Forum Ogrodnicze Oaza

Ja mam zwykłe, na razie zaczynam podlewać regularnie. Z zasilaniem się wstrzymuję do połowy lutego. Niech same zauważą, że dzień wyraźnie wydłużył.

Dzięki, to ja też zaczekam z zasilaniem ze dwa tygodnie. Jakieś resztki tam jeszcze mają, bo przecież tkwią w tej samej ziemi, co całe lato, gdy mocno je karmiłam.
Właśnie, przy okazji zmienię im zawartość donic i przejrzę korzonki.

Pelargonie mam w nieogrzewanym pokoju 16,5-18,5 parapet wschodnio-południowy. Całkiem nieźle zimują, zastanawiam się czy trzeba je przesadzać do większych doniczek czy w tym sezonie mogą pozostać w tych z zeszłego roku tylko muszę dbać o odpowiednie nawożenie? Przesadzacie swoje pelargonie każdego roku?

Ja nie przesadzam co rok, ale są w donicach wielkości wiadra. No, może wiaderka.
Mówimy o tych "matecznych", bo młode sadzonki to wiadomo, idą do gruntu lub do jakichkolwiek pojemników.

18,5 stopnia w nieogrzewanym pokoju? Ja mam przeważnie tyle w ogrzewanych (z umiarem ) W nieogrzewanym pomieszczeniu mam 8-9. Właśnie powoli przenoszę stamtąd pelargonie do "ciepła".

Pochwalę się moimi pelargoniami. Szczepki wsadziłam do ziemi na początku listopada i tak sobie rosną powoli, podlewam je raz na tydzień po troszkę.

Łatka wrote:
Witaj w klubie U mnie podobnie. Ja to nazywam temperatura pokojowa ekonomiczna. I teraz rozumiem, dlaczego jesteś ciepłolubna.

Moje pelargonie w nieogrzewanym prawdziwie, temperatura nie przekracza dychy.
Może nie są najszczęśliwsze, ale żyją i mam nadzieję, że dotrwają do wiosny.





Wieczorna aktualizacja.
Tak wszyscy dopieszczacie swoje pelargonie, to mnie serce ruszyło, chociaż troszeczkę - 4 doniczki z rosebud'ami przyniosłam do ciepłego. Dwie wyprowadzone na krótkim pniu stanęły na podłodze naprzeciwko południowego okna - moim zdaniem luksus mają. A dwie wylądowały na schodach - światło mają ze wschodu i tu może być nie za jasno. A jedna z tej grupy została w jasnej zimnicy i wiosną wyjdzie na jaw, co lepsze.

W końcu nasionka moich pelargonii wczoraj zostały wysiane - tym razem użyłam czystego torfu i perlitu. Na wierzch dałam sam perlit - pożyjemy, zobaczymy czy coś z tego wzejdzie

Wyniosłam swoje pelargonie z ciemnej piwnicy, bo zaczęły robić tak



przycięłam



i teraz mam kłopot, bo jest zbyt wcześnie, a do nieogrzewanego budynku gospodarczego z oknem ich nie wyniosę, bo idą mrozy. Po kilku mroźnych nocach będzie w nim ujemna temperatura, na razie stoją w przedpokoju na podłodze, bo nie wymyśliłam co z nimi zrobić.

Alu, zostawić w przedpokoju na podłodze.
Chyba, że tam ciemno. Jakiś parapet się nie znajdzie? Widzę niewielkie doniczki - ekonomicznie wsadzić w jedną większą, przynajmniej na razie.
Ja przytaszczyłam z piwnicy stary stolik pod telewizor i przerobiłam na podstawkę pod donice, w ten sposób załapały się do "drugiej loży" cztery naprawdę duże.

Ha widzę, że wszystkie robimy, co możemy, żeby ulżyć pelargoniom. I ja właśnie zrobiłam dostawkę do korytarzowego parapetu. Teraz tylko mam dylemat, czy postawić tam skrzyneczkę z 12-stoma małymi, czy 3 większe doniczki

Twoje pelargonie i tak są w świetnej formie, chciałabym, żeby wszystkie moje tak wyglądały! Fajne masz kolorowe liście; ja w tym roku prawie same kolorowoliściowe zamówiłam, ot, takie najście...

Gdzie zamawiałaś?

Kilka już lat przechowuję dwie sztuki pelargonii z kolorowymi liśćmi i w tym roku nie wiem czy nie padnie mi ta z czerwonymi kwiatkami


Poniżej moje pełne wyglądały tak:

Elu, jak jest z czego pobrać, to zrób sadzonkę z tej czerwonej z pstrymi listkami.

Moje pelargonie rosną w letniej kuchni.
Z reguły jest tam ok 10 stopni.
Wczorajszego wieczoru załączyłam im grzejnik przed zapowiadanym mrozem.
Sorki że zdjęcie ciemne



Od zewnątrz też nie widać lepiej

Beato, mimo wszystko widać, że są w rewelacyjnej formie.
Mają dość światła, ot co.

Beatko te 10 stopni z widnym oknem to raj do przechowywania. Pelargonie są w świetnej formie. Nie wiem czy dobrze widzę, ale czy nie trzeba ich odwrócić, bo nagięły się trochę w stronę okna?

Chyba masz rację.
Pierwszy raz zimuję pelargonie.
Mogłam więcej wstawić donic i surfinie bo i tak trzymam temperaturę dla fig.
Ale nie wiedziałam czy dadzą radę.