Forum Ogrodnicze Oaza

Hiacynta wrote: proponuje szerzej spojrzeć na posty jak już pisałem trzy razy. To było po prostu porównanie i nie obchodzi mnie kto to pisał nie miało to osobistego wydźwięku, ale nadal widać że wszystko bierzesz osobiście. Co do mocznika ile z tym mocznikiem masz styczności że miałby Ci nie wiem jak zaszkodzić? Raz w roku wiosną się użyje to na pewno wszyscy zaraz będą mieli problemy ze skórą, oczami i przewodem pokarmowym. Szkoda słów.

W jakiej szkole uczą, że ziemia jest zanieczyszczona metalami? Robiłaś analizę na metale ciężkie swojej gleby? bo ja robiłem a mieszkam na śląsku gdzie dookoła mam cały przemysł, od hut, przez kopalnie, koksownie, elektrownie po zakłady chemiczne i nie ma przekroczonych norm. Dlatego jak czytam, lub słyszę o glebie w ogródkach gdzie są metale ciężkie i nie nadaje się pod uprawy a nie ma na to dowodów w postaci analizy to mogę się tylko zaśmiać.

A to teraz chyba wiem, dlaczego każdy chłop na wiosce leci po marchewkę do marketu zamiast u siebie posiać.
A czy tak naprawdę można zrobić analizę marchewki na po obecność metali?
Ciekawa jestem wyniku.

Alicjo jak już leci do sklepu chłop to na pewno na piwo,a po marchewkę zapiernicza baba.A nie sieje u siebie,bo ma większy zysk z rzepaku.

U mnie rzepaku nikt nie sieje, a zdziwiłbyś się, kto najczęściej kupuje warzywa. A piwo hm...nie wiesz że to nie alkohol tylko, napój chłodzący czy jak. Panowie to wiedzą, jest nawet śmiesznie napisane na paragonie.

Zielona wrote:
Takie analizy są robione na plantacjach, z których plony są zakontraktowane przez przetwórnie. Np. niedaleko mnie jest taka plantacja ogórków i marchwi, owoce są systematycznie badane w laboratorium, między innymi na obecność azotanów. Stąd wiem, gdzie najlepiej zaopatrywać się w warzywa

Szkoda, że w moim mieście nie stacji badawczej. Chętnie bym zrobiła analizę mojej marchewki i marketowej.
Bo tak naprawdę, jeśli marketowa jest taka dobra, to po co ja ją uprawiam, no i garb na plecach.

Adrian 89 napisał :W jakiej szkole uczą, że ziemia jest zanieczyszczona metalami? Robiłaś analizę na metale ciężkie swojej gleby? bo ja robiłem a mieszkam na śląsku gdzie dookoła mam cały przemysł, od hut, przez kopalnie, koksownie, elektrownie po zakłady chemiczne i nie ma przekroczonych norm. Dlatego jak czytam, lub słyszę o glebie w ogródkach gdzie są metale ciężkie i nie nadaje się pod uprawy a nie ma na to dowodów w postaci analizy to mogę się tylko zaśmiać.koniec cytatu

Żródła odnawialne energii,kierunek na którym uczą o zanieczyszczonej glebie.Pewnie lobby marketowe,a potem sprzedają dobre,bo polskie
Ja wiem,że nikt nikomu nic nie narzuca,ale w pewnym momencie czytało się jak jakiś atak histerii.
Mówi się też o tym,że rolnik hoduje inaczej dla siebie a inaczej na sprzedaż.
Ale to,że o tym wspominam nie znaczy ,że tak myślę.Trzeba po prostu zachować zdrowy rozsądek.
A najlepiej co możesz ,zrób sam

W marketach obowiązują systemy jakości oparte na HACCP. Każda partia warzyw i owoców powinna mieć zrobione odpowiednie badania i normy nie powinny być przekraczane - tyle w teorii, jaka jest praktyka, trzeba by pogadać z kimś pracującym w markecie.

Anako, to, co ja wypunktowałam to nie były informacje, tylko dezinformacje i złośliwe przeinaczenia cudzej wypowiedzi w celu ośmieszenia dyskutanta. A wg mnie dyskusja polega na wymianie informacji i doświadczeń.

Wyczyściłam wątek ze wszystkich postów nie związanych z tematem.
Z niektórych usunęłam jedynie fragmenty tekstu.
Starałam się, aby po posprzątaniu wątek stanowił spójną całość.

Aby ponownie nie wprowadzać "bałaganu", proszę kierować wszelkie sugestie na moje pw

Bardzo przepraszam, że mimo wszystko wprowadzę bałagan. Ale ta wymiana zdań, która parę osób zraniła i usuwanie postów przypomniało mi o pewnej bajce terapeutycznej.

Jeśli ktoś uważa, że złośliwości nie zostawiają śladów, to bajka o gwoździach może zweryfikować tę opinię. Bardzo często nie zdajemy sobie sprawy, że to, co mówimy lub piszemy może komuś sprawić przykrość. I wykasowanie tego nie załatwi.

Na straganie

Na straganie w dzień targowy
Takie słyszy się rozmowy:

"Może pan się o mnie oprze,
Pan tak więdnie, panie koprze."

"Cóż się dziwić, mój szczypiorku,
Leżę tutaj już od wtorku!"

Rzecze na to kalarepka:
"Spójrz na rzepę - ta jest krzepka!"

Groch po brzuszku rzepę klepie:
"Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?"

"Dzięki, dzięki, panie grochu,
Jakoś żyje się po trochu.

Lecz pietruszka - z tą jest gorzej:
Blada, chuda, spać nie może."

"A to feler" -
Westchnął seler.

Burak stroni od cebuli,
A cebula doń się czuli:

"Mój Buraku, mój czerwony,
Czybyś nie chciał takiej żony?"

Burak tylko nos zatyka:
"Niech no pani prędzej zmyka,

Ja chcę żonę mieć buraczą,
Bo przy pani wszyscy płaczą."

"A to feler" -
Westchnął seler.

Naraz słychać głos fasoli:
"Gdzie się pani tu gramoli?!"

"Nie bądź dla mnie taka wielka" -
Odpowiada jej brukselka.

"Widzieliście, jaka krewka!" -
Zaperzyła się marchewka.

"Niech rozsądzi nas kapusta!"
"Co, kapusta?! Głowa pusta?!"

A kapusta rzecze smutnie:
"Moi drodzy, po co kłótnie,

Po co wasze swary głupie,
Wnet i tak zginiemy w zupie!"

"A to feler" -
Westchnął seler.

Ja od dziś w swoich wypowiedziach będę kierował się poprawnością polityczną.Aby nikogo nie obrazić będę odzywał się tylko w temacie Pogoda..... Tak jest najbezpieczniej.Ostatniego zdania proszę nie brać do siebie,bo nikogo do niczego nie namawiam,i nie chcę obrazić.Dziękuję to są tylko moje wnioski wyciągnięte z tej dwudniowej konwersacji.Chyba jednak ta "piekielna chemia"i mnie w pysk dała.Dobranoc życzę spokojnej nocy bez żadnych podtekstów.Aha dodam tylko,że chodzi o mój pysk.

Uprawiam, jak sądzę, ekologicznie działkę w Rodzinnym Ogrodzie Działkowym we Wrocławiu. Czyli jest mi bliżej do przydomowych warzywników niż do plantacji towarowych. Deszcz za oknem skłonił mnie do szczegółowego zapoznania się z wszystkimi stronami tematu Po co ta chemia. Stwierdziłem (przed czyszczeniem) że w dyskusji udział wzięli (w porządku alfabetycznym) pisząc posty:
Adasiowa, Adrian89 Anaka Betula Biotit Bobej czesio Daro65 Emalia112 Hiacynta Jan4 Kaskawel kuhara MagdaH Mamma mandorla mirzan Nimfa patrycja podjadek Pol pomodoro tilia66 zdravko Zielona Zygowa.
Za wiadomości dziękowali:
Pol 30
patrycja 28
Krecik stary anaka 17
Betula 10
rychu44 rozalia 9
Nimfa UllaM whitedame 7
grzesiek59 kuhara Adasiowa 6
Miragoral Marlenka 5
Azbi tilia66 4
Armasza Kaja pomodoro 3
Iwona M, wcia55 mandorla bela Emalia112 pszczolka Kalina podjadek hakul 2
lucysia Sylwiaaa Biotit Adrian89 Termaj Daro65 Jan4 MagdaH Zielona Zygowa Bobej czesio 1

Uprawę działki w POD rozpocząłem przed kilkudziesięciu lat jako w pełni zielony działkowicz.
W początkowym okresie sypałem w skali roku opakowanie Plonu i opakowanie MIKRO. Zrobiłem kompostownik. Pierwszy zbiory mnie ucieszyły ale potem było coraz gorzej. Dawki kompostu były za małe. Obornik był nie do zdobycia. Na szczęście dla mnie wzorem sąsiadów zacząłem zamawiać we wrocławskim Herbapolu odpady z ziół. Z uwagi na dzieci od samego początku nie stosowałem żadnych chemicznych środków ochrony roślin. Nawozy mineralne używałem do nawożenia korekcyjnego raz na kilka lat zgodnego z zaleceniami Stacji Chemiczno-Rolniczej.
I tak jest do dzisiaj.
Działka jest podzielona na warzywnik i sad. Z chwastami walczę strzemiączkiem i wykładaniem ściętej trawy. Mam 6 letni płodozmian. Duże dawki przesianego kompostu daję pod kapustne i dyniowate, w następnym roku są tam psiankowe i cebulowe, w następnym roku są tam korzeniowe i motylkowe. Przestrzegam zasad racjonalnego podlewania i sąsiedztwa warzyw.
Jednym słowem do maksimum ograniczyłem stosowanie chemii na działce.
Szczytem moich marzeń jest permakultura, ale na to mam za małą powierzchnię działki w stosunku do potrzeb.

Czyli Patrycja i Pol najmilsi i najuprzejmiejsi.

Problem z pokrzywianką jest moim zdaniem głównie problemem lingwistycznym, semantycznym.
Gnojówka to płynne odchody zwierząt hodowlanych. Ktoś niewłaściwie nazwał fermentowany macerat z pokrzyw gnojówką i automatycznie jest tendencja doszukiwania się cech gnojówki w pokrzywiance.
Bakterie fermentacyjne unieszkodliwiają inne drobnoustroje, fermentowany macerat z pokrzyw raczej nie może zawierać patogenów.

Skórki z bananów moim zdaniem nie mają żadnej szkodliwości, jeżeli nawet stosowano na banany jakies środki chemiczne to chyba były to środki dopuszczone do kontaktu z żywnością.

To są za poważne sprawy , by je roztrząsać na podstawie "widzimisię".

Kolejny raz zachęcam do przeczytania wyników badań naukowców ze Skierniewic, którzy sprawdzali przydatność gnojówki pokrzywowej i ze skrzypu do zwalczania niektórych chorób grzybowych i szkodników roślin. Po co strzępić język po próżnicy, skoro są tabele i porównania.

Podaj link do tych wyników badań.

Krótka relacja z tego tekstu oraz link do artykułu z opisem doświadczeń są tutaj:

forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/1...slin?start=54#672512