Forum Ogrodnicze Oaza

Dziękuję pięknie

Pierwszy kwiatek bylinowych pokazała młodziutka, jednopędowa na razie 'Pink Tea Cup'. Kolor taki bardziej koralowy niż różowy - oczywiście aparat wariuje. Niewysoka, milutka i ten zapach , pachnie cudnie z nutą konwalii.

To zadziwiające jakim kameleonem zapachu jest piwonia, żadna inna bylina, ani róże tego nie mają.
Róże w pąkach, a piwonie się rozkręcają.

Chameleon kończy


A Claire de Lune czaruje i woła "podano sadzone". Ciekawe czy rozwinie pąki boczne ?




Carnation półtora kwiatka.


Ten się chyba nie rozwinie. A co z trzema kolejnymi ?



Majowa na Dzień Matki zdąży.

Jeszcze raz pachnąca filiżanka




Przebieram nóżkami czekając na 'Tranquil Dove'. Już wsadziłam nos, zapach cudny.


I zachwycam się wielkimi pąkami 'May Lilac'

MARRY wrote:
U mnie nie tak to wygląda, niestety.
Mam (miałam?) dwie, jedną przesadziłam jesienią i chyba niestety, przeniesie się do lepszego świata.
Druga, która była słabsza, wydała z siebie z trudem jeden niewielki kwiatek, już przekwita, gdy mogłam go zobaczyc.



Reszta mniej lub bardziej w formie. Pierwszy pąk Itoh Scarlet Heaven



W tym stadium nieomal czarna w naturze.

A teraz przepraszam, nie umiem się oprzeć urodzie Lemon Chiffon.







Pszczółce też się podoba.



To już Roy Pehrson's Best Yellow, młódka, drugi rok, dwa pędy kwiatowe.





Koperek





Kwitną również majowe, nieśmiało - trochę przytłumione przez większe koleżanki drzewiaste i bylinowe.

ITOH Pink Fairy






Nie wiem kto nazwał ją pink, chyba mężczyzna . Ona nie jest pink, co mnie b. cieszy, kolor jest w stronę koralu, sfotografować dobrze się nie da.
Ogólnie ITOHy o wiele lepiej rosną niż inne, przynajmniej na razie.

Aniu nie tłumacz się ze słabości do 'Lemon Chiffon'. Niech no tylko moja zakwitnie...

A teraz gołąbek 'Tranquil Dove'


I moje wielkie chciejstwo 'May Lilac'. Nie zawiodłam się. Ostatnio natura rozpieszcza mnie zapachami, a w tej odmianie przechodzi samą siebie.




I oczywiście niezawodna P.officinalis 'Rubra Plena'. Moja to już zażywna matrona

A księżniczka zarumieniła się i raczej nie ze wstydu, a że taka ładna.
'Blushing Princess'

No piękność prawdziwa, taki odcień mi nie przeszkadza, że różowy.
Mimo ziąbu rozkwitają zwykłe majowe.







Zdjęcia robione rano, przed deszczem - teraz ten kwiat po prawej już się osypuje.
Również w słońcu Scarlet Heaven, i to ta czerwień, o którą mi chodzi.



Ona ma i tę zaletę, że nie płowieje do różowego, jedyna spośród moich Itoh.

Sytuacja jest taka, że te najpierwsze, jak Claire de Lune czy Lemon Chiffon, straciły/tracą płatki, a ziąb zahamował otwieranie pąków kolejnych wcześniaków. A jeśli się otwierają, to w żółwim, nie, w ślimaczym tempie.

Moonrise - czy to Anglicy przywłaszczyli CdL, czy też całkiem inna odmiana?



Ta panna u mnie debiutuje, od razu z przytupem. Sunny Girl.





Jak widać, tak się rozepchnęła, że prawie zagłuszyła wielkokwiatową różę (mimo że ją lekko ograniczyłam obejmą).
I Salmon Chiffon - bardzo jestem go ciekawa.

Pąk SCh spuchł nieco bardziej, lecz nadal stulony. Podobnie pąki jego sąsiadki, Candy Stripes.



Już nawet widać paseczki.



A po drugiej stronie ogrodu już-już się szykuje Early Scout.





Wszystko przemoczone i zziębnięte.

Zaszczyciła mnie jednym jedynym kwiatkiem ta piękność:



Buckeye Belle, którą chciałam mieć od bardzo dawna. Posadzona w górach wegetowała, po przesadzeniu w lepsze miejsce chyba zmarła, bo nie widzę jej. Kupiłam do miasta u dość dobrego sprzedawcy - w zeszłym roku pąk nie rozwinął się, powód wiadomy. Tej wiosny były trzy pędy. Pomyślałam: super. Za wcześnie - kolejno jeden, potem drugi zgniły u podstawy, mimo lania grzybobója. Został ostatni, najsilniejszy - i niesamowity pąk, jakby pokryty aksamitnym meszkiem. Kolor - dla mnie niesamowity, chętnie oddam wszystkie różowe za ten prawdziwy pąs.

Illini Warior, pierwszy kwiat, roślina zakupiona początkiem roku w NL, rośnie w donicy. Już mi się podoba, kolor taki jak na zdjęciu, tym razem elektronika nie przekłamuje.




i lekarska, też pierwszy kwiat

U mnie nudy, trzy od dwóch tygodni tylko się rozwijają w różnym tempie:

Claire rozwinęła dwa boczne i nadal stoi.


Carnation poszła do wazonu ale żeby się nie obraziła trzy zostawiłam.


Rubra ma dużo pąków ale się nie rozwija więc trzy ukradłam do domu.


I niespodziewanie, w połowie dnia, zaczęła się otwierać Coral Sunset.

Alu, ta czerwono i mnie się spodobała. Nie mamy jej w spisie - trzeba by założyć wątek i dodać do tabelki. Może Ci się uda zrobić zdjęcie kwiatu w zbliżeniu?
Dwa cieplejsze dni dały bylinówkom lekkiego kopa.
Moonrise.



Fajna piwonia, niewysoka, sztywne pędy, duży, złocisty środek pogłębia wrażenie żółtych płatków. Tylko trochę źle ją posadziłam, zbyt cofnięta i umyka uwadze, a szkoda.

Sunny Girl nie sposób prześlepić, bo się rozpycha mimo krótkiej kariery na rabacie.





Oczywiście w miarę kwitnienia płatki bledną, całkiem otwarty kwiat raczej kremowy.
W przeciwieństwie do Moonrise pędy dość wiotkie, pokładają się; moja związana w snopek i mimo to trochę leży.

Salmon Chiffon, ten tłuściutki pąk wreszcie otwarty.



Ciekawe, czy blednie. Natomiast podobno zdecydowanie blednie ta:





Kolor tak intensywny, że trudno uchwycić złoto pylników.

Jolu, dzięki za podpowiedź w sprawie Lorelei. To ona, niespodzianie zakwitnie jeszcze jedna, z "fabrycznym" znacznikiem, przysłana mi w fatalnym stanie; po trzech latach jednak karpa "ślepa" (czyli ani jednego oczka) i połamana ogarnęła się na tyle, by wyprodukować pąki.

I nie umiem sobie odmówić fotografowania tej smagłej piękności:



W słońcu głęboka czerwień Buckeye Belle trochę się ożywia, w żadnym razie jednak nie "idzie w róż".

Aniu, postaram się, wstawię ją pod daszek, bo u mnie zdaje się od jutra pierwsza w tym roku pora monsunowa.

Aniu, "nie bój żaby", opisy będą wstawiane i wszelkie porządki w temacie poczynione, jak moce przerobowe wzrosną (moje i neta) - trzymam rękę na pulsie.

Rozumiem Twój zachwyt odmianą 'Buckeye Belle'. Mam ją kilka lat, a mój entuzjazm ani na odrobinkę nie przygasł. Chodzę koło niej, mlaskam z ukontentowania nad pączkami, a gdy rozkwitnie, jest najczęściej fotografowaną rośliną w ogrodzie. Genialna odmiana, przy tym niedroga, dostępna. Warto mieć.
U mnie jeszcze chwila


Sytuacja zmienia się dynamicznie. Zdjęcia sprzed kilkunastu godzin mogą być już nieakktualne. Rano pąk, wieczorem kwiat w pełnym rozkwicie.

Kolejna genialna, 'Lemon Chiffon'


Itohy się ożywiły
'First Arrival'


'Magical Mystery Tour', pierwszy kwiat rozwijający się w niskiej temperaturze wyjątkowo ciemny


A tu nowa u mnie bylinówka 'Lovebirds', ptaszyny wreszcie otworzyły dzióbki (będzie opis )

Alu otworzyłam wątek dla 'Illini Warrior'. Rozgość się tam ze swoimi zdjęciami i spostrzeżeniami.