Forum Ogrodnicze Oaza

Nie wiem dlaczego , mogę dać tylko 1 zdjęcie przy dwóch pisze jakiś error .

U was problemy z zarazą, a ja mam problem ze ślimakami.
Oto efekty jednego dnia.

A tu bohaterowie akcji złapani na browar.


Co ciekawe to fakt że upodobały sobie tylko dwa gatunki; beta i betalux

Z telefonu mam tak zawsze, po jednym zdjęciu wysyłam.

W tym roku u mnie całkowicie ekologicznie z braku czasu.
W foliakach dotąd nie pryskałam niczym.
Wczoraj trochę poplewiłam, bo lebioda rosła na równi z pomidorami i zauważyłam kilka plam ZZ.






Może jutro coś pomyślę, bo dziś nie zdążę.

W gruncie za to bez oprysku ZZ zaatakowała szybko. Prysnęłam na szybko Revusem, który zasuszył chorobę ale to co było chore to poległo.

Na koniec fajny pomidorek, nasionka stare od TeniaK podpisane
Banani.
Piękny, wczesny, smaczny i ładniutki:

Dowieziono mi pomidory z działki. W tym roku rosły praktycznie samopas i bez oprysków.
Fav 18


Na bawolim sercu widziałam ślady suchej zgnilizny. Na liściach też jak zwykle na tej odmianie coś się pojawiło. Fav, dwarfy i atol ponoć zdrowe. Dwarfy słabo niestety mi w tym roku w gruncie wiązały.

Co przyszło to pyszne. Nie ma to jak własne

Dzisiejszy zbiór. Kto to przerobi Razem z poprzednimi (które zostały) jest 160kg Nie policzyłam ile już zjedliśmy i tych, które raz już przerobiłam. A na krzakach jeszcze jest sporo



Nowy rekord K37



Inne też nie malutkie wg. niego



Przyznam, że takich zbiorów w sumie z ok.60ciu krzaków jeszcze nie miałam.

Mamma
Coś pięknego .... no, po prostu szok i uczta dla oczu

Mamma tylu pomidorów naraz jeszcze nie widziałam w moim życiu
Nawet w biedronce tylu nie mają

Aniu Oj faktycznie są super, ale pojęcia zielonego nie mam jakim cudem Działo się od samego początku...Nowy namiot postawiliśmy w łące przy rowie. Zimne noce i wilgoć sprawiły, że pomidory (choć rosły jak głupie) nie chciały dojrzewać. Pomidory były jeszcze zielone, a już na liście wlazła prawdopodobnie ZZ Potem przyszły deszcze i okazało się, że namiot przecieka, a jeszcze przyszedł "wiaterek" i...cały się połamał Na dodatek ja uparta jak ten osioł, aby nie pryskać ŚOR Suma summarum, miałam więcej szczęścia niż rozumu, bo pogoda się zmieniła i ostatecznie skończyło się tylko na oprysku z IF+DMSO. Ufff...,ale było emocji... ANo cóż, najważniejsze, że pomidorki zdrowiutkie

Oj faktycznie - uprawa z przygodami, ale najważniejsze, że szczęśliwie zakończona. Można śmiało powiedzieć, że ilość idzie w parze z jakością
Jeszcze raz bardzo, bardzo gratuluję - szczerze i cieszę się razem z Tobą.

No pozytywnie mnie zaskoczyłaś Mamma, tyle przeszkód, a tu takie zbiory fiu fiu .

Mam nadzieję, ze pamiętasz o zdjęciu szypułek, bo pomodoro podniesie się ciśnienie niepotrzebnie.

No to teraz muszę się dowiedzieć dlaczego wyjmować szypułki?

Ale coś jest z biedronki...pudełka W sumie, to nawet pomyślałam, że powinnam je na targ wywieść

No i teraz, ja też jestem ciekawa, co z tymi szypułkami. A co do ciśnienia, to przydało by się je podnieść

Może być środowiskiem przyjaznym powstawaniu w tym miejscu pleśni.

To jedna prawda. Druga to taka, że poprzez szypułkę owoc traci wodę.
Ciśnienie- constans !

Oj tak...jasne, już widzę siebie jak obskubuję szypułki z takiej ilości pomidorów
A swoją drogą, to jak je usunąć, żeby nie uszkodzić pomiodora

Ooo a właśnie dzisiaj słyszałam zdanie (nie na forum)że musi być szypułka bo pomidor wtedy nie traci wody

Ja posługuje się nożem kuchennym o zaokrąglonej końcówce.

jagodka27 wrote:
Traci wodę tak, jak przy chorobach powodujących więdnięcie liści.