Forum Ogrodnicze Oaza

Ja się odezwę - pomimo, iż jeszcze mi nic nie kwitnie (mam trzy sztuki - małe, bo ukorzeniane z patyczków - kwitły w zeszłym roku po 2-3 kwiatki miały - kolory wcześniej znałam, bo sama patyczki rwałam). Ale chciałam o czymś innym - na początku lutego wysiałam nasiona hibiskusa, które znalazłam w herbacie hibiskusowej - właściwie to były same suszone kwiaty (kupione w trochę cieplejszym klimacie). Na 6 nasionek - 4 wykiełkowały. Posiałam bardziej z ciekawości, bo nie wiem nawet po ilu latach od wysiania hibiskus zakwita. Jutro zrobię zdjęcie, bo z lampą wychodzi bardzo prześwietlone.

Niniu, ale w herbacie to chyba nie ten hibiskus? W sensie gatunek inny, niż H. rosa sinensis. "W internetach" wyczytałam, że używa się kwiaty jednorocznej ketmii z Afryki Północnej.
Swoją drogą gratuluję pomyślnego ukorzenienia pędów, mnie to się nigdy nie udaje.

Być może, że to inny gatunek - dobrze wiedzieć (mądrego to i dobrze posłuchać/poczytać w moim przypadku - dzięki za info ), bo pewnie bym próbowała go później przechować i byłaby klapa (więc jak zakwitnie i zawiąże nasiona to zbiorę).
Obiecane fotki:





Dwie sztuki mają dopiero ledwo widoczny listek właściwy (także foto nie robiłam).

A to moje ukorzenione z patyczków (kwitnienia z kwietnia 2022r. - jak widać rosną w jednej doniczce - z braku miejsca tak je ukorzeniałam):







I ta też ukorzeniona w innej doniczce:

Bardzo ładne te ukorzenione. I jeden koliber nawet.
Piszesz: "z patyczków" - czyli nie ukorzeniałaś wierzchołkowych sadzonek, tylko zdrewniałe kawałki? Opiszesz, jak to robiłaś?

Napisałam, że z patyczków, bo tak naprawdę to odrywałam takie ok. 10-12 cm pędy z tzw. piętką (tak samo ukorzeniałam jak oleandry). Obrywałam prawie wszystkie listki - zostawiałam tylko 2-3 wierzchołkowe - wsadzałam do doniczki z ziemią i na parapet. Nie stosuję ukorzeniacza, bo kiedyś miałam kilkanaście gałązek bugenwilli, zastosowałam go i nic się nie ukorzeniło. Podjęłam jeszcze raz próbę bez ukorzeniacza i kilka się udało. Być może to zbieg okoliczności - ale teraz zamiast ukorzeniacza wolę kupić nową roślinkę. I jeszcze jedno - przed samym wsadzeniem do ziemi tą piętkę jeszcze delikatnie poskrobałam nożykiem tak, by była świeża tkanka (wiadomo, że od razu po oderwaniu od rośliny matecznej nie miałam jak wsadzić -czasami robiłam to za kilka dni po powrocie do domu (oczywiście na czas oczekujący owijałam piętkę w zwilżony ręcznik papierowy).

Dzięki za instrukcję, spróbuję jeszcze Twojej metody, jak będę mieć "w zasięgu" jakiś atrakcyjny hibiskus.
Mój koliberek to prezent od Iwonki-Carmen. Też zaczyna kwitnąć.

Mam w domu krzew, teraz już o wysokości 180 cm i ciemnoróżowych kielichach kwiatowych. Na wiosnę zawsze podcinam i rozpoczynam nawożenie. Wówczas rozkrzewia się jeszcze bardziej i silnie kwitnie. Rekord to ponad 20 kwiatów jednocześnie.

Niestety nigdy nie udało mi się ukorzenić obciętych pędów, ani techniką umieszczenia w glebie po zaprawie ukorzeniaczem, ani przez namaczanie pędu w wodzie. Spróbowałem nawet zapylenia krzyżowego, tj. przenosiłem wacikiem pyłek z jednego kwiatka na słupek innego kwiatka. Gdy się tego nie uczyni, to po odpadnięciu kwiata wkrótce odpada też pusta owocnia bez nasion. Gdy jednak zastosowałem to sztuczne zapylenie krzyżowe to powstają całkiem ładne nasiona. Ale nigdy nie udało mi się ich wykiełkować, zatem ciągle nie potrafię skutecznie rozmnożyć tej rośliny.

Na marginesie, podobne trudności i niską skuteczność rozmnażania mam w przypadku zwykłych pelargonii. Ale tu przynajmniej czasem coś się jednak uda.

Moje stoją całe lato na tarasie i bez mojej pomocy - a zapewne z udziałem owadów - zawiązują nasienniki.
Nigdy ich nie zostawiałam do dojrzenia, wolę jak najobfitsze i jak najdłuższe kwitnienie.

Pawle, pochwal się tym wielkim hibiskusem. Może masz zdjęcia kwiatów z minionych sezonów?

Są najwidoczniej ludzie, którym ukorzenianie wychodzi, sama mam dwa takie egzemplarze od dobrych dusz. Dostane jako malutka roślinka, ale z korzeniami.

Co do pelargonii - poczekaj, aż będzie ciepło, w sezonie naprawdę ukorzeni się każdy kawałek wetknięty w ziemię.

Ach, znalazłem tylko jakieś stare, jeszcze chyba przed przycinaniem.

Zakwitł pierwszy raz wyhodowany z ukorzenionej przez Black Rose sadzonki koliber 'Sri Lanka'.





Słoneczny, a jednocześnie delikatny.

Reszta nabiera sił po długim czasie spędzonym w zamknięciu.

Śliczny, bardzo go lubię, muszę wywieźć swoje z mieszkania w mieście na wieś, może szybciej zakwitnie

Moje już kawał czasu stoją pod chmurką, kwitną z różnym zapałem. Jeden z koralowych został być może przelany pod moją włoską nieobecność - stracił wszystkie liście i dopiero się odbudowuje. Inny, chyba różowy, ma piękne liście, ale kwitnąć mu się nie chce. Honor "rezydentów" ratuje ten miedziany z malinowym gardłem:





Kwiaty ogromne



Kwitł też - nieśmiało - różowy z ciemną gardzielą:



Jak widać, miejsce na tarasie nie chroni bynajmniej przed ślimorami.

A teraz niespodzianka: wstąpiłam - w całkiem innym celu - do znanego mi ogrodnictwa przed Jelenią Górą, a tam - opisane odmianowo hibiskusy, nie za duże, ale z kwiatami. I za niewielkie doprawdy pieniążki.

Kupiłam dwie odmiany, dla siebie i dla przyjaciółki.
New Apollo (to cała roślina, kwiat się skadrował przesłaniając resztę)



i Athenacus



Wklepując nazwy, trafiłam w dodatku na ciekawą stronę, z której wnioskuję, że ten nadgryziony może być 'Grace 3'.

Dwa lata temu udało mi się ją ukorzenić z pokaźnego drzewa. Rośnie jak szalona. Nie wiem co z nią dalej robić, oprócz przesadzenia w przyszłym roku.

Gratulacje z racji udanego ukorzenienia.
Rośnie, bo to nie jest sadzonka potraktowana skarlaczem, jak wszystkie kupowane w marketach. To dobrze - ma duży wigor, ten skarlacz dają chyba po to, by kwitły niewielkie roślinki, co się odbija krótkością i jakością ich życia.
Prócz przesadzenia (finalnie będzie potrzebna duża donica) i nawożenia uszczykuj końcówki pędów, które nie maja pąków kwiatowych - zagęścisz roślinę i trochę powstrzymasz wzrost. A po zimie można w ogóle mocno przyciąć - ale to już w przyszłości, gdy wielkość zacznie Ci przeszkadzać w zimowaniu. Bo póki temperatura nocą nie spada poniżej tak +5, najlepiej trzymać "pod chmurką", jeśli nie w ogrodzie, to na balkonie/tarasie. Moje tak spędzają czas od maja do października.
Koniecznie pokaż kwiatek, jak się rozwinie.

Dwa tygodnie i tak wygląda



Uszczyknęłam trzy końcówki

Piękny kolor! Pełny jest?
Zdjęcia moich aktualnie kwitnących wstawiłam w moim ogrodowym wątku, więc nie będę się powtarzać - ale się cieszę bardzo, że ktoś jeszcze polubił hibiskusy. Są dla mnie namiastką ogrodów Południa.

Wygląda mi na pełny. Ma jeszcze kilka pączków.

Znalazłam dziś kwiatek pod doniczką. Czy tak się kończy kwitnienie, czy mi go ktoś strącił? Końcówka, na której trzymał się kwiat jest lekko żółta.