Forum Ogrodnicze Oaza

Oj, zazdroszczę, u nas tylko maślaczki wielkości 10 gr. Sucho, grzyby rosnąć nie chcą, a jak trafi się podrośnięty kozaczek - to robaczywy Tylko kanie rosną, jak głupie

Dziś spotkałam grzybiarzy, którzy opowiadali mi, że w poprzednim roku solidne kilka kilogramów rydzów znaleźli, a teraz nic. Bo te dwa rydze, co wyrosły osobiście zerwałam Ponieważ jednym z tych grzybiarzy był przemiły chłopiec ze 3 razy starszy od mojego wnuka, więc te 2 rydze mu sprezentowałam

Jak wczoraj niechcący przejechałam taczką kozaka

to nie wytrzymałam i poniosło mnie na grzyby.

Prawdziwków na "moim miejscu" nie było, za to jest wysyp kani:





Przytargałam wiaderko

Nie miała baba kłopotu - dziś muszę to przerobić, bo wczoraj nie dałam rady.

Na kozaki się nadziałam u siebie, zbierałam tylko te, przy drogach:

- właśnie dosychają.

Miłego grzybobrania.

Dzisiejszy zbiór.

Ponieważ rok temu się nie pokazały - a może były tylko przeoczyłam - nie sądziłam, że rydze wciąż jeszcze mieszkają na moim ogrodzie.
Dziś wpadły mi w oko dwa niewielkie, koło ściętego modrzewia. Zostawiłam by przytyły , ale teraz myślę, że ślimaki mogą mi przeszkodzić w ich zbiorze
Pojawiły się ok. 2 m dalej, niż przez kilkanaście lat, gdzie ok.20 lat temu zakopałam resztki po rydzobraniu.







A tak było 3 lata temu :Amlos wrote:

A ja w tym roku ani razu nie byłam na grzybobraniu, jakie to przykre!
A tak uwielbiam!

Nie jesteś sama, Urszulo - również nad tym ubolewam . Niestety, Covid pokrzyżował nie tylko takie plany

No cóż, ja właśnie przed cowidem uciekam do lasu, mało ludzi, świeże powietrze i kagańców nie trzeba nosić
Wrzesień upłynął pod znakiem prawdziwków, w moich ulubionych lasach innego grzyba trudno było spotkać, nie za często jeździliśmy, bo i działka i wakacyjny dwutygodniowy wyjazd.

Od połowy października praktycznie jeździmy co drugi dzień,zawsze coś się zbierze, a pobyt w lesie bezcenny.









Dopóki nie przymrozi, albo nie zrobią nam całkowitego lockodownu, będziemy jeździć, tam wypoczywamy, cisza, z daleka od wszelkich alarmistycznych wieści , tylko las i my.
To zbiór z ostatniej soboty siódmego listopada.



Pozdrawiam z lasu
Irena

Grzybowy zawrót głowy!! Mniaam... prawie czuć ten cudowny zapach przez ekran

Zazdroszczę zbiorów!

W tym roku ani razu nie byłam w lesie.

U mnie w tym roku też słabo rosły grzyby i było ich bardzo mało, kanie na obiad były tylko raz.

Rzepka piękne i obfite zbiory
Co robicie z kanii? U mnie jedynie na bieżącą konsumpcję smażone w panierce i a`la flaczki. Robiłam w słoikach zalewie octowej, ale nam nie podeszły.
Rydze... już dawno nie byliśmy...
A to wspomnienie jesieni

Łobuzka, a próbowałaś kanię suszyć? Ususzona i sproszkowana jest świetną przyprawą. Solo, albo w mieszance z suszoną, sproszkowaną włoszczyzną. Jako dodatek do zupy grzybowej, dodaję też do mięsnych sosów.

Ja suszę całe kapelusze, przed przyrządzeniem jak kotlety, moczymy na chwilę w mleku. Nie wiem czy nawet nie są smaczniejsze niż świeże.
Ususzone kanie w pudełku

JaKasiula kani nigdy nie suszyłam, na pewno wypróbuję.
BabciaAla suszyłaś w piekarniku/suszarce?? .... pięknie się prezentują

Uwielbiam Kanie .Suszoną dodaję do kotletów ziemniaczanych .Fajny aromat.Nie do sosu tylko w kotlet .
Moje wspominki z tego roku
Przez całe życie nie nazbierałam tylu prawdziwków co za jednym posiedzeniem w lesie.Pitra miałam ,bo sie zgubiłam ,ale zawartość w słoikach bezcenna.

W piekarniku 50 stopni, czyli jak termostat tylko "cyknie" (ja mam manualne "sterowanie") + wentylator i uchylone drzwiczki (papryki też tak suszę, moja suszarka do warzyw, doprowadza mnie do szału, zbyt głośno pracuje), jak się podsuszą to już tylko wentylator.

Ok, dziękuję, swoją suszarkę na taras wystawiam i tam sobie szumi
Ida74 musisz być wytrawnym zbieraczem (znać miejsca), takie maluszki...do słoiczków mniam
Jak to wypatrzeć... chyba, że na mchu