Forum Ogrodnicze Oaza

Pogoda cudna, aż chce się na dworku popracować. Od 12 do 16 pościemniałam.
Posiałam niskią aksamitkę i wysokie białe, cynie i nagietki. Potem z córką położyłam na dwóch ścieżkach w warzywniku czarną folię od chwastów.
I finito. Mała wróciła jak czarna ziemia z dworku to od razu do kąpieli zagoniłam. Sama też skorzystałam. W tzw. międzyczasie jak się kąpała zmontowałam pomidorową i ugotowałam makaron. Wcięła wszystko co do ostatniej makaronowej okruszynki.
I tak się pidżamujemy wczesnowieczornie.
A głowa to mnie tak boli od tych skoków ciśnienia, że zamieniłabym się z chęcią.
Szczerze to jak wychodzę na dwór to jest tyle pracy, że nie wiem co najpierw ogarniać.
Jak robię jedno to mi szkoda, że coś innego nie zaczęte nawet. Ot, jak zaległości sobie człowiek porobi to potem nie ma jak nadążyć.
A dziś nawet nie zajrzałyśmy z Julcią do pracy domowej z przedszkola
Zaczęte rondo straszy, za to zakupione roślinki zasadzone. A ziemię to się kiedyś wywiezie, wyrówna, obłoży kamieniami żeby nie rozsypywał się wysoki rant z piachu. Mówi się trudno.
Golteria pełzająca pomiędzy hortensją

Pogoda piękna. Zaszalałem dziś na działce do 18 i teraz padam z nóg.
Cieszę się że udało się rozbić bryły i uszykować miejsce pod arbuzy i melony (ok 80m2).




Na zdjęciu nie widać dokładnie ile było roboty (z lewej dokończyłem po południ że teraz wszystko wygląda jak z prawej strony zdjęcia). Wyniosłem 20 wiader 20l, korzeni i darni (działka pierwszy raz uprawiana, przedtem rosły krzaki i zielsko).

Widzę, że dziś "padam z nóg" jest popularną frazą.
Może nie do końca padam, ale też popracowałam w ogrodzie z cztery godziny - tylko że to lekka praca, żadne tam oddarnianie czy karczowanie żywopłotu... Faktycznie było tak ciepło, że po chwili wahania ściągnęłam sweter - w samym t-shircie pracowałam prawie do szóstej wieczór. Posadziłam dzisiejszą dostawę cebul liliowych (z Wild Lily - piękne i ogromne), ale głównie zabawiałam się hortensjami ogrodowymi, po ubiegłotygodniowych mrozach nocnych prawie wszystkie krzaki wymagały mocnego przycięcia. W zaciszny kącie posadziłam do gruntu rosnące dotąd w donicy drzewko figowe - ryzyk-fizyk.
Sucho i u mnie - na koniec prawie godzinę podlewałam rabaty. A deszczu w prognozach absolutnie nie widać.
Z życzeniami spokojnego wieczoru zostawiam szeroko otwarte przez słońce tulipany Toronto.

No to ja nie napiszę, że padam z nóg, tylko że nogi wchodzą mi tam gdzie się kończą, albo zaczynają Było ciepło i słonecznie. Wiatr wiał, ale nie był już taki lodowaty. Posadziłam sałaty i groszek cukrowy. Na razie na grządkach nic nie wysiewam, bo sucho Później przerobiłam 11 kg mięsa na kiełbasę, bo jutro chcę wędzić. W tak zwanym międzyczasie zajmowałam się rozsadami. Na koniec dnia zachciało mi się placuszków


Spokojnej nocy, jutro znowu piękny dzień

Apetyczne wyglądają , cóż to za placuszki?

Nie padam z nóg, ale ta pogoda mnie wykańcza = mam problemy "z działaniem". Za duże skoki temperatury (noc +3, dzień 35 słońce, 25 cień) no i wiatr. W końcu nie zrobiłam, tego, co miałam za miar, ale trochę podlałam, powiesiłam 2 budki dla ptaków (dostałam od zaprzyjaźnionego leśnika):


Psy szukały cienia:


A tu sikora uboga wydziobuje wełnę z psiego koca:


Księżyc jest piękny:


I zachód słońca też:


Wszystko na raz rozkwita narcyzy:


i posadzone niedawno krokusiki (w skrzyni z liliami):
.

Dobranoc

Janinko, co to za placuszki?
Czyżby był w nich groszek??

Małgosiu, piękne zdjęcia.

Pozdrawiam Irena

Przylepa wrote: Całkiem zwykłe Mąka, jajko, jogurt, Jalapeno, por, groszek i sól. Wymieszane i upieczone. Dobór składników dowolny. U mnie wszystko jak zawsze na oko

Dzień dobry we wtorek!

U mnie już jest 9 stopni, powoli wstaje słońce, będzie piękny i słoneczny dzień.

Niestety wczoraj nic nie zrobiłam, leżałam z bólem głowy, ale dzisiaj jest lepiej, więc coś tam podłubię.

Sucho bardzo i trzeba podlewać.

Pozdrawiam

Nocka z temperatura 7,6*C.Poranek w pełnym słoneczku a termometr teraz wskazuje 22,3*C na słonecznym balkonie,a w cieniu tylko 12*.Najgorsze to brak deszczu.Spokojnego i pracusiowatego dnia.

Przymrozkom mówię goodbye
Aktualnie +8°C, czyste niebo, zapowiada się kolejny, piękny dzień
Udanego "wtorkowania"
pozdrawiam

Też wczoraj popracowałam w ogrodzie. Temperatura zapowiadanych osiemnastu stopni nie osiągnęła. Było 16°C, ale w słońcu tak ciepło, że pracowałam w t-shircie.
Posadziłam rozsady szpinaku, bobu i pak-choi. Praca trochę mi się przeciągnęła z powodu czarnego "potwora", który co chwila szturchał mnie, by go głaskać, lizał po policzku, albo usiłował ułożyć swoje 30 kilo na moich kolanach. Tak, praca w ogrodzie z namolnym psem nie jest łatwa
Dziś ciąg dalszy wysadzania rozsad: resztka groszku, jarmuż i kalarepa. Muszę też dosiać rzodkiewki i sałaty.
Zapowiadana temperatura na dziś to 21°C. Oby.
Miłego i pracowitego dnia wszystkim życzę

Miała być nocka na plusie a byl lekki przymrozek i pod folia zmarzły mi cale palety cynii
Już drugi raz w tym roku wysiewałem, pierwsze wybiegły bo nie było ich gdzie trzymać z powodu mrozów, drugi rzut pierwszy raz zostawiony na noc pod folia i po kwiatach. Trzeci raz nie wysiewam

Słońce świeci. Wiatr umiarkowany. W cieniu 17 stopni powyżej zera.
Rozsadzone w sobotę poziomki zaczynają kwitnąć.








Dobrego dzionka

Cieplutko, słoneczko grzeje ale jest silny wiatr, na szczęście nie lodowaty. Fajnie pracuje się w ogrodzie tylko "fryzura" w opłakanym stanie

Taką "pomocnicę" mam, wygrzewa się na słoneczku


Pozdrawiam Irena

Nie wiem, dlaczego w tym wątku trzykrotnie mi się wgrywa, naprawdę nie mam czkawki

Przerwa na kawę. Jest ciepło, jak na razie 16* w cieniu. Dosyć mocno wieje, ale można wytrzymać. Wiatr we włosach mi nie przeszkadza, bo odkąd je obcięłam, to mam spokój . Groszek Telefon posadzony, kiełbasa się wędzi. Po kawce chyba będę rozwoziła na rabatki kompost. Potem pewnie padnę




Miłego dnia

U mnie teraz 22 stopnie Wczoraj było 20.Jest pięknie,ale sucho.Dzisiaj będzie podlewanie.Rano podlewałam wszystko w pojemnikach.Mam tego tyle,że trochę to trwało.
Wyłożyłam jeszcze kolejne sałaty na waciki.Powinnam już posiać pierwsze ogórki,bo w poprzednim sezonie zrobiłam tak 4 kwietnia,ale nie mam gdzie .Poczekam jeszcze odrobinę,bo coś słyszę o przymrozkach.
Wczoraj byłam na działce u rodziców.Oczywiście są przybici,trochę tym wszystkim podłamani.Co chwilę musiałam się odsuwać,bo jakoś trudno im było zachować dystans.Zresztą dlatego też umówiłam się na zewnątrz.Przechodziła obok parka z psem i głupio się uśmiechali widząc mnie w rękawiczkach Doszłam do wniosku,że w małych miastach ludzie ignorują zalecenia i zakazy.Nie chcę krakać,ale przy takiej pogodzie jak dziś może być dużo gorzej. Uważajcie na siebie