Waldku,
Nie ma nagłej metamorfozy. Od początku mojej historii z ogrodem miałam świadomość mocnej roli Natury w tworzeniu świata i radzeniu sobie z różnymi „problemami”, tj. w naszym , ludzkim rozumieniu problemami. Czy kret jest dla Natury problemem ? Raczej nie, wyjada przecież szkodliwe ( pytanie dla kogo szkodliwe? ) larwy.
No właśnie – wszystko ma swoje miejsce i znaczenie w przyrodzie. Chodzi tylko o te właściwe proporcje .
Nie będzie rewolucji , ponieważ od 8 lat doceniam wartość naturalnego kompostu i wszystkie organiczne odpady wędrują u mnie właśnie do kompostownia.
Mieszkają w nim zakupione 10 lat temu dżdżownice kalifornijskie , których nie wiem już które pokolenie pomaga mi w spulchnianiu gleby i przyczynia się do przerabiania żywej materii organicznej w tę pożądaną.
Kilka lat temu zamikoryzowałam drzewka i krzewy . Od dwóch lat poprawiam strukturę gleby poprzez stosowanie kwasów humusowych ( Rosahumus) Rośliny wzmacniam i dokarmiam gnojówką z pokrzyw. Nie jest to więc jak widzisz laboratorium chemiczne, jednak przyznaję,że sięgałam po silne nawozy mineralne – szczególnie do trawnika – bo tak szybko widać było efekt.
Daniela ma rację – jesteśmy nastawieni na EFEKT i to już, natychmiast.
Tempo naszej cywilizacji , wymogi wobec człowieka – musisz być efektywny, sprawny, wydajny i szybki - narzuca nam gwałtem myślenie tymi samymi kategoriami o wszystkim , co nas otacza. A przyroda wobec takich aktów barbarzyństwa upomina się o swoje , wysyła sygnały, tylko …no właśnie. Trzeba się zatrzymać, zauważyć je , chcieć je odczytać , zrozumieć i odpowiednio na nie zareagować. Tak więc postanowiłam tej wiosny wchodzić z nią w dialog, a nie tylko narzucać apodyktyczne warunki –
masz mi zakwitnąć, bo jak nie to OUT!
Tamaryszku – oj tak. Najbliższe mi jest ujęcie tej nieuwagi przez Wisławę Szymborską:
Nieuwaga
Źle sprawowałam sie wczoraj w kosmosie.
Przeżyłam całą dobę nie pytając o nic,
nie dziwiąc się niczemu.
Wykonywałam czynności codzienne,
jakby to było wszystko, co powinnam.
Wdech, wydech, krok za krokiem, obowiązki,
ale bez myśli sięgajacej dalej
niż wyjście z domu i powrót do domu.
Świat mógł być odbierany jako świat szalony,
a ja brałam go tylko za zwykły użytek.
Żadnych - jak - i dlaczego -
i skąd się taki tu wziął -
i na co mu aż tyle ruchliwych szczegółów.
Byłam jak gwóźdź zbyt płytko wbity w ścianę
albo
(tu porównanie, którego mi brakło).
Jedna za drugą zachodziły zmiany
nawet w ograniczonym polu okamgnienia.
Przy stole młodszym, ręką o dzień młodszą
był chleb wczorajszy inaczej krajany.
Chmury jak nigdy i deszcz był jak nigdy,
bo padał przecież innymi kroplami.
Ziemia się obróciła wokół swojej osi,
ale już w opuszczonej na zawsze przestrzeni.
Trwało to dobre 24 godziny.
1440 minut okazji.
86 400 sekund do wglądu.
Kosmiczny savoir-vivre
choć milczy na nasz temat,
to jednak czegoś od nas się domaga:
trochę uwagi, kilku zdań z Pascala
i zdumionego udziału w tej grze
o regułach nieznanych.
Witaj
Aniu ponownie ! Mam nadzieję,że Twoja działka w Dębowym Lesie odtajała ze śniegu . Wiosna ! Choć na razie bardzo nieśmiała. Ptaki jednak dają takie popisy , że nie wierzę żadnym mrozom i śnieżycom choćby się nie wiem jak natężały , by nas postraszyć !
Wendusiu , patrzmy w dal. Powietrze niesie już zapowiedź zmiany . To się już dzieje.
U mnie żurawie drą się w niebogłosy . Jejku ! Takie zamieszanie , wrzawa , radosne wezwania. Jakiś ptak – szpak , może drozd , albo zięba – za daleko siedział, by rozpoznać po kolorze upierzenia – tak pięknie trelił,że stałam w zachwycie .
No właśnie. Wszyscy czekamy .Meconops na lepsze czasy.
A późne panny…? Niech będą tylko pretekstem do wywołania ‘naszego’ ,mekonopsowego koloru póki jeszcze śnieżnych zasłon wiosenny powiew ciepła nie poruszył. Choć …
nutka
fioletowe bywa niebo nad grzbietami domów
gdzie w balkonach koronkowych na tle okien szczerozłotych
późne panny karmią kwiaty z blaszanych czajników
zaklinają na fiolet niebieski wielką miłość by przyszła nareszcie
miłość wielką by przyszła nareszcie
zaklinają na fiolet niebieski
zaklinają na fiolet …
granatowe bywa niebo nad grzbietami domów
za oknami, gdzie zazdrostki smutnie strzegą słów miłosnych
późne panny pod jedwabiem marząc po kryjomu
zaklinają na granat niebieski wielką miłość by przyszła nareszcie
miłość wielką by przyszła nareszcie
zaklinają na granat niebieski
zaklinają na granat …
czerwone bywa niebo nad grzbietami domów
palce głaszczą pelargonie ciepłych płatków pełne dłonie
późne panny na dobranoc kwiatom zostawione
zaklinają na czerwień niebieską wielkie szczęście by wreszcie nadeszło
byle szczęście by wreszcie nadeszło
zaklinają na czerwień niebieską
zaklinają na czerwień…