Forum Ogrodnicze Oaza

Nie masz co zazdrościć Po powrocie do domu stwierdziłam, że na własnym podwórku przyjemniej. Mniej tłoczno, słonko tak samo przypieka. Lody też można pojeść, tylko fakt - gofrów nie ma Słonko przypieka nawet mocniej, bo brak chłodnego powiewu, to chyba jednak też jest na minus dla podwórka.

Jeszcze jeden dzień i Bura kubraczka się pozbędzie. Goi się jak na psie, zastanawiam się tylko czy już od razu po zdjęciu szwów mogę ją puścić luzem. Wiadomo, że zaraz poleci w jakieś najdziksze chaszcze.

Do mnie wszystkie psiaje ze schronisk trafiły już po sterylkach, więc nie mam doświadczenia jak się mają chaszcze do zabiegu u suń, ale dzikie kotki wypuszczane były po kilku dniach, a one raczej też po asfalcie nie spacerują , żyją do dzisiaj.
Bałtyk łamiący kości lodowatą wodą kocham, w tym roku nie ma szans żebym zobaczyła choć jedną falę, w przyszłym na pewno, ale nie w wysokim sezonie, to odpada. Ten jazgot, darcie, popisy podpitych macho, ogromne kolonie fok z małymi foczętami, stada słoni morskich, hałas, chaos i armagedon. Nie leż jak kłoda, kup sobie loda! Kukurydza gotowana - lepsza od banana! Jagodzianki-jagodzianki, dla żony i dla kochanki!
W tym roku musi nam wystarczyć karnet na kąpiele lecznicze w Lądku Zdroju, w moim ulubionym Wojciechu, w niedzielę podskoczymy tam, wykupimy karnet i ustalimy dni. Chciałabym też podskoczyć ze dwa-trzy razy do www.termaly-losiny.cz/pl/, ale też po wysokim sezonie.
Miłego dnia

Myśmy wzięli znajdę nim trafiła do schroniska. Pozostałe 5 małych tam pojechało zaraz potem. Tak więc wszystkie weterynaryjne wizyty wzięliśmy na siebie.
Dziś ja trochę puściłam luzem, ale na zamkniętym podwórku. Biegała jak opętana. Starałam się nad nią panować i kusić zabawkami, by gdzieś tyłami przez oka z siatce leśnej nie zwiała i jak na razie się udało. Ale na dłuższą metę to niemożliwe, bo nie jestem w stanie chodzić za nią krok w krok i jak tylko spuszczę ją z oka to zaraz gdzieś myknie.
Ty marzysz o morzu ja o górach, takie życie. Na baseny termalne bardzo chętnie bym się wybrała, ale u nas nic takiego w okolicach nie ma.

Aga, jeśli tylko gofrów Ci brakuje w domu to kierunek "sklep nie dla idiotów" i sama sobie wyczarujesz

Ja nie umiem takich dobrych robić, gumowe mi wychodzą

Mi różnie, ale to chyba od przepisu zależy. Aaaa, i od mocnej gofrownicy. Jak dopracuję przepis, podrzucę Nie będziesz miała wymówki

Zgadzam się się z Tobą w 100 %, najpiękniej na własnym podwórku, a już w ogrodzie - SUPER! Też nie robię gofrów nikt nie chciał jeść tego co wyciągałam z gofrownicy.

Ja chyba też najbardziej wolę własne kąty, chociaż morze też kocham a nie byłam już chyba z 8 lat.
W ogóle nigdzie nie jeżdżę na wakacje
Jak pokazałaś pierwsze zdjęcia znad morza to zastanawiałam się gdzie są takie pustki, ale potem już zobaczyłam tłum i mi przeszła ochota

Marzenko
Nie namówisz mnie na gofrownicę, bo ja nie mam komu gofrów robić. Dzieciska wpadają kilka razy w roku, a jakbym nam napiekła, to trzeba by je potem 2 dni jeść... Cała frajda w tym jak podadzą taki piękny, gotowy pod nos

Gosiu
Ja bardzo lubię wyjeżdżać na wakacje, ileż można w domu siedzieć... Tylko za bardzo nie mam z kim. Jeździłabym chętnie dużo więcej, ale zawsze się znajdzie jakieś ale... Chyba to już starość. W góry też nie pojechałam, bo pogodę kiepską zapowiadali, a może wcale nie była taka kiepska... jednak jazda 14h pociągiem po to by na kwaterze podziwiać jak leje ( tak było 2 lata temu) to tak miła perspektywa, że mi się odechciało.

Nad morzem zawsze można wybrać puste miejsca, zależy co kto lubi. Jak widać większość lubi widzieć przed nosem las parawanów zamiast morze

Hortensja czekająca na przesadzenie z warzywnika w stosowniejsze miejsce.



Pomidorowe dziwadło

A tak w ogóle to jak pomidory? zipią?

Zipały jakoś, ale po dzisiejszej ulewie to już nie wiem... Co za paskudna ta pogoda, deszcze nie dają odetchnąć.

Agusiu, jak mieszka się w tak pięknym miejscu, to faktycznie podczas wyjazdu różnie bywa z wrażeniami
Ja teraz też nad morzem, kawę tu robią paskudną, pogoda w kratkę Tyle, ze mieszkamy w domku u znajomych, więc gdy nie ma pogody na plażowanie, to możemy trochę poremontować Werandę odmalowaliśmy, ściany zewnętrzne mąż zaimpregnował

Od trzech lat ciągle coś z mężem remontujemy w sposób generalny, więc to już nasz żywioł

To ja też chcę takich gości! Przyjeżdżajcie!! Mamy strych do ocieplenia i wiele innych prac do zrobienia, nie będziecie się nudzić podczas deszczowych dni Mamy też już przygotowane dechy na remont górnej części szopy.





A jak będzie ładnie, to prócz jeziora można się wybrać na grzyby i jagody
Myśmy niestety były tylko jeden dzień nad morzem, choć planowałyśmy 2. Pogoda nam się trafiła idealna. Czas wykorzystałyśmy na maksa, a dodatkowe atrakcje same sobie zafundowałyśmy ( zabłądziłyśmy w drodze powrotnej do domu - nocą)

Aga,żeby Hiacyntę zachęcić, dodaj, że dobrą kawę robisz!

aguskac wrote:

Miód na moje serce...

basow@ wrote: A co jej będę ściemniać U nas kawę robi M. ja się do tego nie nadaję Mogę co najwyżej grilla zrobić

Taki zachód słońca trafił nam się jak ślepej kurze ziarno, od tamtej pory nie jest już tak pięknie. Dziś przeszła kolejna ulewa, na szczęście krótka, ale pewnie nie ostatnia

Aguś długo mnie nie było.Ślicznie zakwitły róże .Ja tez pobyłam nad morzem ,ale pogoda trafiła mi się nie plażowa.Widzę,że materiały na remont zakupione,a więc szykuje się większa robota.Powodzenia życzę.Pozdrowionka

Witaj
Materiały czekają na wenę mężowską Ale skoro już są to i robota kiedyś ruszy. Ponoć jeszcze tego lata. Góra na szopce tak spróchaniała, że nawet gwoździa w deskę wbić się nie dało, wkrótce zaczęła by się walić, więc wyboru nie ma trzeba remontować.
Szkoda, że Ci się nad morzem nieplażowa pogoda trafiła, bo jednak nad morzem to się słońca chce i kropka.
Tymczasem u nas znów buro i pada, kiedy to wreszcie się poprawi?

Między deszczami można złapać takie widoki