Forum Ogrodnicze Oaza

Fafka wrote:
A co powiesz, Jolu, na taki kwiatek?



To kolejny, jaki otworzyła Julia Rose, bardziej zabawny, niż ładny, ale szukałam piwonii 1. byle-nie-zimno-różowej; 2. w-miarę-ciepło-czerwonej.
No i mam takiego cudaka.
Ale jednak różowe, czysto różowe też mam, niektóre świadomie, inne nie; do tej drugiej grupy należy jeden z egzemplarzy Sarah Bernhardt, nie mogę jej odmówić urody, mimo że nigdy - przynajmniej od 1998 - nie wyprodukowała więcej niż 2-3 pędy kwiatowe. Kudy jej do fajerwerków w ogrodzie Joli.



Była przesadzona bodaj 5-6 lat temu i chyba na niekorzyść.
Mam taką refleksję, że takiej mizerocie przesadzanie rzadko pomaga, to wolę zostawić swojemu losowi, a w innym miejscu (jak go wygospodaruję) posadzić kolejny egzemplarz, co też zrobiłam. Młoda Sarah w pąkach.

Kolejne zaczynają:
Bowl of Cream - pierwszy rok, jeden kwiat, ale piękny i pachnący, drugi pąk zasuszony. Nie znam przyczyn zasychania pąków.


Duchesse od konwalii, u mnie ma drugi rok, w tamtym dwa kwiaty, w tym jeden z pąkiem bocznym, ale zbudowała krzak.


Mały kwiatuszek Krinked White, poszedł do wazonu.


Jeszcze raz Ivory Victory różnica między kwiatami duży w pełni rozwinięty i już mniejszy, trochę inny.



Zakwitła wszystkimi pąkami Francoise O. niestety kolor nie do oddania moim aparatem.


I nadłamany.

Aniu kupiłam kiedyś na wyprzedaży 'Julię Rosę', chorowała, 3 lata nie kwitła, a jak zakwitła okazała się odmianą 'Old Rose Dandy'. To chyba powinnam podziękować sprzedawcy za tę omyłkę .

Marry fajnie, że widzę Twoją Franciszkę. I już wiem, że moja ciemna kupiona jako 'Krystyna' na pewno nie jest 'Francoise Ortegat'. Może nawet i mam zgodną, ale o tym to już w wątku identyfikacyjnym.
Zazdroszczę pachnidełka konwaliowego. Mam, ale mi rośnie wstecznie. Chyba ją przesadzę.

Marlenka dawaj swojego Inspetora do wątku identyfikacyjnego, bo tu się zgubi.

A u mnie rozwinęły się napakowane i pachnące kwiaty 'Raspberry Sundae'


A tu rzucik na kawałek jednego piwoniowego zagonka.


Wczoraj przekopałam kawałek ziemi na może trzy piwonie, które przyjdą jesienią. To mam już miejscówki na 7, a zamówione 10.
A dzisiaj zalegam i kwiczę, bo kręgosłup starszej pani to nie zabawka i trzeba go traktować z szacunkiem. Podczas leniuchowania wymyśliłam te nowe miejscówki, tylko to znowu kopanie... I powinnam sobie założyć szlaban na nowe zielsko.

Jolu świetnie że pokazujesz rabatę piwoniową, masz czy będziesz miała efekty kwitnienia kilku kolorów na raz ? Perełka pokazywała takie zestawy czerwony, różowy i biały, to świetny efekt. Mam tylko jedno miejsce gdzie to mogę uzyskać i nie trafiłam z czasem kwitnienia, boję się że jak poprzesadzam to w kolejnym roku też nie trafię, bo będzie inny kwiecień i maj ...
A co to za piwonia z mnóstwem pąków i jednym jasnoróżowym kwiatem - pierwsza od prawej?

Czekam jeszcze na jedną, późną, w ogrodzie zaczynają już królować róże.

Jestem zachwycona Ursynem, pierwszy rok u mnie ma dwa pędy i liche dwa kwiaty, zerwane rozwinęły się wspaniale. Będę z utęsknieniem czekała na kolejne w następnym roku.

Dołączę moje nn-ki

Marysiu piwonia, o którą pytasz to 'Sarah Bernhardt'.




A tu mój rozkoszny maluszek 'Petite Elegance', co za zapach.

Piękne kwitnienia Ja nie za bardzo mam co pokazać więc się chwilowo na nie obraziłam. Wykończyły je susza i robaki. Dobrze zakwitło zaledwie kilka, m.in. Big Ben:







Noemie Demay, z kilkunastu pąków siedem:



Jutro otworzą się Adolphe Rousseau i Old Faithful





Pąki Francoise Ortegat zostały zupełnie zniszczone, łanocha nie bierze jeńców:



Z czterech kwiatów młodziutkiego Brother Chucka dwa ocalały:



Jako tako zakwitła Festiva:





Henry Bockstoce:



I to coś, możliwe że jednak niewydarzony pierwszy kwiat Highlight (a już myślałam że może Buckeye Belle, nie obraziłabym się):



Dobrze zakwitnie Princess Margaret, pojedynczymi kwiatami Avis Varner i Krystyna, dwoma kwiatkami domniemany Sorbet. Nieźle zapowiada się Dinner Plate i Madame Calot a nowej Pink Parfait z sześciu pąków zostały dwa.

Mirko ważne, że jest na czym oko zawiesić. Piwonie może Ci nie obrodziły, ale irysy wynagradzają po stokroć.
Ten robal to faktycznie barbarzyńca. Nie daje się go zbierać i topić w denaturacie ?

Moja 'Lorelei' nie rozpędza się. Ubiegły rok jeden kwiat, bieżący dwa pąki, ale że jeden zasuszyła, to znowu kwiat jeden. Już jaśnieje.




Patrzcie jaki rewers ma 'Petite Elegance'


Już nigdy zakupów u Bilskich i jeszcze w doniczce. 'Old Faitful' dwa lata czekania na malutki kwiatek. I powiedzcie mi, czy ten biały pasek na płatkach to tylko przejściowe zaburzenie fizjologiczne podczas tworzenia pąka, czy przymrozek ? Oby nie wirus, bo to z tej dostawy 'Miss America' poszła do utylizacji.

Zaczęła Lancaster Imp, ale jak zobaczyłam tę lichotę o trzech pędach to zerwałam do wazonu i tu widać że zgodna.

Ech z tymi zgodnościami i nie-...
Rok temu kupione dwie we Florio, pierwsza była pomyłką, druga ma być 'Elsą Sass' i tu liczę na trafienie. Pąk nabrzmiały i charakterystyczny zielonkawy, a i późny termin kwitnienia dobrze wróżą.


Bylinowy Raj też tylko w połowie mnie ustysfakcjonował. 'Salmon Chiffon' wyglądał na zgodnego, a nawet gdyby nim nie był, to przynajmniej "salmon" i to już mi pasuje. Za to upragniona odmiana, dla której robiłam to zamówienie,'Red Glory'
Zaczyna bardzo nie "red"




Co to za czort będzie ?

.

MARRY wrote:
Marysiu, jak mnie piwonia kwitnie na trzech pędach, to skaczę z radości. Tak że tego, ocena, co jest "lichotą", jest bardzo subiektywna.
A kwiaty śliczne, jak niekoniecznie na pierwszym miejscu stawiam białe piwonie.
W górach i w odniesieniu do piwonii sezon marniutki. Tak naprawdę "zaliczone" ma jedna jedyna, rozpoznana jako
Henry Bockstoce. Ma pięć pędów, na razie ciasne pąki.





Ze trzy mają po jednym pąku, w tym majowa (w końcu nadal maj):



jakaś "koral", taka stulona, póki nie ogrzewa jej słońce:



Otwarta pokazuje, że ma złote serce



Końcem zeszłego lata, po wycięciu kostropatych świerków spod południowego płotu przesadziłam kilka ledwie zipiących zdechlaczków. Dwie jakoś tam żyją, więc noszę się z zamiarem przeniesienia jeszcze dwóch, mają teraz liść + pęd z (marnym) pąkiem.
Tylko jak to wszystko wepchnąć, z różami, irysami i liliami na marne może pięć metrów kwadratowych?

Bukiecik dla Mamy. Piwonie to były Jej ukochane kwiaty.


A tu na pierwszym planie 'Raspberry Sundae', za nią nasz 'Ursyn Niemcewicz' i wszędobylskie naparstnice.


Aniu, czy gdybyś przesadzając piwonie dała im pod korzeń obornika, głęboko do dołka, to Twoje psice byłyby w stanie wyczuć i wykopać piwonię wraz z obornikiem ? Bo wiesz, piwonia lubi sobie podjeść coś konkretnego.

Jolu, nie przeprowadzałam testów "na głębokość", myślę jednak, że skoro dzikie zwierzęta potrafią wygrzebać zakopane padło (albo zwłoki) pod dość grubą warstwą ziemi, tym bardziej beagle, mające prawie najczulsze nosy wśród psowatych, wyczują rozkoszną woń obornika, mniam, mniam.

One są szkolone dla diabetyków, by alarmować w przypadku spadku poziomu insuliny. W laboratoriach szpitalnych w Holandii wskazują wśród próbek pobranych od nowo przyjętych pacjentów te zakażone niebezpiecznymi bakteriami antybiotykoopornymi. To użyteczne zastosowania ich nosów. Moje nie są szkolone w tropieniu, ale...
Odnalezienie jednej, ważącej pół grama chrupki wturlanej pod kredens jest dla moich igraszką. Otworzenie zamrażalnika i pożywianie się mrożonkami - normalka. Wyjęcie szuflady z komody i zżarcie zapomnianej (przeze mnie, nie przez Nochale) kostki czekolady - też było.

Może niesłusznie,lecz zakładam, że i na nawozach sztucznych da się hodować kwiaty. Przecież w szklarniach tak robią. Powodów mizerii moich upatruję w dwóch przyczynach, po pierwsze brak słońca, po drugie - zbytnie zagęszczenie, zwłaszcza w mieście, gdzie niestety, płacę za pazerność

Pomijam całkiem trudności przy wykopywaniu dość głębokiego dołka na mikro-przestrzeni. I to, czy opłaciłobysię wykopywanie kilkuletnich piwonii, by coś pod nie podłożyć.

Taka mnie myśl nachodzi, gdy patrzę na Twoje zdjęcia Raspberyy Sundae - niby mam dwie, w tym jedna kupiona bodaj w Bylinowym Raju, druga - u sprzedającego koło wojsławickiego arboretum. Obie są jakieś blade, przynajmniej w stosunku do Twoich mają zimniejszy, bledszy róż dolnego okółka płatków. A "czupryna" w ogóle rzadsza i mniej różowa. Może pomyłka?

Wtrącę się bo już chciałam o tym pisać, będę zasilać piwonie, teraz po kwitnieniu, obornikiem granulowanym rozpuszczonym w wodzie, w sumie gnojówka. Głównie dlatego że przy suszy, jaka panowała u mnie, zauważyłam że ten zmieszany z glebą i rozsypany wokół rośliny w niewielkiej ilości został rozłożony (on w wodzie rozkłada się z prędkością światła). Deszcze nie dochodziły pod krzaczki.
Może byś Aniu spróbowała takiego pachnącego roztworu

Jolu ładny zestaw piwonii i bylin.

Łatka wrote:
Na przykład Boska Sarah



Mam jeszcze jedną, przed domem (w końcu chciałabym mieć coś od ulicy, oprócz parkującego samochodu ). Nie idzie jej zbyt dobrze w tamtym miejscu, światło zachodnie może i starczy, ale gleba bardzo słaba (mimo moich dosypywań). Ponadto korzenie koreańskiej jodły prawdopodobnie sięgają do połowy rabatki i dławią wszystko.
Teraz zagadka (pytałam juz chyba rok temu). Ta ma znacznik Laura Dessert:



Dla mnie bliźniaczo podobna do przekwitłych już Honey Goldów. Zdjęcia z sieci dla mnie nic nie rozstrzygają. Szczytem wszystkiego był wyklikany obrazek z różową piwonią opisaną jako LD.
Płatki okółka przynajmniej we wczesnej fazie nie są białe, tylko delikatnie morelowe.

Garden Treasure, chyba najładniejsza Itoh, jaką mam.



Ta sama karpa, młody kwiat.

Aniu te moje kwiaty 'Rspberry Sundae' wyszły tak "ogniście' w bardzo słoneczny dzień i chyba też światło odbijało od towarzyszących roślin. A wybarwienie zależy też od odżywienia, gęstość płatków również.

Moje zakupy w Bylinowym Raju w połowie udane. A wymarzona 'Red Glory' pomyłka. Na ich plus przemawia, że nie dyskutowali, przeprosili i zwrócili kasę. Martwi mnie jednak ta pomyłka, bo na dwóch młodych listkach ma niewielkie podejrzane plamki. Jak już jest, wyrzucić szkoda. Pójdzie na wygwizdowo do obserwacji. Koleżanki z FB sugerują, że może mi się trafiła 'Glory Hallelujah'. Zabawne, bo pół nazwy zgodne .

Kwitnie 'Krystyna'. Jestem oczarowana tą piwonią. Może mamy niewielki dorobek hodowlany, ale za to jaki. Polskie odmiany są piękne, dopracowane, tylko mało rozreklamowane.
Ile się nagimnastykowałam, żeby uchwycić jej piękno, i kicha. Trzeba uwierzyć na słowo, że jest genialna. Kolor niepowtarzalny, kojarzy mi się z sokiem czarnej czereśni. Kwiat jak róża i wyraźnie pachnie różą. Kształtna, ładna i powabna.

Byłam w ogrodniczym W doniczkach zakwitły piwonie i cuda. Na etykiecie Kansas a zakwitła Claire ;biała z żółtym środkiem .Mówię o tym sprzedawcy, a ona że nie może zmienić bo stan magazynowy się nie będzie zgadzał. No mina mi zrzedła. Jak wszystkie takie pomyłki to klękajcie narody .
Bilscy uznali reklamację i jesienią ma być zgodny egzemplarz. Będę musiała wywalić różową. Moje staruszki ciut skromniej, ale nadal imponująco. Petera to chyba zamówię u mądrali Moniki, albo Eweliny. Nie najtaniej ,ale takim sposobem to nigdy nie zobaczę tej odmiany ,tak zakwitło ,choć ciemnego czerwonego to ja nie umiem dobrze sfocić ,by się kolor z rzeczywistością zgadzał.

'White Wings' najpiękniejszy zapach i wyczuwalny z daleka.