Forum Ogrodnicze Oaza

W oczekiwaniu na wyprowadzkę na taras:

Łatka wrote:
Łatko przypominam się czy może już za późno ?

Ojej, przegapiłam wpis...
Teraz można by pobrać czubki pędów, przynajmniej z tych pełnych (żółte skarlane ledwie rosną), ale wysyłka w letnich temperaturach raczej nie będzie korzystna. Chyba, że chcecie zaryzykować? Najlepiej wyślijcie mi PW - wtedy nie prześpię sprawy,.
Letnie kwitnienie jest fantastyczne:

Następne (zdjęcia z wczoraj):









Czasem warto dać szansę, nie tylko ludziom. Razem z tym z ostatniego zdjęcia rósł inny, skarlony; jakiś czas temu ogołocił się kompletnie - miałam już go wyrzucić, ale coś mnie w sercu ścisnęło...i proszę:



Ciekawa jestem, czy te piękności pokazywane na przykład przez Iwonkę - Tilię sa w dobrej kondycji...

A dzisiaj na tym żółtym z pierwszego zdjęcia rozwinęło się takie "cóś"

Łatka wrote: Aniu, niektóre całkiem dobrze sobie radzą, część zdycha , jeszcze inne łapią jakieś grzyby na liściach. Na razie walczę i robię selekcję. Co padnie to padnie, co się uchowa to zostanie. Oczywiście niezawodne i zdrowe są kolibry, czyli Sri Lanka i Snow Queen.
Meteorite padł, ale zostawiłam łysola suchego, może zmartwychwstanie ma czas do jesieni.
A z nowości zeszłorocznych tak zakwitł Resurrection. Wiem, wiem, Ty takich nie lubisz

U mnie szczyt sezonu:













Szkoda Meteorite, szkoda wielka...

Całkiem niedawno w wątku Ani (Łatki) wspomniałem o wysiewaniu hibiscusów, więc wrzucam moje dwie najbardziej okazałe i najlepiej rosnące siewki (Mis Classic x Moorea Toaremoana):

Mateuszu, piękne siewki, wspaniałe, zdrowe liście!
Dla mnie taka sztuka to abstrakcja, cieszę się, jak mi się uda przetrzymać dorosłe egzemplarze.
Schyłek lata nie był dobry, cały praktycznie wrzesień hibiskusy były pod moja nieobecność a to podsuszone, a to przelane. Zdaje się, bezpowrotnie straciłam czerwonego kolibra, który miał już z pół metra wysokości. Trzy inne też nędzne, ale jest nadzieja. A te dwa nadal kwitną:





Jeden z brzoskwiniowych kwiatów ma dwa słupki:



Mimo bardzo niesprzyjającej pogody trzymam je na zewnątrz, póki dodatnie temperatury; i tak dostatecznie długo będą stały na parapetach, walcząc z wszelkimi szkodnikami...

Dzień dobry Aniu czy te hibiskusy co masz w donicach wysadzasz do gruntu ?czy to są bylinowe?

Bogusiu, nie, wyżej napisałam przecież:
Łatka wrote:
To są rośliny typowo tropikalne/subtropikalne, Hibiscus rosa sinensis, nie wytrzymują temperatur poniżej zera, a nawet takie +5 z trudem. Tak, że zimą muszą być oczywiście we wnętrzu, najlepiej niezbyt ciepłym, a bardzo jasnym - tylko skąd takie brać w większości mieszkań? Światło w jak największej ilości jest im niezbędne , dlatego jak tylko się ociepli, wędrują na taras i stoją na nim, póki nie zapowiedzą przymrozków nocnych.
W dawniejszych czasach wiele osób miało w domu botaniczną, czerwono kwitnącą "różę chińską", teraz dostępnych jest mnóstwo odmian.

Łatka wrote: Dzięki, Aniu:) Było ich w sumie kilkanaście i te dwie od początku wyglądały i rosły najlepiej. Były i takie, na które żal było patrzeć - wątłe, słabe, kompletna mizeria. Co oczywiste, one odpadły jako pierwsze. Do zgonu średniaków przyczyniło się zapewne moje zaniedbanie. Przetrwały cztery najsilniejsze siewki, jednak dwóch pozostałych nie warto pokazywać, ponieważ daleko im do tych, których portrety zamieściłem w swoim poprzednim poście.

Moje hibiskusy po ciężkich przejściach, we wrześniu zostały pod moją nieobecność zalane - a inne podsuszone. Bez szwanku wyszły tylko trzy; kilka dni temu wróciły na wewnętrzny parapet i od razu rozkwitły pąki, zatrzymane w rozwoju przez niekorzystną pogodę.









Dwa inne walczą o życie...ech...

Aniu odzyją. jesteś i one muszą wrócić do żywych

Zimowe cudeńko

Śliczności. Moje jesienią zgoliłam prawie do zera, walczyłam z mączlikiem dziadem jednym, teraz nabierają masy zielonej, mam nadzieję że niebawem zawiążą jakieś pąki kwiatowe. Cieszy mnie siewka która ma się dobrze, jestem bardzo ciekawa co pokaże, jak będzie ładna to ją nazwę imieniem córy

Po jesiennej masakrze, której myślałam że nie przeżyją, w większości dały radę, ale bez strat się nie obyło.
Pierwszy ucieszył moje oczy 'The Resurrection'

Cudowny kwiatek!