Forum Ogrodnicze Oaza

Babcia Ala wrote:
To nie Ty się pogubiłaś, tylko ja namieszałam. Już poprawiłam w swoim poście. A o tej nazwie mam pysznogłówkę (o ile żyje, bo bywa podgryzana) i tak mi wysmyknęła się z pamięci mimochodem, nieproszona.

Natomiast niska piwonia, którą chcę 'My Petite Cherie' jest w drugim filmiku (cz.3) podlinkowanym wyżej, w ok.42 minucie.

Aniu trzymam kciuki za "ogryzek" 'Lorelei' i jego wolę życia. Może bez kupowania się obejdzie. Wchodzę w stronkę, którą polecasz tylko poglądowo. W razie co, trzymajcie mnie za słowo.


Babcia Ala wrote:
To pewnie jedna z tych, co w miarę rozkwitania jaśnieją. Dużo jest takich piwonii.

W niemieckiej szkółce, która jest ostatnio obiektem moich zainteresowań, piwonia 'My Petite Cherie' kosztuje 29 EUR.

Alu nie bądź taka , dawaj namiary na szkółkę. Chętnie pooglądam.
A w sprawie 'My Petite Cherie' dogadałam się z p.Moniką, że mam się przypomnieć jesienią, coś się znajdzie, gdyż oni mają w produkcji tę odmianę. Zapewne na jednej się nie skończy.

Na FB w grupie "Piwonie w Polsce peoniofile" dziewczyny robią wspólne zamówienie w tej szkółce:
paeoniapassion.com/Catalogus

Kupić, nie kupić - pooglądać warto.
Fajne filtry przeglądania, np.kolorami. Aniu nie wiedziałam, że tyle żółtków wyhodowano w piwoniach.

No tak, większość wyraźnie żółtych to albo Itoh, albo drzewiaste. Bylinowe - nie wiem oczywiście, czy wszystkie - jednak bieleją w miarę kwitnięcia.
Policzyłam - z tamtej oferty mam w sumie osiem, a wiele jest poza moim zasięgiem...choć może kiedyś coś...

W każdym razie fajny link, zdjęcia zdaje się też nie są podkolorowane, jednego mi brak - przy drzewiastych odmian wyhodowanych w Chinach. Strasznie trudno je identyfikować.

W bylinowych można pod żółte podciągnąć jeszcze te z dużym pomponem w środku, złożonym z pręcików.

E tam, kulka złotych pylników i pąsowe płatki dookoła to jednak nie żółte.
Ale kiedyś w ogóle nie podejrzewałam, że taki cud natury, jak żółte piwonie istnieje.
Nie pamiętam dokładnie, ale High Noon kupiłam na pewno nie w internecie (wtedy nie robiłam takich rzeczy), czyli - w markecie zapewne, przypadkowo okazała się zgodna z wetkniętym w doniczkę obrazkiem.

Coś dla Ani i nie tylko . Krzyżówka 'Lemon Chiffon' i 'Pastelelegance'. A mnie w tym filmie najbardziej zaintrygowały podpórki.

No dobrze rozmawiacie sobie profesjonalnie, a ja drżę i nie śpię nocami czy mi jakaś z tych 10 co posadziłam zakwitnie.
Jak to było u Was w takiej sytuacji ?! Napiszcie. Ania czekała 3 lata na którąś, Alicja chce pąki ścinać by się wzmocniły, oj to bardzo trudne dla mnie.

Marysiu , wszędzie piszą, że piwonia musi się zadomowić, trwa to do 3 lat, czyli w trzecim roku kwitnie. Na którejś amerykańskiej stronie, bo tych stron amerykańskich o piwoniach mi się wyświetla najwięcej, napisali, że jak w pierwszym roku nie wyjdzie nad powierzchnię ziemi, to mamy nie panikować. Ogrodnictwo uczy cierpliwości, Marysiu, wyśpij się, nie rozmyślaj, oczami wyobraźni oglądaj to morze falujących na wietrze kwiatów w Twoim ogródku, bądź cierpliwa i radośnie czekaj, w końcu zakwitną

Ja mam inny problem. U mnie ta glina nieprzepuszczalna, nie mam nikogo do kopania dołów o głębokości 60 cm i stale się waham, czy mi te piwonie nie będą gniły, czy je może na lekkiej górce sadzić, wtedy ten dół mniejszy, ot dylematy ogrodnika. Właśnie chciałam Jolę/Fafkę pytać, bo ona ma też glinę, nie wiem czy pod spodem też ma glinę, bo u mnie im głębiej tym piękniejsza glina (cegielnię trzeba było stawiać, a nie ogródek) czy Ty Jolu pod piwonie kopiesz takie wielkie doły?

Gleby mam na pół szpadla, a poniżej 15 metrów gliny. Dołki pod piwonię kopię, aby korzenie zmieściły się i jakoś sobie radzą.

O to dobra wiadomość, zwłaszcza Mirku, że to od Ciebie, więc kupuję w ciemno taką informację

Alu witaj w klubie - też mam glinę. Podobno piwonie wolą glinę niż piachy. To są wręcz rośliny na glinę, byleby tylko woda tam nie stała.
Ja mam takie miejsce koło rowu melioracyjnego, gdzie jest wyjątkowo ciężka gleba i bywa wilgotno i kiedyś nie mając piwoniowej wiedzy, posadziłam tam nadwyżkowe sadzonki 'Mons. Jules Elie'. I rośną tam od wielu lat, utworzyły ogromne karpy, kwitną jak głupie. Fakt, jest to odporna odmiana.
Myślę, że te stare babcine odmiany więcej nam wybaczą, niż jakieś wydelikacone nowinki. Jednak i w nowościach są zdrowe, dobrze rosnące odmiany - wszak hodowcy też do tego dążą.
Pewnie, gdybym się szarpnęła finansowo na 'Pastelelgance', czy inną z tych drogich odmian, to bym szalała z przygotowaniem dla niej podłoża.
Alu, jeśli woda nie stoi Ci na tej glinie jakoś kosmicznie długo, to możesz sadzić, a jeśli jest gorzej, to rozluźnij kompostem i zrób te podwyższone grządki, Jeśli inne rośliny dają tam radę, to i piwonie dadzą.
Zanudzam Was tymi ruskimi filmami, ale oni są mocni w piwoniach. Tu jest o sadzeniu. Kto nie rozumie, może włączyć napisy i tłumaczenie.
.

Marry, trzy lata czekam na kwitnienie takich małych korzonków kupowanych w marketach. Sadzonki kupowane u szkółkarzy bywają w dwóch rozmiarach: 3-5 oczkowe i 2-3 oczkowe. Te większe, o ile są zdrowe, nie przesuszone i prawidłowo, nie za głęboko posadzone, zakwitają przeważnie w pierwszym roku po posadzeniu, te mniejsze w następnym, ale zdarzyły mi się i takie maluchy, co zakwitły jednym kwiatkiem w pierwszym roku (to chyba zależy od wigoru odmiany).

Fafka wrote:
Alu, to ja odpowiem bez pytania - a też mogę się zabrać za wyrób cegieł (oj, muszę wiosną sfotografować jaką bryłę gliny, takiej w kolorze psiej kupy za przeproszeniem - wykopuję zwłaszcza z przedogródka i kopiąc głębiej).
Żadnej, ale to żadnej piwonii nie sadzę głębiej niż 15 cm. "Oczka" prawie na wierzchu.
Mało tego, gdzieś czytałam, że zbyt głębokie sadzenie skutkuje właśnie niemrawym kwitnieniem.
Co by się zgadzało o tyle, że jak zaczęłam stosować się do wyczytanych u któregoś z sprzedawców zaleceń odnośnie płytkiego sadzenia, prawie wszystkie piwonie zakwitają mi w najdalej drugim roku. Oczywiście, nie oczekuję tego od "pietruszek" w stylu "Lorelei", jaką mi przysłano. Ale takie 4-5 oczkowe, to z pewnością.
Jeszcze jedno. Drzewiaste (a wiem, że masz na nie pomysł), należy w ogóle sadzić umieszczając korzeń (będący w 90% przypadków korzeniem bylinowej podkładki) ukośnie, pod kątem około 30^o do powierzchni gruntu.

Jesienią posadziłam kilka nowych, o ile demencja mnie nie pokona, zdam raport, jak się zachowują.

Jedyne, na które przychodzi jednak dłużej czekać, to Itoh, zwłaszcza Bartzelle, co mnie nie lubią chyba. Ale taka Scarlet Heaven kwitła wiosną po posadzeniu kilka miesięcy wcześniej -płytko!. Jednym kwiatkiem, ale zawsze.
Na wiechy kwiatów to owszem, uzbroić się w cierpliwość do dorosłości rośliny.

Musiałam wykopać teraz piwonie i będę je sadzić w innym miejscu. Wiem że nie pora na to ale siła wyższa. Sadziłam je kilka lat temu a były to maleńkie sadzoneczki a właściwie to co zostało z wykopania większych karp. Teraz nie mogłam tego wykopać tak się rozrosły i wiele takich odnóg korzeni się odłamało.
Pytanie czy z takich korzonków bez oczek wyrosną kiedyś piwonie? Sadzić to?

Sadzić, a potem cierpliwie czekać, na pewno urosną. Mi kapersowy korzonek wielkości serdecznego palca po 8 latach zakwitł pięknym kremowym kwiatem. Tyle, że plastikowa etykietka z odmianą dawno już się rozpadła

Czy temp.-8 stopni zaszkodzi piwoniom?Wszystko wyłazi z ziemi,a noce z minusem.

Marysiu, w moim przekonaniu są całkowicie mrozoodporne. Jak masz nie spać "z nerw" , nakryj starą doniczką. To tylko kilka dni.