Forum Ogrodnicze Oaza

Co prawda chyba nikomu jeszcze piwonia nie zakwitła, ale że bylinówki stanowczo się budzą, postanowiłam założyć aktualny wątek. Ubiegłoroczyny jest tutaj, gdyby kogoś wzięło na wspomnienia.
Bezpośrednim bodźcem do zaczęcia wątku było dzisiejsze odkrycie:



Oto sprawdzają się słowa Joli-Fafki, hybrydowa odmiana Lorelei jak widać należy do tej grupy, która odbija nawet z lichutkich korzonków bez widocznych "oczek". Pamiętacie moje reklamowane "marchewki"? Zanosi się na to, że o ile pożyję dostatecznie długo, może doczekam kwitnienia?

Musiałam wykopać teraz piwonie bylinowe i je przesadzić. Wiem że nie pora na to ale siła wyższa. Wykopując karpy trochę korzenie mi się odłamały. Nie spodziewałam się że aż tak się rozrosły. Sadziłam je kilka lat temu i były bardzo mizerne resztki- odpadki z wykopanych dużych karp.
Pytanie czy takie korzonki grube bez oczek i bez drobnych korzonków warto wsadzić do ziemi? Wyrosnąć z tego mogą kiedyś piwonie?

Jagódko, jak sprawę zbadała Jola-Fafka, zależy od odmiany, Moja bardzo licha i rozpadnięta na trzy "marchewki" bez widocznych oczek Lorelei ruszyła, jak widać. Co Ci szkodzi? Posadź w niezbyt eksponowanym miejscu , jeśli takie masz - i czekaj.

Właśnie taki miałam plan. Może co wyrośnie

Mam nadzieję, że mrozy za nami. Przez kilka ostatnich dni moje najnowsze piwoniowe zakupy okryte były lekko stroiszem iglastym.
A oto najwyrywniejsze odmiany.
'Paula Fay'


'Coral Charm'


...i majowa, jak widać wcale nie najwyższa, chociaż najwcześniejsza u mnie


A pozostałe na różnych etapach rozwoju. Są takie zbliżone do tych pokazanych, a są i takie, co dopiero ledwo wyściubiają noski z ziemi.

Moje nie były zakrywane w ogóle, a wyglądają podobnie (albo są dalej w rozwoju). Oczywiście nie wszystkie, tylko wczesne. "Nówki" dopiero myślą o starcie.
W moim ogrodzie największym "czynnikiem ryzyka" nie jest pogoda, podziemne szkodniki czy grzyb. Psie łapy. To naprawdę szkodzi piwoniom.

A u mnie, Aniu, one szkodzą wszystkiemu, co rośnie
Mój ślepy pełnoletni piesek upodobał sobie rabatki. Ma spory kawał trawnika, a jednak tratuje mi wszystkie cebulowe, szczególnie lilie. Nie wiem, czy obejrzę w tym sezonie tulipany, bo tylko zbieram kwiatowe główki i mam ochotę udusić psiaka, niekoniecznie z miłości.
Mam jednak w pamięci słowa Łatki, że to ogoniaste mają pierwszeństwo przed liściastymi...

Bea612, a ogrodzić rabatę jakimś prowizorycznym płotkiem się nie da?

Próbowałam, Alu, ale on miał inne plany : . Po prostu rozwalił w drobny mak albo przełazi górą...

Jak na ślepego i pełnoletniego to jest naprawdę przedsiębiorczy... Ja właśnie zamówiłam płotki, ciekawe, jak szybko moja mocno niepełnoletnia nauczy się je przeskakiwać

Też to doceniam
Mój M mówi, że on to robi specjalnie, żeby pokazać, że jeszcze potrafi ... Próbowałam z nim gadać, ale odmawia współpracy w tym względzie
Sięga mi mniej więcej do kolan, może nawet nieco wyżej, i waży z 20 kg, więc nie mam szans w negocjacjach

Piwoniowe kły otoczyłam patykami, żeby nie miał szans z żadnej strony, ale i tak widzę, że jeden już poległ był ...

Strasznie tu cichutko.
A tymczasem "koperek" cichaczem...

Moje mają tycie pączki więc nic nie pokazuję.

Coś jest tej młodej - Czy to są uszkodzenia mrozowe, czy coś innego ?

Marry bardziej niepokoi mnie ta gałązeczka w środku na dole, pociągnij ją. Jak wyjdzie z ugnitym końcem; = szara pleśń.

Mirko dziękuję, pęd nie wychodzi, pędy są zdrowe od podstawy, wszystkie piwonie były 1 maja pryskane.

Uff, no to dzięki Bogu. Chyba bym po prostu oderwała te podejrzane listki i obserwowała. A czym prysnęłaś? Może to wina środka; tzn. zbyt mocnego stężenia?
(tak z innej beczki, wolisz być Marysią, Marią, Marylką, Marynią czy Manią? Wybacz że pytam ale wiem że Marie mają swoje ściśle określone preferencje co do imienia i nie jest to przesada bo kilka Marii znam )

Mireczko, nazywają mnie wszystkimi tymi imionami ale najczęściej Marysia jestem.

Pryskałam świetnym, już sprawdzonym środkiem, otóż nasze Forum jest znane, w szerokim świecie Internetu, z oprysku jodyną pomysłu Pomodoro (głównie chodzi o warzywa) w tamtym roku sprawdziłam na azali i nalot znikł całkowicie, na różach częściowo, w tym roku wypróbowałam na piwoniach.

To będzie mrozowe uszkodzenie, bo podobne było na martagonie, Ania rozpoznała.

Hm, słyszałam o podlewaniu roztworem nadmanganianu potasu ale to chodziło o powojniki, o jodynie nie słyszałam. Zawsze się czegoś człek tu dowie, tylko słuchać mądrzejszych