Forum Ogrodnicze Oaza

Jolu, po Do Tell nie widać uszczerbku na urodzie.
W ogóle widać, jak korzystnie wpływają słońce i przestrzeń, dwa czynniki u mnie srodze deficytowe. Dlatego moje Sarah zamiast kilkunastu pędów mają po dwa, a jedna ho ho, chyba cztery. Nic tu nie pomoże żadne zasilanie/chuchanie, sąsiednich budynków od południa zacieniających mój ogród (ogródeczek?) nie wyburzę, na redukcję roślin o 2/3 nie zdobędę się z powodów emocjonalnych. Powtarzam im, że nikt im nie obiecywał, iż będzie łatwo.

No dobra, rozwija się ten pąk z "połamanej marchewki".



Ta Lorelei ma dość dobrze, w dodatku rośnie przy przejściu z tarasu używanym codziennie milion razy, więc niech się stara.

A oto i on w pełni kwitnienia; na pewno jest nimfą Renu, ale co w takim razie z tymi półpełnymi, co kwitły wcześniej?

To moje bylinowe:

Moje najstarsze, Angel Cheeks i Sarah Bernhardt

W życiu bym z własnej nieprzymuszonej woli nie zaprosiła do ogrodu 'Glory Hallelujah', a teraz coraz bardziej mi się podoba. Wybaczam jej te ciężkie głowy, które wymagają sprytnego pętania, ale przecież w niej o te głowy chodzi.


Jeden kwiatek i już cieszy, 'Etched Salmon'. Myślę, że za rok pokaże dużo więcej, bo sadziłam wielką karpę, ale późno, to nie zdążył się rozbujać.

U mnie po wiosennych przymrozkach - kwiatów piwonii jak na lekarstwo, ale ta nowość kwitnie. Miałam co do niej wątpliwości, bo wiosną długo nie dawała żadnych oznak życia, ale w końcu jednak się ukazała i kwitnie trzema kwiatami. Po zakupie jesienią miała ślady po dwóch kwiatach, wypuściła cztery pąki, z których jeden wogóle nie podjął chęci wzrostu, ale reszta jest. Do tego zgodna z tytułem zakupu.
Może dobrze w obecnych zmianach pogodowych, że taka późna?
Jan Van Leeuwen

doras wrote:
Piękne oczywiście, choć mnie by serce krwią broczyło, gdybym ucinała tak wspaniałe kwiaty.
Pewnie inaczej rozumuje ktoś, kto nie ma widoku piwonii na zawołanie, tylko na przykład na działce oddalonej od mieszkania.
Z drugiej strony...w górach też nie ścinam, nawet jeśli by to skutkowało przegapieniem kwitnienia. Nie ma teraz w ogrodzie dużej oferty dla błonkoskrzydłych, jak przekwitają rododendrony, niech choć tych kilka piwonii będzie dla ich pożytku.
W większości są nieoznaczone i marniały w cieniu, kilka przesadzonych jesienią wyraźnie wzmocniło się na tyle, by kwitnąć.
Edulis Superba (?)





Flame (?)



Henry Bockstoce, ta najmocniejsza





Jeszcze trzy czy cztery mają po jednym rokującym pędzie.

To już rzeczywiście końcówka.

Bowl of Cream ostatnie kwiaty


Zakwitł jeden kwiat francuskiej Mme Emile Debatene (Dessert / Doriat, 1927).
Na razie blady, trochę liliowy róż z kremowym okółkiem. Obrazy w sieci pokazują ja jako mocno różową.
U mnie różowych jest jak na lekarstwo. Spojrzałam na zamówienie jesienne i znowu większość białych.




Zakwitła Ewelina - sukces (bo nie wszystkie o 5 pąkach od B. zakwitną) stoi na dwóch chudych nóżkach, ale kwiat extra, ładnie duży, jeśli wiecie o co mi chodzi. Pręciki nie są ostro żółte ale kremowe!


Sea Shell - chcecie muszelkę to proszę - rozwinął się pąk boczny. Musi zatem dojrzeć.

O to mamy, Marysiu, równolatki 'Eweliny', może klony tej samej piwonii . I u mnie tylko jeden kwiat, a co ja się koło niego na ocham i aham.




Taki cudaczek mi zakwitł, niezamawiany, ale przygarnęłam do serca, 'Gay Parree'