Forum Ogrodnicze Oaza

Beatko, z tego zdjęcia powiało grozą ... co na nim robi ten słoik z kupnym koncentratem ?

Rozsada pomidorów do szklarmi. Za około tydzień będzie wysadzona .

Aneczko, do porównania wielkości.
Był pod ręką a chodziło mi, żebym pamiętała po czasie jakiej wielkości są owoce.

Też wysiałam dokładnie takiego samego koktajlowego, w zeszłym roku kupiłam na bazarku jako truskawkowy i ciekawa jestem co z niego będzie

Ja mam 11 sadzonek, maja drobne listki, krótkie i zaokrąglone przylistki. Są po prostu inne na pierwszy rzut oka.

Miałem się dziś pochwalić jak mi ładnie idzie przesadzanie do większych kubeczków, choć z lekkim opóźnieniem to powoli do przodu. Jednak okazuje się, że miałem dziś pecha, choć pewnie przez głupotę moją własną

Przesadziłem część pomidorów z kubeczków 200 do 500ml (akurat takie miałem), porządnie je zlałem wodą bo ziemia jednak przesuszona z lekka była i ustawiłem na regale przy oknie. Już miałem wychodzić i tak to zostawić, gdy nagle jedna z tacek z górnej półki spadła przy samej szybie na sam dół, zahaczając po drodze wszystko, co było na półkach niżej, w tym świeżo przesadzone pomidory. Załamałem się, tragedia

Po ochłonięciu i podliczeniu strat okazało się że:
najbardziej ucierpiała tacka która spadła, tj z papryczkami... nie do końca wiem jakimi bo oznaczenia powypadały, ale jeżeli odżyją to spróbuję dojść co i jak na podstawie wcześniejszych zdjęć:




Z nowo przesadzonych pomidorów na szczęście oberwały tylko dwa, tu je troszkę widać:



Natomiast stała się jeszcze jedna rzecz, zupełnie nie wiem jak do tego doszło. Wstyd mi o tym pisać i przepraszam za to darczyńców - okazało się, że spadająca tacka pociągnęła za sobą 4 pomidorki w kubeczkach, które były jakoś schowane i zupełnie o nich zapomniałem... powyciągały się niemiłosiernie i nie wiem kiedy ostatnio widziały wodę. Najgorsze w tym wszystkim, że to chyba wszystkie moje K131, a na nich mi najbardziej zależało... nie jestem w stanie zrozumieć i wyjaśnić jak do tego doszło takie zmarnowane, trochę lub bardziej uszkodzone przez upadek wsadziłem do kubeczków 500ml i zalałem wodą. Może jeszcze puszczą korzenie i jeszcze odbiją ale wyglądają tragicznie i sam nie wiem



Dodatkowo z niektórych powypadały tabliczki, więc nawet jeżeli jakimś cudem one odżyją i coś jeszcze z tego będzie, to nie wiem dokładnie co. Wg tabliczek, które pozbierałem z podłogi wychodzi mi na to, ze mogą to być:
k155 f6, k37 f5 i właśnie jeden z k131.

A taki miły dzień się zapowiadał...

No cóż, widać taki mamy sezon pod znakiem wypadków lotniczych (nie tylko u mnie ). Ale nie martw się za bardzo, jak coś się nie połamało to wsadzone z powrotem do ziemi powinno dalej sobie rosnąć. Ewentualnie na krótko zahamuje rozwój, by się zaaklimatyzować. Tylko nie przesadzaj z tym podlewaniem, dla pomidorów zalanie jest gorsze niż przesuszenie. Dziurki w kubeczkach zrobiłeś?

Trzeba sobie uświadomić, że im więcej wody w podłożu , tym mniej powietrza. Jak ktoś ma problem z podlewaniem powinien na próbę w jednej doniczce pozostawić pomidora bez podlewania. Są bardzo odporne na przesuszenie.

Dziurek nie mam, ale przelane raczej nie są - tak wyglądały świeżo po nalaniu wody więc ta woda trochę się jeszcze wchłonie... taka mam przynajmniej nadzieje. Ale zaraz sprawdzę i jak będzie faktycznie kiepsko to dziurki dorobię. Ogólnie starałem się się nie przelewać i przeważnie na wiór wysychało u mnie tak z 1-2cm ziemi w kubeczku patrząc od góry. Jednak jak zobaczyłem dzisiaj te "miernotki" to może faktycznie mnie troszkę poniosło.

Edit: Sprawdzone. Ziemia jest wilgotna ale woda nie stoi. Dziurki i tak dorobię, tak na wszelki wypadek.

A ja swoje pomidorki będę dopiero od jutra pikować. Wysiewałam 20.03 i nie żałuję , bo do wysadzenia spokojnie zdążą mi urosnąć. Mam nadzieję, że moja kotka w tym roku nie będzie mi zrzucać sadzonek

To miłej pracy . Ja już kończę tą dłubaninę.

Mieciu ja to bardzo lubię robić, zwłaszcza wieczorami kiedy wszyscy już w domu śpią - nikt mi wtedy nie przeszkadza i spokojnie mogę oddać się takiej dłubaninie

A ja chyba się zabiję. Właśnie skończyłam pikować i mam 325 szt. Koktailówki 66, reszta to różności, wysokie, niskie, wczesne, późne...do koloru i do wyboru.
Jeśli ktoś mieszka blisko mnie, a brakuje mu pomidorów - zapraszam. Chętnie się podzielę. Mój kręgosłup tego nie zdzierży.
I po co tyle siałam, teraz żal wyrzucać.

Czyli moja pomidoroza nie jest przesadnie zaawansowana . Też mam zawsze nadmiar rozsady, ale mój nadmiar to góra 30 sztuk, a tyle to sąsiedzi chętnie biorą.

Hihi Zielona, Tyle pomidorów! ja nie mogę! Wszystkiego tyle sadzisz? Nieźle. Ale skoro masz tyle pomidorów, to pewnie będziesz wiedziała i mi doradzisz, które mam posadzić pod folią a które w grunt. Mam 7 odmian - 16 sztuk!! i takie: Amish Paste, Malinowy olbrzym, Malinowy smaczek, Sungold, Shapka, Yellow Pear i Portos. Co myślisz? które, gdzie?

Whitedame moje truskawkowe wyglądaja tak, mam 5 szt.

Nimfa, normalnie sadzę max 150. Ale chyba z głupoty zrobiłam dosiewkę i mam co mam.
Amish Paste nie miałam, ale chyba posadziłabym go w folii. To samo malinowy olbrzym, shapka i portos. Koktailowe lepiej u mnie czują się w gruncie. Chociaż jeśli masz do posadzenia w folii i w gruncie, to w ramach eksperymentu posadź ich w obu miejscach. No i będziesz wiedziała, jak dana odmiana będzie u ciebie się sprawować. Przynajmniej ja tak robię. No i oczywiście ja w koktailowych daję "na żywioł", czyli nie usuwam wilków. Rosną sobie jak chcą, a w przypadku braku miejca w folii, grunt jest lepszy. Kiedyś prowadziłam na 3-4 pędy i mało było pomidorków, ale za radą forumowych braci zmieniłam taktykę i jest ok.
Decyzja należy do ciebie.

Masz rację, tak zrobię. Posadzę tu i tu. Chociaż dla mnie cały warzywnik to jeden wielki eksperyment, bo ja raczej ozdobno-ogródkowa jestem. Dziękuję za cenne rady.