Forum Ogrodnicze Oaza

Kasiu, co do białej prawie na pewno 'Persil', popatrz do naszego spisu. A pomarańczowa przywodzi mi na myśl 'Gibraltar', ale tu już więcej odmian - najlepiej wziąć kwiatek i porównać z zdjęciami w sieci.
Z tym, że te zdjęcia też są różnej wiarygodności, nie raz obrabiane w "sklepie ze zdjęciami".

Jędruś, ja doświadczenie może i mam, bo od 30 lat sadzę rododendrony - a niektóre uśmieracam. Co do wiedzy, to żadnej fachowej, tyle, co sobie poczytam.
Dla marketów sprzedawane są - jak sądzę - rośliny "po taniości", często bez praw do objętej licencją nazwy (zauważ, ile opisywanych w takiej Castoramie jako "czerwony" lub "zimozielony").
Jak ktoś chce mieć w ogrodzie "czerwony zimozielony", to kupi, a takich klientów jest 90%, maniaków z dobrze ponad setką odmian, jak pisząca te słowa - nie tak wielu pewno.
Jak już pisałam, nacięłam się wielokrotnie, włącznie z zakupem - w ulubionej mojej szkółce zresztą - 'Gartendirektor Rieger' jako 'Flava', które to różnią się nawet grupą (GR to hybryda Williamsa, Flava jakuszimańska, liście kompletnie inne). Albo z Biedronki (któregoś roku kupiłam chyba z 20 sztuk) - zawieszka Polarnacht, a jest NN, zapewne szybko rosnący Roseum, ale nie wiem który, English czy Elegans.
Nie piszę o ewidentnych oszustach, nie chcę wymieniać nazw złodziejskich sklepów internetowych (części szczęśliwie już nie ma).

No to napiszę jeszcze, że Twój "potwór" nie jest żadnym tańcem z pewnością, gdyż podlinkowane źródła mają go za R. williamsianum (nieduże, jajowate listki na dość długich "ogonkach", kwiaty są luźno wiszącymi, szeroko otwartymi kielichami). Twój wygląda mi na jakąś wielokrotnie mieszaną hybrydę wielkokwiatową, może po prostu Nova Zembla? Ten odcień i rośnie, jak dzika. Tu w górach moja ma podobne gabaryty, jak podajesz, sadzona około 2005? 2006?

U mnie azalia story:

Klondyke na tle pontyjki



Delikatnie pachnie, zbyt delikatnie, jak dla mnie,duże kwiaty:



NN na tle NN


Ta na pierwszym planie coś mi przypomina, znajdę nazwę, kwiaty są zebrane z bukieciki.

Aniu wiedzę o rododendronach podziwiam , warunków siedliskowych zazdroszczę . Rodo to były pierwsze rośliny, które pragnęłam mieć, zakładając wiele lat temu ogród. Niestety warunki u mnie pozwalają je uprawiać tylko z wielkim wysiłkiem. Dlatego mam tylko kilka sztuk, które hołubię, ile się da, nie zawsze z powodzeniem.
W tym roku np. wypowiedziałam wojnę opuchlakom przy pomocy nicieni. I teraz gdy inni podlewają rośliny, ja podlewam robaki, bo one żyją tylko w wigotnej glebie. A przy okazji rodki mogą być wdzięczne, bo nie zaznają suszy.
Zapragnęłam pachnących azalii przy często używanym przejściu. Kupiłam 'Klondyke', 'Golden Light' i 'Cecile'.
Dwie pierwsze już kwitną. Maluchy, a zapach już obłędny. Co to będzie za perfumeria, gdy się rozrosną.
'Golden Light'


'Klondyke'


A 'Spek's Orange' po solidnym podlaniu otworzyła kwiaty i płonie

Marysiu, to chyba Homebush, ten z pełnymi kwiatkami?

Z porannego obchodu - startują następne:
Calsap



Peter Alan



Kali - zdecydowanie najciemniejsza czerwień - mroczna bogini...



A to przykład, jak nieporadnie elektronika oddaje kolor; Erato, w naturze prawdziwie krwista, w cieniu czerwony dostaje za dużo komponenty niebieskiej



Schneeköpfchen, debiut u mnie



Tu kolor się zgadza, Kalinka





A tu za siny, April Glow



To jest natomiast zagadka dla mnie, chyba od 2016 roku; kupiony przez internet jako rzadka hybryda R.scyphocalix, okazuje się niewiadomoczym, ale powoli dochodze do wniosku, że być może jakuszimańskim Golden Torch; podobnie rozkwita kupiony GT z całkiem innego źródła.



Mikry wzrost i liście też by pasowały...

Kasiu, możesz mieć rację... co do swojego Warena... choć trzeba przyznać - bo doskonale widać - że on w bezczelny sposób zagłusza Ci ochoczo rosnące maliny, winobluszcz i podagrycznik, ale nie rezygnuj z niego ... daj mu szansę.

Aniu, tego "potwora" wsadzałem w 2002 roku, kiedy był kompletnym zdechlakiem w stanie prawie agonalnym.
Wcześniej rósł u mojej mamy, która przesadzała go kilkakrotnie, ze wzgl. na psa, który za każdym razem robił sobie z niego legowisko.
Ona z kolei, dostawała białej gorączki ilekroć go na nim widziała.
Właściwie, to wykopując i sadząc go u siebie, uratowałem jednocześnie trzy istnienia... mamy, krzewu i psa.
A po dwudziestu latach od tego faktu dostał nowe życie stając się tematem niedzielnych dywagacji.

Ten klient z Twojego opisu ... ten z puli 90%... to wypisz-wymaluj wcześniejszy ja.
Dopiero dzięki temu forum, Tobie i innym tutaj, zacząłem zwracać uwagę na takie bzdury jak nazwy... i spodobało mi się to... mam tyle do nadrobienia.

renons wrote: Trzeba było brać sadzonki podagrycznika, jak proponowałam, a nie teraz zazdrościć. Jak dla mnie, to idealna roślina zadarniająca.
A maliny też doskonale dogadują się z moimi rododendronami.



Winobluszcza tam nie widzę ....chyba ktoś wykopał

Oj, podagrycznik też chętnie oddam w dobre ręce...a nawet w złe.
A może ktoś chce siewki klonów i jaworów, ptasich czereśni i leszczyn - nawet dwu- trzyletnie, chętnie oddam, byle ktoś sam sobie zebrał "z pola".
Jeszcze uzupełnienie -do wczesnego popołudnia zaczęły rozkwitać:
Roseum Elegans - mały kawałeczek "potwora"





Lachsgold , będę mieć niebawem górę różowego złota





Sfotografowany pod słońce Hachmanns Lagerfeuer





Juanita, dzielnie otwiera kolejne kwiatki



Rasputin - kolejny raz odkupiłam mrocznego mnicha, uparta jestem.



Catawbiense Grandiflorum - jeden z najstarszych krzewów w rododendronowie, ten kwiatostan rozwinął się pierwszy,bo w plamie słońca.



Fantastica - zgodna z nazwą





Młoda Satomi, sadzona w ubiegłym roku, jedyny kwiatostan, ale jak pachnie!



Jędruś - ja też mam "tyle do nadrobienia", staram się gimnastykować korę mózgową, jako że nieużywane organy ulegają atrofii, jak wiadomo.

'Feuerwerk' w słońcu i w chmurach, jakie różne czerwienie.





Bardzo malutko kwiatów ma w tym roku. Rośnie obok 'Spek's Orange' w takich samych warunkach, są w tym samym wieku. Tamten obsypany kwiatami po kokardę, a ten skromniutko.

Jolu, nie mam pojęcia, dlaczego ak jest, lecz część moich azalii, zarówno w górach, jak i te kilka miejskich zachowuje się jak dawne jabłonki i kwitnie naprzemiennie, obficie-skromnie.
W tym roku ognista NN, którą podejrzewam o bycie Satanem, jest taka:



A Glowing Embers tuż obok ma może 1/5 tej ilości kwiatów.
Obie sadzone jednego dnia, w 1998 roku.

Skoro naprzemienne kwitnienie bywa u niektórych normą, to jestem spokojniejsza. Bo już panikowałam, że coś mojej dolega.

Azalia japońska Georg Arends.

Soir de Paris od MARRY kwitnie. Marysiu dziękuję . Zdjęcie prześwietlone, po południu zrobię lepsze. Na drugim zdjęciu na pierwszym planie najprawdopodobniej Schnee Perle, z tyłu Soir de Paris. Co ciekawe kwiaty na niższych pędach są ciemniejsze niż na wyższych pędach.







Edit: ta rura, to odpięta rynna celem nawadniania

Alu niektóre odmiany azalii zmieniają intensywność, a nawet odcień koloru w czasie kwitnienia.
SdP akurat nie mam, rzeczywiście paryski zapach?
W mieście zakwitł mi ostatni różanecznik, zwykła Nova Zembla, i to niemiłosiernie powykrzywiana w poszukiwaniu światła.





Inne przekwitają, a Klondyke pauzuje.

Azalia 'Arima'

Jolu, tej Arimy nie ma w naszym spisie - czy możesz założyć wątek, a ja uzupełnię "tabelkę"?

Generalnie to jest prośba do wszystkich: jeśli macie jakiś różanecznik, zwłaszcza mniej pospolity niż dajmy na to Nova Zembla - sprawdzajcie, proszę, czy został ujęty w wykazie, czy ma tym samym swój wątek. To jest w interesie nie tyle znawców i maniaków, co "znawców początkujących", a przecież o to nam chodzi, by tych pięknych krzewów przybywało w ogrodach, prawda?
No i w interesie forum też trochę to jest...

To moje rododendrony. Niestety nie znam nazw.

Cd.