Forum Ogrodnicze Oaza

Janeczko, nie wygląda wcale źle.

Marysiu, teraz absolutnie tylko czysta (woda ), delikatne zasilanie w sierpniu. Pamiętaj o usunięciu przekwitłych kwiatostanów, delikatnie, by nie uszkodzić przy okazji pąków kątowych.
Jak na mój gust Bernstein jest piękny, kolor taki nieoczywisty.
Twoja azalia z czymś mi się kojarzy, tylko na starość mam wydłużony przewód myślowy. Ale może rozwiązanie zagadki przyjdzie samo.

Z moich bezimienna jest ta:



Toucan był kupiony razem z nią, 20 lat temu z hakiem, ale zachowały się szczątki zawieszki.



A Sunte Nectarine to młódka dwuletnia (licząc od zakupu).

Pojechałam do Brico po ciemnego lilaka. Tych nie znalazłam. Za to dowieźli ciemne rododendrony. Mus było brać, za dwie dychy, jak nie brać Tym bardziej, że 'Polarnacht' był wymarzeńcem. I przynajmniej widać, że to on.



Kwitnie mi też marketowy, kupiony 2 lata temu w Biedrze, 'Brisanz'

W porannym świetle kolor odmiany 'Brisanz' prawdziwszy

Azalie

Jędrku, czy ten Twój pomarańczowy o pełnych kwiatach jest Csardasem?

Moje miejskie azalie w pełni kwitnienia. Toucan, w tle ognista NN



Ta nierozpoznana w tym roku przeszła samą siebie



Za to jej rówieśniczka Glowing Embers zachowuje się dziwnie, jeden konar ma co prawda pąki, ale spóźnione dobry tydzien w stosunku do reszty krzaka (przy tym samym świetle). Kwitnie średnio obficie



Młoda Sunte Nectarine - trzy kwiatostany.



I tak lepiej od Klondyke, pauzującej drugi rok.
No i Doloroso, niedawny zakup - do wsadzenia jesienią.

Moje po zimie wyglądają kiepsko
Trochę w tym mojej winy, bo nie zadbałam o nie należycie.
Może jeszcze się zregenerują.
Fantastica wygląda najgorzej, ale dzielnie zaczyna kwitnąć

Zreanimowana w ubiegłym roku Nova Zembla

Powoli zastanawiam się, czy mimo wszystko nie zrezygnować z różaneczników. Chyba na razie nie jestem w stanie zapewnić im komfortowych warunków

A to dlaczego? Co rozumiesz przez "niekomfortowe"?

Nova Zembla to odmiana żelazna i nieśmiertelna, nic jej nie będzie.

Fantastica na pewno potrzebuje zasilenia, skoro jest w marnym stanie może i teraz, i w sierpniu. To śliczny różanecznik, wcale nie tak wrażliwy - mój egzemplarz odbija po totalnym przesuszeniu dwa lata temu.

'Percy Wiseman'



'Glowing Embers'

Łatka wrote:
Aniu, poczytałem o Nim... o ile niektóre cechy pasują, o tyle inne wykluczają... więc najprawdopodobniej nie.

W rododendronowie przez 5 dni mojej nieobecności dokonał się spory postęp.
Vater Böhlje, z boczku wciska się Roseum Elegans, jeszcze nieśmiało wysuwające płatki spod łusek



Bernstein



Młoda Germania



Gartendirektor Glocker



Old Port



Ann Lindsay





Goldbukett



Hoppy, z czasem bieleje



Kilka widoczków

Dziesięcioletni Calsap w początkowej fazie pełnego rozkwitu.

Ponad dwudziestoletni WAR EN DANCE który przeszedł w ubiegłym roku gruntowny lifting, zaczyna swoje pląsy.

Hm, ciekawa odmiana, nie znałam jej. Ale chyba 'War Dance'. prawda?
Pięknie zapączkowany.

Łatka wrote:
Nazwa krzewu na etykiecie jest pisana łącznie.
Internety w kwestii nazwy milczą... jedyny trop to ten co też go znalazłaś... Taniec Wojenny.
Zostaje jeszcze parafraza Wojny i Pokoju czyli Wojna i Taniec.
Nie wiem co autor miał na myśli... może to?
No bo co jakiś Łoren robił jakiejś Dance



Już wiem ... olśniło mnie... to Holender był i sprawdzał Jej Rodo dronem
Rhodo den dron Waren Dance

Moje "internety" nie do końca milczą...
Plant Data Base, bardzo użyteczne źródło ogólnie dla roślin;
No i przede wszystkim - moja "biblia" różanecznikowa, Bundessortenamt Deutsche Genbank Rhododendron.
Tam oto "stoi" "Hybryda R. williamsianum z 1970 roku, hybrydyzer: M.E. Hall, USA.
Krzyżówka odmian 'Mars' i 'Pygmalion'.

Twoją etykietkę (podziwiam, że zachowaną, też mam ze dwie takie stare) wyprodukował jakiś niedouczony anglista, czy co?
A w ogóle, nie do końca tym etykietkom wierzę, pomyłek zaliczyłam sporo, w pierwszej linii kupując w marketach.

Bardzo to sobie cenię, że poświęcasz swój czas na rozwikłanie zagadki.

Ale żeby trochę zaciemnić obraz... wg mnie, nie zgadza się ogólna charakterystyka... biblijnych opowieści.
Mój obecnie, (a był przycinany) ma 1,80m wysokości i ponad 3m szerokości... czyli raz tyle ile podają.
I kolor jakby inny odrobinę.
P.s.
Tobie łatwiej wątpić w opisywane etykiety, bo masz wiedzę i doświadczenie, a co mają zrobić tacy ignoranci jak ja?
Dla marketów ktoś to produkuje i opisuje przecież. Poważne firmy.
Z jednej strony niezła jakość, skoro ponad 20 lat na ziemi, a z drugiej strony "paproki"?
A może to sprawka pana Warrena Berga?

U mnie niestety większość do NN-ki, bo etykiety z biegiem czasu ulotniły się, a ja jakoś nie przywiązywałam wcześniej wagi do tego, jak który się nazywa.
Ten akurat mam opisany, że to Christopher Wren







Te są bezimienne








A nad moim największym zastanawiam się, czy to nie przypadkiem też Warendance , bo ma podobne piegi





lada dzień powinien się zaprezentować w pełnej krasie