Forum Ogrodnicze Oaza

Nieco później niż zwykle zakwitł

Ice Follies

Jakie mam odmiany, nie wiem, ale i tak cieszą oko

Masz Ice Follies, Janko

Mam jeszcze inne, ale jeszcze nie kwitną

Dawaj, jak się rozwiną - może znajdziemy im imiona.
Niektóre są bardzo charakterystyczne, ale jest wiele odmian rozróżnianych chyba tylko przez specjalistów.

Kwitnie już mnóstwo, wszystkie wczesne nadal - to dzięki niskim temperaturom - i sporo średnio wczesnych. Większość pachnie leciutko, ale w masie...nawet ja je czuję, zwłaszcza, jak się schylę, grzebiąc w ziemi.

Berlin na pierwszym planie, coraz ładniejsze w miarę kwitnienia, w tle białe- Barrett Browning







Corsage z wielką, pomarańczową kryzą tuli się do Sempre Avanti



Przed okutanymi hortensjami Replete, na prawo Orangery



Apricot Whirl







Koło Dick Wilden trudno przejść obojętnie, ale te strasznie ciężkie "głowy" przyginają, a nawet łamią pędy; muszę podwiązywać i podpierać.



Tak o wygląda "przed":



Golden Ducat jest trochę lżejszy - ale tylko trochę:



Bardziej stabilny jest Sprinter - mimo pierwszego wrażenia kwiat jest nie tak nabity:



Tu się rozwija coś pełnego i kremowego. White Lion?





A tu pierwsze prawdziwe "żonkile", narcyzy jonquilla Blushing Lady:



Oraz Pipit:



Te lekkie odmiany, za to mające po dwa, a czasem i trzy kwiatki na pędzie lubię szczególnie.

Takie też mam.

Bardzo ciekawe, jakby rozszczepiony przykoronek, ale nie do końca.
White Lion rozwinął się całkiem, niedługo będzie małe stadko.



Następny Jonquilla, Sweet Love:



A to moja specjalna radość, prawdziwy Professor Einstein.





Przykoronek dość szeroki, intensywnie pomarańczowy, prawie czerwony. Płatki śnieżnobiałe, już w stadium rozchylania się. Naprawdę trudno dostać, bo powszechnie handlarze wszelkiej maści wciskają odmiany podobne, na przykład Barrett Brrowning.
Tu zerwałam go dla porównania:



Prawie taki sam? Jak wiadomo, prawie robi różnicę...

Aniu ten White Lion jest przepiękny! Pamiętasz może gdzie kupowałaś cebulki?

Edyto, nie pamiętam, ale to nie jest jakaś rzadka odmiana. Jedyna obawa, że sprzedawcy jednego roku wszyscy daną odmianę oferują, a w następnym - nikt lub prawie nikt.
Końcem lata popatrz w dobrych sklepach internetowych oferujących cebulki, typu Lily Garden czy Wild Lily. A jak zupełnie nikt nie będzie miał - przypomnij się.

Albo nie kojarzę tej odmiany z zeszłorocznych katalogów, albo nie zwróciłam na nią uwagi, bo nie wyglądała na zdjęciach tak atrakcyjnie jak u Ciebie Na pewno jesienią będę się za nią rozglądać w jakichś porządnych sklepach. Właśnie zaczęłam weryfikować zgodność moich jesiennych cebulowych zakupów ze stanem faktycznym. Wniosek jest jeden- tej jesieni zamówienia złożę w miejscach, gdzie można liczyć na jako taką zgodność odmianową.

Za kilka dni i u mnie rozkwitną.





Na pachnące Recurvus poczekam trochę dłużej.

jaknieja wrote:
Jak to warto zrobić sobie zdjęcie u porządnego fotografa! Zupełnie, jak z tak zwanymi celebrytami.

Edyto, dobre postanowienie. Jak się ma tylko trochę cebul, zgodność odmianowa może nie jest tak istotna, każdy nowy narcyz cieszy. Z czasem, gdy ilość kęp w ogrodzie to kilka dziesiątek i chce się, by kwitły w różnych terminach, kwiatami różnej wielkości - albo i w różnych kolorach, warto w dodatkowe cebule zainwestować i mieć upragnioną odmianę. Przynajmniej ja tak myślę.

"Lwów" też mam, okazuje się, chyba trzy spore gromadki, oznaczę te, których nie mogłam początkowo zidentyfikować, bo "wcięło" paseczki z nazwą. Na pewno mogę kilka młodych oddzielić.

Jak napisałam wyżej, pełne o ciężkich kwiatach nie są moimi faworytami, mimo efektownej prezencji.
Wolę na przykład narcyzy tazetta, które właśnie startują. Tu Hoopoe:



Albo zwiewne jak duszki triandrusy. Dzisiejsza relatywnie ciepła noc rozwinęła Thalie:





Obok otworzyły się dwa Pink Wonder, też wdzięczne:





Tymczasem najwcześniejsze odmiany już przekwitają. Korzystając z okazji, że można było zbliżyc trzy kwiaty Ice King, spróbowałam zrobić zdjęcie demonstrujące, jak ta odmiana mutuje - od bardzo pełnych (dwa dolne), po właściwie identyczne z Ice Follies.

Aniu mi się nawet nie tyle podobają pełne narcyzy, co raczej takie, które mają przewagę bieli z niewielką ilością bladej żółci. Te odmiany są dla mnie najatrakcyjniejsze. Twoje zdjęcia są dla mnie doskonałym źródłem informacji i często portretują daną odmianę lepiej niż te profesjonalne zdjęcia na stronach producentów. Jesienią będę się tym wątkiem mocno podpierać podczas zakupów Pozostając w temacie narcyzów, czy może masz doświadczenie z sadzeniem ich bezpośrednio w trawniku? Marzą mi się kępki narcyzów wyrastające bezpośrednio z trawy, chciałabym je posadzić wśród drzewek i krzewów owocowych, bo o tej porze roku jest w tej części ogrodu bardzo pusto i ponuro. Może możesz polecić jakieś odmiany do tzw. naturalizacji?

Bardzo mi miło, Edyto.
Co prawda do profesjonalizmu mi bardzo,bardzo daleko, za to moje zdjęcia są naturalne, niczym nie obrobione. Co najwyżej elektronika trochę przekłamuje odcienie niektórych barw, ale żółty i biały akurat nie.
Narcyzy w trawie...no nie wiem. Ten kawałek musiałby być wyłączony z koszenia co najmniej do końca maja,aż liście zanikną. Nadają się wszystkie odmiany botaniczne. We wrocławskich trawnikach widuję Tete-a-Tete oczywiście, ale i Rip van Winkle. Bardzo wczesne są.

Temperatura ponad 20 stopni pootwierała kolejne:

Trąbkowy Cornish King





Mt. Hood - ten w guście Edyty, w miarę kwitnienia z słomkowego robi się śmietankowy.



Tahiti - bardzo popularny pełny



Bella Estrella - ślicznie powycinany przykoronek

Po Tete a Tete

otwierają się kolejne

Inne potrzebują jeszcze chwilki

Mam też takie, na których dopiero pojawiły się pąki.

Tymczasem o zmierzchu...

Replete




Dick Wilden

RIP Van Winkle - nowość u mnie startuje


I zwyklaczek