Forum Ogrodnicze Oaza

Wspaniałe zdjęcia robisz Marysiu, każdą kropelkę deszczu widać

Jeszcze cieszą, no ale nazwy zgubione.




I taki pagodowy.



Ten z białym wnętrzem którego nie pokazuje.


Różowy, sam sobie wybrał miejsce.

Piękne
Moj też bez nazwy
Za to teraz przypomniałam sobie ,komu
obiecałam nasionka

obrazek w html

Z dedykacją dla Badzi orlik niski o pełnych kwiatach, siany pod koniec lutego. Mix kolorów (oby było mało fioletowych).



Orliki to żelazne rośliny. Dają radę na mojej glinie, w niemal permanentnym cieniu, nigdy ich nie podlewam, wytrwale kwitnią, ścięte kwiaty długo utrzymują się w wazonie, a rośliny nie zjadają ślimaki. Jedyna wada - mam prawie wszystkie fioletowe. Jedyny różowy rośnie w pełnym słońcu, po przeciwnej stronie działki. Dlatego w tym roku zamierzam ich dużo wysiać

Orliki, jak co roku, nie zawiodły, nasiało się ich wszędzie całe mnóstwo. Uwielbiam te delikatne kwiatuszki, pełne wdzięku i uroku, razem z naparstnicą od lat poszerzają swoje terytorium .

W tym roku nie wiem skąd się te odmiany wzięły ,po prostu .
Gdzieś nasiona chyba w gruncie odżyły.
Wcale nie dosiewałam, ba nawet nie pamiętałam o odmianach wielu .

Z wysłanych w ubiegłym roku orlików jeden pięknie zakwitł.





Kilkuletni-Nora Barlow

U mnie orliki w tym roku nie zawiodły, już są ładne zielone kępki, mam tylko jedną odmianę - niziutki o pięknych białych kwiatach Earlybird White. Nie wiem czy tak jest u wszystkich -mój po ścięciu powtarza kwitnienie.
Bezskutecznie szukając w sklepach nasion waniliowego słonecznika ogórkolistnego kupiłam pocieszkę -sadzonkę Barlow Black i Barlow Blue

Niezawodny kwiatek, już trochę różnych u nas rośnie i zaczyna kwitnąć. Najwcześniejszy to niziutki 'biały', który kwitnie na okrągło

Zakwitł

Świetnie rosnąć zaczynają po przesadzeniu spod róż
na pas pod sosnami .

Resztę też zabiorę czyli parę tylko tutaj.




Przy róży.

U mnie orliki rosną jak chcą i właściwie, gdzie chcą. Wysiewają się same, krzyżują się, czasem potomstwo mają dość dziwne - kiedyś z przekrzyżowania się kremowego i fioletowego wyszedł jakiś szarawy, w odcieniu niedopranej ścierki - ale ogólnie, nie narzekam.
Ten zakwitł w tym roku jako pierwszy. Sam się wysiał, w skrzyni na warzywa.

Po nim zakwitł kremowy, z bardzo długimi ostrogami.

A potem, rozmaite inne







Bardzo lubię te jednobarwne, w rzeczywistości ciemniejsze niż na zdjęciu, prawie karminowe

Ale dwubarwne też nie są gorsze


A to jedyny, którego nazwę pamiętam: Nora Barlow. Miałam jeszcze dwa inne z tej serii: Black Barlow i Blue Barlow, ale w tym roku ich nie widzę.

A to kępa, która na tym samym miejscu rośnie już 6 albo 7 lat. Pomiędzy martagonami, chociaż podsypuję tam dolomit albo kredę, a orliki podobno wolą glebę kwaśną. Tym, na szczęście, nic nie przeszkadza.

U mnie też sieją się jak szalone, rosną gdzie chcą i pozwalam im na to, bo ładnie wypełniają rabaty. Poza kilkoma rodzynkami, mam głównie te ciemne.

Powoli traktuję je jak intruzów, co za dużo, to jednak niezdrowo - dla innych roślin na moich ciasnych rabatkach.
Oczywiście prawie wszystkie wróciły do formy botanicznej z podziałem na partię "raczej różowych" i "raczej fioletowych".
Prawie, bo oto wyjątek kupiony kilka lat temu, nie zanika, przeciwnie, trochę się rozrasta:



A nawet musiał się skrzyżować z którymś z "raczej fioletowych".



Czy ładniejsze od botanicznych? Rzecz dyskusyjna, bardziej oryginalne na pewno.
Tych zwyklaczków usunęłam już wielki wór, częściowo z korzeniami, częściowo przesadzając za płot. Ale uszczerbku w zasobach nie widać.