Forum Ogrodnicze Oaza

Obiecane zdjęcia pomidorka, którego na potrzeby forum ochrzciłam "Kibicem z Ukrainy", jako że nasionka otrzymałam od Agatki Agi, która z kolei dostała je od znajomej Ukrainki. Nie wiem, ile ma wspólnego z polską odmianą.

Jak już wcześniej wspominałam, to pomidor świetnie przechowujący się ze względu na dość grubą skórkę i twardy miąższ. W miarę dojrzewania mięknie, ale do końca pozostaje jędrny. Smak słodki, umiarkowana ilość galaretki sprawiają, że może stanowić alternatywę dla naszej Limy jako materiał do suszenia i marynowania w oleju z ziołami. Oba moje "Kibice" rosły w donicach, okazały się samokończącymi, niewielkimi krzakami, nawet dość plennymi. Owoce z charakterystycznym, cienkim dzióbkiem.

"Kibic z Ukrainy" uprawiany w donicy na parapecie w mieście nadal kwitnie i owocuje:

Nadal znajduję nowe pomidorki na karłowych Bajaji i Vilmie:

Pozdrawiam bardzo, bardzo cieplutko

Kolejny kawał pomidorowego mięcha, prawie bez nasion.

Minusinskije Byczki Sierdcewidnyje

Pomału zaczyna się napełniać przechowalnia. Na razie zerwałem najniżej położone owoce, by korzystając z pogody dostały " kopa " pomidory z górnych pięter.

Frodo jest odmianą ustaloną (nie heterozyjną) i jest hodowli PlantiCo.To odmiana wczesna, karłowa, szczególnie przydatna do konserwowania w całości, bardzo plenna, owoce ok. 70-80g. Jeżeli ktoś lubi pomidory "małe śliwki" to chyba ciekawszym rozwiązaniem jest odmiana Awizo F1 też hodowli PlantiCo.

Albo ... śliwki nieco większe, czyli Śliwkowy :

Już ususzone, w ziołowym oleju:

Znalazłam też zdjęcie Amorków sprzed dwóch lat:

Zaprawdę, szczerze polecam

Jedyna rosyjska odmiana, która oparła się dwukrotnemu podtopieniu. Chris Ukrainian pozostaje u mnie na stałe . Oto ostatnie grono na wysokości 170 cm. Widać, że ta odmiana nie ma tendencji do drobnienia na wyższych piętrach.

A ja dzisiaj oberwałam wszystkie pomidory i zlikwidowałam całkiem zdrowe krzaki. Oj, nie była to łatwa decyzja. Myślałam o tym od kilku dni, a postanowiłam słuchać siebie, bo jak nie słucham, zawsze żałuję. Powodem głównym likwidacji był strach przed ZZ, i świadomość, że zyskam niewiele, a stracić mogę dużo. Zatem od dzisiaj mam porozkładane wszędzie zielone pomidory i się zastanawiam, gdzie je ulokować, żeby dojrzały, a krzaki powędrowały na kompost. Będę spać spokojnie, a jutro wysieję poplon.

Likwidowanie pomidorowych ( i innych także ) grządek zawsze budzi w nas melancholię i tęsknotę za mijającym latem, ale ponieważ na prawa Natury nie mamy wpływu, więc musimy się im podporządkować - co również ma swoje dobre strony. Uprawiana cały sezon gleba odpocznie ( wczoraj wysiałam żyto, niech ją wzmocni ), my mamy czas na zagospodarowanie zebranych plonów i zapełnianie spiżarni.
U mnie pomidorki zostały rozlokowane na górze segmentu - tam jest sucho, przewiewnie i stosunkowo ciepło. Codziennie sprawdzam ich kondycję ( ewentualne i podejrzane sztuki izoluję ) i systematycznie wybieram dojrzałe okazy: część wędruje do garnka na przecier, a część spożywamy na bieżąco - jednak faktem jest, że pomidory dojrzewające naturalnie na krzaku, w słońcu, mają zdecydowanie lepszy smak, aczkolwiek i tak są nieporównywalnie lepsze niż te z marketu czy nawet z targowiska.
Wczoraj nastawiłam kolejny garnek na przecier dodając - wzorem Marysi Komy - parę selerowych liści, a przy okazji zebrałam nasiona na Pomidorowy Targ
Natomiast nigdy nie składuję likwidowanych krzaków pomidorów na kompoście, nawet, jeśli wydają mi się zdrowe - nie jestem do końca pewna, czy na tych resztkach nie czają się zarodniki niepożądanych gości.

Pozdrawiam cieplutko i życzę Ludkom dobrego pomidorowego dnia

Też miałam plan na dzisiaj utylizować resztę krzaków w otwartym gruncie ( poza K/14/1 bo mój mąż odkrył, że to najlepszy pomidor jaki jadł , no to niech skubie nadal bo krzak się trzyma ). Ale plan planem a trzeba weryfikować bo sąsiad przywiózł mi ok. 10 litrów aronii z Doliny Kłodzkiej jako podziękowanie za opiekę nad jego firmę od marca ( lecznica dla zwierząt ). No i trzeba to jakoś przerobić bo owocki mocno dojrzałe więc siedzenie w garach a pogoda cudna, nic tylko grzebać w ogrodzie. Może to jakoś ogarnę. Dostałam też trzy litrowe słoiki lipowego miodu ale ja go nie jem bo mam rewolucje jelitowe. Będzie na okrągło piernik a ten bardzo lubię i nic mi po zjedzeniu się nie dzieje, dziwne to jakoś

Adasiowa wrote:
Ilustracja jednego ze zdań poprzedniego postu i tym samym moje pożegnanie z uprawą pomidorków A.D. 2020
W tym roku jakimś cudem udało mi się tak dobrać odmiany ( zupełnie przypadkowo ), że wyprodukowane przeciery są bardzo gęste, mają piękny kolor i jeszcze lepszy smak. Być może podstawą tego kulinarnego sukcesu jest to, że większość używanych pomidorów jest typowo "mięsna", z niewielką ilością soku - tak czy inaczej, jestem naprawdę bardzo zadowolona z tegorocznych przetworów

Witam po raz pierwszy wszystkich uzależnionych od pomidorów jak ja jestem bynajmniej. Zbliża się kilka nocy z niską temperaturą, prognozy dają po 4-5 stopni w moim regionie na rano, przy gruncie będzie mniej zapewne. Jak zamierzacie postąpić czy obrywacie wszystko czy warto by jeszcze przetrwać, no bo raczej te dojrzałe na słońcu mają smak lepszy jak sądzę. Szkoda mi jeszcze obrywać takich jak na zdjęciu Aussie czy Black Cherry. Pozdrawiam wszystkich pomidorowo zakęconych.

Fina trudno cokolwiek doradzać jak nie wiadomo gdzie mieszkasz tj. w której części kraju i tutaj miło jest wiedzieć jak kto ma na imię

Mieszkam w Województwie Mazowieckim a na imię mam Józefina, spróbuję raz jeszcze dodać zdjęcie Aussie które mi nie weszło za pierwszym razem, no cóż uczę się...

O ile dobrze widziałam na zdjęciu Aussie wygląda na bielejące to szybko dojrzeje w domu jeżeli u Ciebie ma być aż tak bardzo zimno. Jeżeli działkę masz daleko to przed nadejściem ochłodzenia chyba lepiej oberwać i ułożyć w domu. Koktajlówki są odporniejsze ale poniżej 10 stopni też ucierpią. Niestety, będzie się trzeba żegnać z prawdziwym smakiem pomidorów, takich dojrzałych na krzaku ale te dojrzewające w domu są i tak o niebo lepsze od marketowych nawet nazwanych ,,malinowe''
P.S. Rodzice dali Ci cudne imię

Aż szkoda likwidować , ale co zrobić, taki los ogrodnika








A tych nie opisałam, bo miałam pamiętać

Po tygodniowym urlopie mogę powiedzieć adio pomidory. Praktycznie wszystko w gruncie załatwiła zz. Zostało k8lka koktajlówek pod altaną. Tyle pracy, od nasionka, na nic.

Duża przecinka . Polecam wszystkim którzy chcą mieć pomidory do listopada.






A to dzisiaj jeden z wielu rodzynek

gałązka wrote:
Niestety ale przy pomidorach to ja jest codziennie. Współczuj i zachęcam w przyszłym roku do współpracy.