ulistniony ,kwitnie nieustannie,ale chyba przez upały kwiaty opadają,wiec i owoców niewiele.
Wszystkie papryki stoją na balkonie od zachodniej strony gdzie słońce pali niemiłosiernie.

Moje papryczki w skrzynce zaczynają się wybarwiać.
Explosive Ember i nn od Szymka


Trynidad Perfume ma równie śliczny pokrój krzaczka jak Biquinho

Mniejsze drzewko Biquinho Red ( większe ma papryczki w połowie dojrzałe, więc poczekamy trochę na wybarwienie wszystkich owoców ).
Te malutkie punkciki na końcach pędów to pąki kwiatowe

Adasiowa wrote:
Zauważyłam, że pąki kwiatowe i rozwijające się nowe kwiatki pojawiają się także u papryczek, u których wszystkie dotychczas wykształcone owoce nadal wiszą na pędach. Dzień jest coraz krótszy, pojawiły się dobowe różnice temperatur, więc być może te fakty też mają wpływ na pobudzenie roślin do kwitnienia....

Czesc papryk ktore wyrzucilem na kompost udalo sie przywrocic do zycia . Czesc roslinek ktore ominela ta akcja zaczelo wytwarzac nowe kwiaty . Powinny spokojnie jeszcze dojrzec . Tu gdzie mieszkam jest dosc cieplo nawet do polowy pazdziernika . i ktoby pomyslal ze papryki do konca wegetacji produkuja owoce .

Mam tę samą nadzieję, że ewentualne kwiaty przekształcą się w owoce. Jeśli wrześniowe noce okażą się zbyt zimne, będę przenosić doniczki do mieszkania.
Bardzo się cieszę, że udało Ci się zreanimować "wyrzutki".

Dlatego kocham papryki , bo sa niezniszczalne. Wczoraj siostra wpierniczyła mi się w moje papryczki i pracowicie poprzesadzała do większych doniczek, "bo one takie ładne, a tak się w tych naparstkach męczą". chciala mi ułatwić życie i zrobić niespodziankę,. A ja niewdzięcznica zgrzytałam zębami , bo tyle się namęczyłam by je umieścić w tych naparstkach.