Forum Ogrodnicze Oaza

Alu, doceniam Twoją chęć pomocy.
Teoretycznie większość zaleceń nie jest mi obca.
Jak pisałam, od początku maja do końca października wystawiam do ogrodu. Podlewam - ba, podsypuję - po pół łyżeczki rozpuszczalnego nawozu na doniczkę, to nawet chyba za dużo. Mniej więcej co dwa tygodnie, oczywiście nie w październiku. Doniczki chyba mają ok, tu jeszcze jedna cebula (przesadzona, bo wyglądała podejrzanie).



Jak widać, ta tkwi w podłożu ledwo ledwo, ale zwykle - podobnie jak autorka instrukcji - wsadzam do 1/3 wysokości.
Przyznaję, nie mam jakiejś ekstra mieszanki podłoża, tylko gotowe z worka, dla pelargonii.
Sadząc obchodzę się z korzeniami bardzo delikatnie. Co prawda wytrząsam starą "ziemię", usuwam też ewidentnie martwe części, zwłaszcza przy "piętce", lecz potem nasypuję ostrożnie nową na splątane dobre korzonki, a na koniec delikatnie podciągam cebulę i dociskam podłoże.
Babcia Ala wrote:
No pewnie tu jest pies pogrzebany, zimą to dla mnie kompletnie nieosiągalne. Teraz pompa żre energię od ponad 2 godzin, temperatura powietrza doszła do 18.5. Jak zeszłam z sukami, w kuchni było 16.5. Ogrzewanie działa tak, że grzejniki pod parapetami są w najlepszym przypadku letnie. Grzeje też trochę podłoga na parterze, ale jak się można domyśleć, nie poustawiam na niej cebul.

Alu, myślę, że podobnie jak w przypadku wielu innych roślin, te dawniej uprawiane miały po prostu mniejsze wymagania. Czy po wsiach - w erze prekambryjskiej - ktoś się z roślinami ozdobnymi typu piwonie/róże/lilie tak cackał? A kwitły, może nie tak różnorodnie, nie tak dużymi i barwnymi kwiatami.
Też pamiętam z domu babci hippeastrum w typie vittatum (babcia mówiła po prostu "cebula ").

Co mnie najbardziej zastanawia, to nawet nie brak pąków kwiatowych, tylko kurczenie się moich cebul z roku na rok. Dotyczy to nie tylko zwartnic, generalnie kochanych przeze mnie cebulowych. Tulipany w pierwszym rzędzie, niestety również lilie. Jak robię doroczny "remanent" na forum, albo cofam się do swoich zdjęć sprzed powiedzmy 7-8 lat, widzę, o ile marniej wszystko rośnie. Pewnie tajemnica rzeczywiście w nawozach. Tak zachwalany obornik odpada, również w przypadku doniczek.

No trudno.

Podłoże do pelargonii jest dobre, też używam. Aniu, chromolić to, powiedz cebulom: " Ni to ni, jakiś nihilizm musi być". Może jak poczują, że jesteś nimi zniechęcona, to się choć trochę zabiorą do roboty.
U mnie ostatnią deską ratunku jest Osmocote, jak ono nie pomoże, już nic nie pomoże.

Jeszcze taka mała podpowiedź, może oczywista, ale mało się o tym pamięta. Ciepłe powietrze wędruje do góry. W mieszkaniu wyżej jest cieplej, niż przy podłodze (nie mam ogrzewania podłogowego ).

Czy możecie mi powiedzieć co robię źle? Jesienią kupiłem dwie cebulki hippeastrum striatum. Posadziłem je do podłoża i dbałem jak o wszystkie inne,tylko że cebulki są cały czas w trybie uśpienia,nie mam pomysłu co z nimi nie tak,czy ta odmiana potrzebuje inne warunki uprawy?

Jeśli są jędrne, bez oznak chorób, to żyją. A jak żyją, to kiedyś się obudzą. Czasem cebulom trudno się wybudzić, jak miały wyjątkowo trudne warunki w okresie spoczynku, np. skrajnie niskie temperatury, przesuszenie...
Pobudzić roślinę można zapewniając jej dużo wyższą temperaturę na ok. 2 tygodnie, tak ok.32 st.C

Rozkwitają pąki na drugim pędzie odmiany 'Gervase'.Przynajmniej na parapecie coś kolorowego. Bo na dworze szaro. Choć dzisiaj w nocy ze 2 cm śniegu napadało ale już część stopniała.

Jak równiuto wybarwiony ten 'Gervase'. Bardzo go lubię.

A u mnie same liście i trochę obiecujących pałek.
To jedna z miejscówek, z najbardziej zaawansowanymi.

Fafka wrote:
Ha ha ha, to na pewno właściwe zdjęcie do tego tekstu?
"Trochę" policzyłam i wyszło mi dobrze ponad tuzin.

U mnie co prawda coś tam niby usiłuje wytknąć nos, nawet trzy nosy, lecz czy nie uschną, nim wyjdą z wieku noworodkowego?
Liczę tak serio tylko na skromy zakup holenderski, podobno już w drodze.

Ale, ale, koniec z użalaniem się, zaczęłam pisać, by spytać o podłoże. Czy Twoje cebule, Jolu, siedzą w perlicie?

Ewo, Gerwazy jak do reklamy, idealny po prostu.

Aniu perlit na powierzchni to taka niby ściółka. W tym sezonie kupiłam ziemię ogólnokwiatową w Mrówce, bo ktoś mi ją bardzo zachwalał. Dodałam 20% perlitu i posadziłam cebule. Co roku dodaję jeszcze do takiej mieszanki trochę obornika. Zawsze miałam bezwonny, a w tym roku trafił się jakiś mocno aromatyczny, to nie odważyłam się, bo jakby wolę fiołki od gó... w domu. Już od razu wydawała mi się ta ziemia coś za bardzo torfowa, ale człowiek zaufał opinii. I wyszło na moje, bo ta ziemia szybko przesycha. Myślałam, myślałam i... wymyśliłam, że wyściółkuję perlitem. I teraz tak to wygląda.

Zrobiłam to samo co Ania - policzyłam i tak samo pomyślałam, że zdjęcie źle podpisane, nawet ustaliłam, że przeszło 50% ma pączki, przy czym niektóre nie są widoczne, to policzyłam jako same liście

To pewnie to g..uano w doniczce tak działa pączkopędnie.
Niestety, nie dla mnie metoda, nie mieszkam sama, dwie czworonożne przewracałyby doniczki, a jeden dwunożny by mnie eksmitował

Kiedyś był w sprzedaży obornik o zapachu wanilii. Nigdy go nie miałam, ale ciekawa opcja. Czworonogi może by zignorowały, gorzej jakby dwunóg dodał do śniadania.

Na powyższym zdjęciu pąków 11. Wszystkich 34, jednak kilka słabo rokuje. To nie mało, ale procentowo przy dwustu cebulach, to tak sobie (no dobra, w tych setkach sporo młodzieży, to się nie liczą).

Fafka wrote:


Mimo wszystko, załóżmy, że masz setkę "w wieku rozrodczym", tak?
(Szaleństwo, swoją drogą)

34/100 to ponad 30%

Ja - licząc i najgorsze lichoty - mam powiedzmy 40. Kwitł jeden, biały NN, teraz 3 mają jakieś szanse, będąc w mniej więcej tym stadium:



To robi 10%. Jedną trzecią kwitnących cebul biorę w ciemno.

Kupione u Holendra jadą, oby nie zmarzły im zbytnio nosy.

Za moich czasów matematyka była nauką ścisłą i 2+2=4 było pewniakiem. Teraz podobno niekoniecznie.
Toteż i moje 30% może np. równać się 20 albo i mniej.
Wczoraj wycięłam jeden mizerny pędzik kwiatowy, który wyraźnie podsychał. Kilka cebul tylko wyściubiły nosy i tak trwają już trzeci tydzień.
Pokazałam te obiecujące.

Miała być "Lady Jane" . Mam podejrzenie, że to nie ona

Ewo, podzielam Twoją opinię. Tyle, że czerwonak ładniejszy moim zdaniem od Lady Jane.
Mam graniczące z pewnością przeświadczenie, że nasze holenderskie zakupy spełnią pokładane nadzieje.
Teraz nie mogę tego sprawdzić, ale coś mi majaczy, że wśród prezentów jest i Lady.

Mam w końcu i ja nagrodę za starania. Zaczyna się...

'Mystica'. Sromniutko, dwoma kwiatuszkami, ale tak piękne, że supiam na nich całą uwagę i serce rośnie...

U mnie w tym roku skromniutko, 80% w pąkach, których pewnie nie zobaczę, bo wyjeżdżam na ferie z dziećmi i wnukami.
Sporo cebul stoi w pokoju z wyłączonym kaloryferem żeby przedłużyć kwitnienia.

Ale coś tam kwitnie:
Lemon lime:


Red lion