Forum Ogrodnicze Oaza

Marzenko zaintrygowała mnie Twoja biała, bo ma bardzo oryginalne kwiaty i liście. Czy to nie będzie przypadkiem gatunek - Peony Ostii (Piwonia Ostiego) Jeśli by nią była, to w przyszłości możesz liczyć na bardzo duże kwiatki.
Miałam gdzieś zdjęcie egzemplarza z Ogrodu Botanicznego we Wrocławiu, ale chwilowo nie mogę znaleźć. Zauroczyła mnie.
A tymczasem link do takiej o podobnych wydłużonych płatkach, jak u Ciebie.
www.centrobotanicomoutan.it/en/peony/white-phoenix#

Moja w końcu pierwszy raz zakwitła - na razie ma tylko jeden pąk.
A miała być ciemno-czerwona



Druga, którą kupiłem niedawno - ostatni przymrozek dał jej w kość - płatki zaschły i jak się kwiat otworzył, to się posypały

Tomku, niestety, jak się kupuje te piwonie poza specjalistycznymi ogrodnictwami, to jest totolotek. Ale różowa i tak jest ładna, niech tylko produkuje tych kwiatków więcej.
Przemrożenia widzę pierwszy raz, albo u mnie nie ma takich spadków, albo to świeżo wetknięty w kawałek bylinowej fragment drzewiastej. Dorosłe drzewiaste zniosły świetnie nawet pogrom z końcówki kwietnia. Ale mam takiego beniaminka, dwuletnią, choć kupioną już jako nieco większa roślinka, niż oferowane w marketach. Ma jeden pąk - i stoi, choć pąk wygląda na żywy. Zobaczymy.

Jolu, rzeczywiście ta moja biała podobna jest do zdjęcia z Twojego linku. Mam nadzieję że z każdym rokiem tych kwiatków będzie coraz więcej.

Tej ostatnio kupionej, mróz robił kuku - praktycznie straciła jedyny kwiat, ale wzięła się za siebie

Piwonia drzewiasta:

Czy ktoś coś takiego widział pierwszego sierpnia???



To moja stara High Noon.Ma jeszcze ze dwa takie pąki. Płatki nie są tak złociste, albo - są w kolorze starego złota (by nie napisać: brudnożółte). Mniejszy kwiat, na wątłej, giętkiej szypułce. Ale jest,

Jola-Fafka podrzuciła mi telefonicznie informację, że niektóre botaniczne mogą powtarzać.
Człek się uczy do śmierci.

Dziś wygląda tak:



Jakby regres do formy botanicznej P. lutea, mam nadzieję, że chwilowy. High Noon to niewątpliwie gwiazda majowego ogrodu, wolałabym, by nie straciła swego słonecznego powabu za cenę takich miernych kwiatuszków latem.

Zapisuję dla pamięci, że dziś przesadziłam jedną z starych, pewno ponad dziesięcioletnich, bordowych piwonii. Znawcy piszą, że przesadzanie ryzykowne, bo system korzeniowy ogromny. Hm, ta miała korzenie dość ograniczone, fakt, ucięło się trochę szpadlem, ale tylko końce. Bo i miejsce z czasem zrobiło się skrajnie niekorzystne, ograniczały ją potężne korzenie paulowni i resztki fundamentów byłego kompostownika. Pewno dlatego marniała z roku na rok - i to był powód mojej decyzji. Wóz lub przewóz.
Poza tym - skoro są sprzedawane spore krzewy (nie u nas, niestety), to jakoś muszą być chyba przesadzane.