Forum Ogrodnicze Oaza

Zgodnie z planem, dzisiaj grzybów mniej, ale… Tylko ok 20% robaczywych. Jak to mi dzisiaj góral określił "grzybów popsutych"
To tylko kilka kilometrów bliżej od wczorajszej miejscówki, a jaka różnica?
Być może, dlatego, że lasy dzisiejsze bardziej porośnięte mchem, stok północny(wczoraj południowy).







czasem cieniutką trawą.




Oczywiście bardziej suche rejony też dawały niezłe grzybki



Rekordowa rodzinka liczyła ponad 20-ścia sztuk. Niestety, nie sposób było sfocić całej.



Salamandry również tutaj wyległy masowo, chociaż ta, jakby wolała życie bardziej w pionie i przykleiła się do drzewa



Może bała się pokłucia przez Dziewięćsiła bezłodygowego?



No i misterek. Wygrał zdecydowanie



W sumie ponad setka zdrowych, ładnych prawdziwków powędrowała na stół znajomych



Przerwa do wtorku. Jutro, pojutrze zbierają Halyyyny

Grzybki cudne, lecz to, czego naprawdę zazdroszczę, to te stworki w żółte łatki.

Dziś zaliczyłem 1 branie grzybków.Ogólnie niezbyt obfite zbiory ale 18 prawdziwków od P.T.odnalazłem w woj.lubuskim.ma je pierwszy raz w swoim zbiorze.Ogólnie niecały koszyk w tym 2 kurki 18 amerykanów,1 polski kilkanaście maślaków brązowych i bagniaczków.Pogoda dopisała niesamowicie.W lesie jest wilgoć ,brak drzew i grzybów.Po wycinkach pełno gałązek,chyba że to z przecinek.Ogólnie do ub.roku las stracił drzewa,wygląt estetyczny i w dużej części ściółki po ciężkim sprzęcie.Co roku jest gorzej.Nastęj soboty raczej tak.

Napięty grafik prac, więc mimo, że niedziela, postanowiłam wyskoczyć na chwilkę do lasu. Oczywiście trafiłam na tłumy drących się grzybiarzy.
Ale coś udało się zebrać.

Byłem dzisiaj u znajomych z wizytą, do których zawsze wstępuję, gdy jadę z gór.
Oboje uwielbiali zbierać i jeść grzyby, niestety los sprawił im przykrość i niestety pozbawił ich przyjemności szukania
Zawsze w drodze powrotnej z gór wstępuję do nich na kawkę i zostawiam im mniejszą lub większą ilość grzybów (często wszystkie )
Dzisiaj podczas picia kawusi coś wspomnieli, że ich sąsiad znalazł jakieś grzyby w pobliskim lesie.
No cóż, zaczęło mnie już skręcać i żeby mnie całkiem nie pokręciło, pożyczyłem jakąś torbę i w las
Nigdy wcześniej tam nie buszowałem, ale zawsze musi być ten pierwszy raz
Słońce praży niemiłosiernie. bez noża, bez koszyka. Las przeważnie bukowy, liści po kostki, ciężko wypatrzyć grzyba, ale...
Po godzinie zbierałem do zawiązanych rękawów koszuli
Zostawiłem im ponad setkę prawdziwków do obróbki



Jutro im jeszcze trochę dorzucę, bo mam w planie góry. jeszcze nie wiem jak to pogodzić, bo akurat tam zapowiadają poranne opady.

No, no...bukowy... Jeszcze w moich buczynach prawdziwka nie znalazłam, co najwyżej w takich miejscach z domieszką świerka/modrzewia.
Cóż, karkonoskie lasy to niestety twór sztuczny, dodatkowo po przejściach epoki industrializacji. Cieszę się, że w ogóle są.

Dzisiaj wyczułem sytuację i dlatego wziąłem pomocnika, czyli małżonkę.
W takim składzie nie mogło się skończyć inaczej





Widać skutki weekendowych grzybobrań. Śmieci, obierki, poprzewracane grzyby
Trzeba chodzić powoli i dobrze się rozglądać, bo zostały same zakamuflowane.







Te musiałem lekko odgarnąć, bo było widać tylko fragmencik jednego



Tak były pochowane - z jednej strony



z drugiej



Nie miałem zbytnio czasu na fotki, bo konkurencja duża i bardziej skupiłem się na szukaniu.

Nie zapomniałem o fotce "stworka w żółte łatki" dla Ani Łatki Co prawda mało ma łatek, ale równie piękna
Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek spotkał podobne ubarwienie. Podobne, bo takie samo jest w wypadku Salamander niemożliwe.



Zewsząd dostaję wiadomości o pojawianiu się coraz większej ilości grzybów. Pozostało w takim razie wykorzystać ten długo oczekiwany wysyp

Jacek, Ty ludzi nie denerwuj, takie ilości maluszków, to tylko w marzeniach.

Przy sadzie zobaczyłam kilka koźlaków, pod brzozą dwa borowiki, jednego rozdeptałam.
Kawałek dalej dwa trochę starsze jegomoście i młodziutka kania. To przy domu - niewiele. Muszę lecieć do lasu, tylko z czasem słabo.

No właśnie Jacku ty litości nie masz
Jadę i ja w sobotę do siebie, może coś zbiorę, choć podobno sucho i jak się coś trafi to z "wkładką"

Widzę że tu się od sierpnia szaleje,miłooooo popatrzeć.
U nas dopiero coś teraz rusza,a w lesie niestety sucho...

Ja dzisiaj odwiedziłem niziny. Byłem sprawdzić, czy będą w tym roku turbo-podgrzybki w takim młodziutkim lasku oddalonym 77 km od domu
Sprawdziłem - już się pokazały!



Nazywam je "Turbo", bo są wyjątkowo masywne




Pokazały się również zwykłe podgrzybki brunatne,
dużo maślaków, na których zależało mi najbardziej. Niejednokrotnie rosły w sporych rodzinkach



kilka rydzów, no i wyskakują młode prawdziwki.

Segregacja nastąpiła w lesie. Dla mnie maślaczki i kilka podgrzybków, reszta dla znajomych





Spotkałem jeszcze całkiem sporo koźlarzy babek i czerwonych, maślaków pstrych, pojawiają się pierwsze czernidłaki kołpakowate.

W piątek góry, tam te prawdziwki jakby piękniejsze

Piękne te Wasze grzybki.

Znalazłam czas i wyskoczyłam do lasu, zrobiłam parę ładnych kilometrów z efektem słabiutkim...

Zaczynają się maślaczki, duuuże ilości, za kilka dni będzie na bogato.

Te pierwsze, to chyba maślaki ziarniste.




A te w modrzewiach to maślaki żółte.




Kilka kurek.





Kanie są wszędzie, w lasach, na miedzach, na łąkach...można całą furę zapełnić...




I na koniec, jeden przystojniaczek; albo jak Jacek określa - mister.




W lasach wokół mnie nadal sucho, coś się pojawia, coś można znaleźć, ale wysypu nie ma.

Czekam dalej.

Nie dajcie się zwieść, te niebieskie kreski to nie paint, Jacek chodzi do lasu z takim niebieskim laserem

A nazwy pod grzybami laserowo drukują się w lesie...

Do południa przed pracą szybki wyskok do lasu. Jest ich już całkiem sporo, ale ponad połowa z lokatorami. Nawet młodzież mocno opanowana przez robale. Coś jednak udało się zebrać.

Tyle lat obserwacji i ciągle przyroda czymś jednak zaskakuje. Po krótkim lipcowym wysypie nastała susza, która wykluczyła sierpniowe zbiory. Ale teraz, po 3 tygodniach od ostatnich, wcale nie najgorszych opadów, wciąż nie ma żadnego ruchu w lesie. A podściółka ponownie przesycha. Dziś silny wiatr tylko to przyspiesza. Za chwilę przecież październik. Jednak zaskoczenie. Trochę nie rozumiem. Powinno coś jeszcze być, ale bez wody z samej rosy już się nie da. Do tego jeszcze poranne przymrozki.

Kilka lat temu w mojej okolicy nie było jesienią grzybów, nie wyrosły.

Dzisiaj już solo. W lesie masakra, jak tutaj jeżdżę kilkadziesiąt lat, jeszcze tyle narodu nie widziałem
W tym roku wyjątkowo dużo ludzi. To nie są jakieś wielkie lasy. Praktycznie wierzchołki wzniesień porośnięte jodłami i takie laski można obejść bardzo szybko. Dlatego przekopane (dosłownie i w przenośni) są praktycznie wszystkie zakamarki.
Niesamowite ilości obierek!
Gdyby tak zbierać te łupinki, można by z nich było ugotować zupę dla kompanii wojska
Rozmawiałem z tutejszymi ludźmi, a znam ich doskonale, bo to mała wieś. Mówili, że to są obcy ludzie i nigdy wcześniej ich tu nie widzieli.
Rzeczywiście, dawniej jak chodziłem, to ciężko było spotkać kogokolwiek, a jak już, był to znajomy miejscowy. Teraz rzeczywiście nieznajomi, którzy na słowo -dzień dobry- nie odpowiadają nic, albo tylko coś odburkną pod nosem. To jest następna cecha, która charakteryzuje przyjezdnych. Tutejszy zawsze się zatrzyma, porozmawiamy, pośmiejemy i idziemy dalej

Pierwsze grzybki jakie napotkałem dzisiaj





Dużo było ukrytych pod kamieniami



pomogłem mu



Te też przygniecione,



a właściwie jeden, drugi obok wyluzowany.


Nie miałem zbytnio czasu na robienie fotek, bo ciągle ktoś się kręcił obok, a i w lesie bardzo ślisko po wczorajszych opadach i zalecana jest pełna koncentracja.
Ogólnie prawdziweczków całkiem sporo (ponad 200szt). Wysyp jest porządny, ale ludzi jest tyle, że zbierają na bieżąco i nie ma szans na jakieś większe grzybki





Byłbym zapomniał