Forum Ogrodnicze Oaza

U mnie w regionie suszy na grzyby o tej porze roku nie ma co liczyć. Czasem ciężko nawet na jesień.
Wiatr połamał mi dzisiaj jeden krzak pomidora. Pomidorek dostał opatrunek że szmatki i taśmy izolacyjnej. I dziś w taki upał kolejny raz podwiązywałem pomidory. Ładnie się przy tym odpaliłem

Nie ma dodatkowej foli. Jest tylko wykopany dołek, obłożony palikami i przykryty czarną agrowłókniną i folią. Oczywiście balot jest w "oryginalnej" foli, którą tu i ówdzie lekko naddarłam.

Jestem ciekawa jaki zbiór będziesz miała...muszę tak spróbować ale jak się chłodniej zrobi

Pierwszy raz "uprawiam" boczniaki i chodziłam jak ten kot z pęcherzem szukając dla nich miejsca. W końcu zrobiłam taki namiocik (trochę "na nosa"), od północnej strony domu.
Specjalnie będę ważyć zbiory.

Ajjj, 33 stopnie w cieniu. Idzie zwariować. Jeszcze w tym upale muszę smażyć kotlety na imprezę działkową w ramach robienia sobie dobrych stosunków działkowych
Ale jestem dziś bardzo szczęśliwym "mieszczuchem" Bo zdobyłam skarby wsi, których sama nie wyhoduję - 90 świeżutkich jaj od kurek karmionych tym, co na polu wyrasta. I litrowy słoik miodu faceliowego chwilę temu rozlanego.
Może jeszcze uda mi się zorganizować od miłego Pana ziemniaczki, jak urosną, to już w ogóle będzie super.
Tylko mnie podłamało, że Pan miał na polu mniej chwastów niż ja na działce







Od paru dni niebo jest nieustannie takie:




Ogólnie byłoby pięknie, gdyby spadł jakiś deszcz. Bo tak to codziennie muszę latać i podlewać. Ale chciał ogrodnik działkę, to ma.

No to się zastanów Pizza, dlaczego ten Pan ma na polu mniej chwastów niz TY! Bo ja chyba wiem...

No właśnie, dlaczego. Każdy się puka w czoło, jak widzi moją ręczną walkę z chwastami.
Wtedy słyszę; przecież wypryskasz i po kłopocie.
A ja mu na to; a jak nie było tych cudownych środków, to jak sobie radziliście?
(Rozmowa z sąsiadem, pan 85lat).
Odpowiedź: ale przecież są, to po co się męczyć???.
Ja na to; ale są szkodliwe...
No i wtedy pada zdanie, które mnie dobija i już nic nie odpowiadam; eeetam...a co teraz nie jest szkodliwe....

No jak to, leniwa jestem To przecież wiadomo.
Mam zaufanie do pana, że niczym niebezpiecznym tam nie pryska, bo ma relatywnie "niehurtowy" kawałek pola i warzywa to sam mówił, że ma właściwie tylko na potrzeby rodziny. Co najwyżej nadwyżki sprzedaje. Choć nigdy nic nie wiadomo.

Pizza, mój sąsiad ma tylko ogródek na własne potrzeby. A ja wejdzie stonka czy zaraza ziemniaczana, to do "chemii" używa: wiaderka i zmiotki.
Nawet nie chcę myśleć jak zwalcza tak chwasty.
Ludzie poprostu nie mają świadomości, na zasadzie; no przecież jak sprzedają,to można używać

Ostatnio śledzę procesy sądowej wytoczone firmie na M. i odkrywanie prawdy na temat glifosatu.

Dalej siedzę w domu i wypisuje tu Wam pierdyły (zamiast właśnie pielić), bo upał nie odpuszcza.

Ale jak w pogodzie są już jaja, to ja też pokaże dzisiejszy zbiór od moich kurek.

A u nas ni z gruchy ni z pietruchy zaczęło padać i grzmieć. Ja wiedziałam, że coś nadchodzi, bo obserwowałam iRadar Cz+ Niebiosa się zlitowały nad zmęczoną ogrodniczką i dzisiaj omija mnie podlewanie. Mam nadzieję, że popada solidnie. Jest też czym oddychać, bo było ciężko. Miód faceliowy mój ulubiony

A u mnie porządna ulewa i co gorsza - grad











Pomidory odżyją ale czy sałaty??

Janina patrz nasze miasta graniczą a u mnie jeszcze ani kropli chyba podjadę przed pracą podlać

Adrian, niestety nie ma tak dobrze. Niby popadało, ale tak jakoś nie było tego widać . Za słabo i za krótko. Musiałam podlewać. Na szczęście dalej podlewam tylko tegoroczne nasadzenia, byliny mają głębiej jeszcze dużo wilgoci

Na Mazowszu w niedzielę przechodziły burze z opadami, ale mnie ominęły.

Gorąco, 33 stopnie w cieniu o godzinie 16. Brałem udział w zwożeniu siana, póki wiatr wiał mimo temperatury było w miarę.

Na czwartek zapowiadane są burze i grad, zobaczymy co z tego wyjdzie.

Termaj wrote:
Terenia, takiej burzy nie pamiętam, straszna (zafundowała pobudkę w nocy)
Dzisiaj bardzo duszno i parno, do tej pory. Teraz pogrzmiewa i pobłyskuje. Na deszcz się zbiera jakby chciało, a nie mogło.

Zapomniałem wspomnieć, że od rana był upał, gdzieś od 10 rano było ok. 30 stopni.

No i te nocne temperatury w okolicach 19-20 stopni.

Zaczyna padać; czekam na rozrzedzenie powietrza

Kolejny słoneczny dzień. Też jak Adrian - wolę taką pogodę, niż deszcze.
Wiaterek był było przyjemnie. Popołudniu poszłam przesadzać pomidory, oby się nie zniszczyły. Jakoś tak miałam wyobrażenie, że jeśli karłowate, to będą małe krzaczki, a te już mają prawie 60cm. Kolejne dwie dalie mi rozkwitły, będą czerwone. Floksy zaczynają szaleć, co spojrę nowy kwiat. Wszystko rośnie w oczach.





Taki gwiaździsty.




Nasionka bratka już dojrzały
zebrane na przyszły rok.




Myślę że teraz będą miały troszkę lepszy przewiew.
Dobranoc pozdrowienia z pod Krakowa.