Forum Ogrodnicze Oaza

Magda... gdybym ja miała się ograniczyć do trzech dziur, do każdej musiałabym upchnąć po... 80 cebulek!
Musiałyby to być duuuże dziury
aleb-azi wrote: Jako i właścicielka, nieprawdaż?
Izulu... sumak lekko żółknie, jak zawsze o tej porze roku... i trochę mam mu to za złe... bo na żółknięciu również się kończy...
Tymczasem tu i ówdzie widuję piękne sumaki spowite w purpurę... od czego to zależy?
Drugi sumak, malutki 'Dissecta', jeszcze się zieleni... chyba bo żeby go zaobaczyć, trzeba przedrzeć się przez łan prosa... tak, tak... tego prosa!
Siberko... to nie ta dalia... ta to...



To za ile dni mają przyjść przymrozki?
Chyba będę ją okrywać kocem... niech wyda ten kwiat... jak łabędzi śpiew

Około środy... czyli może z wtorku na środę???
Kwiaty/pąki są dość odporne na mały przymrozek, gorzej z liśćmi
Czuję, że dalia da radę

Wierzę w Twojego czuja, Siberko zwłaszcza że dalia nie poczyniła od wczoraj widocznego postępu...
W kwestii cebulek - postęp jest, bo korzystając ze słonecznej pogody, spędziłam nieco czasu przed obiadem w ogrodzie...
Jedno Wam powiem: jeśli jeszcze kiedyś będę kupowała sadzarkę do cebul, nie przyoszczędzę, słowo daję!
To badziewie za dziesięć polskich złotych, którym przyszło mi operować, zaczęło się poddawać po pierwszych kilku dołkach po paru kolejnych pierwszy raz wypadła sprężyna, a niewiele później - zakopała się gdzieś bezpowrotnie!
Wobec powyższego, a także wobec wzrastającej furii, zarzuciłam uziemianie cebulek na dziś - a szkoda, bo w tej chwili ziemia jest idealna... za parę dni dołki będą się już osypywać zapewne... ale nic to... aura ma dopisywać do końca tygodnia, więc po troszku... popołudniami...
Nowej sadzarki nie kupiłam, ale żeby równowaga nie była zwichnięta dokupiłam cebulek
Bo przecież w tych dotychczas zgromadzonych, nie było ani jednego przebiśniega (karygodne!), szafirki tak ładnie komponują się z narcyzami - a tych mam dużo... no a takiego łososiowego hiacynta też nie miałam!
No dobra... nie moja wina, że w B. postawili taki pełny regał tuż przy wejściu... i nieważne, że weszłam tylko po znicze

Łososiowy hiacynt A kysz, nie kuś.
Nie pójdę do Biedronki, nie pójdę.... oszczędzam na kota

Właśnie czytałam u Ciebie... w zasadzie... co by Ci szkodziło jeszcze dorzucić coś do tego pudła cebul?
Ja kota nie planuję (no, chyba że przy dzieciach dostanę ), to chyba mogę?

Możesz, możesz, jak masz gdzie sadzić
Moje jakby sobie w pudle rosły.... w ogrodzie nie mam miejsca

@!
Tu mnie masz... nie mam gdzie sadzić... ale czy to ma znaczenie, czy nie mam gdzie posadzić stu, czy stu i dwudziestu cebulek?
A poza tym... na tak niewiele cebulek natrafiłam dziś, robiąc dołki, że albo mam jeszcze tyle miejsca, albo... bogate życie podziemne

'Praying Hands' nadal robi wrażenie, bo moja przestała?

Trzymam kciuki za dalię! Może jej kapturek z agro założyć?
No i widzisz, że masz miejsce na cebulki! A jakbyś prosa nie sadziła, miałabyś i na 150!
A ja mam miejsce, ale jakoś pędu do cebulek nie mam...
Toteż nie muszę na psie oszczędzać!

Hmmm...
Zaczęłam już się zastanawiać jakie zależności są między moim psem ,a moimi cebulami ,
ale dałam sobie spokój
To skomplikowane...

Przypomniał mi się śliczny zółty hiacynt ,którego pokazywałyście kiedyś na zdjęciach.
Można kupić gdzieś takie cebule?

Będziesz sadzić cebulki w trawniku? Fajny pomysł, ale co potem z koszeniem trawy? Na ostatnim zdjęciu to wiąz 'Jacqueline Hillier'? Jak długo go masz bo nie pamiętam? Mam problemy z "kształtowaniem" mojego - jak wiesz mam problemy z operowaniem sekatorem. Chyba dodatkowo przyjadę na szkolę cięcia holendra

Magda... 'City of Haarlem'? Był w B. w pierwszym rzucie cebulowym... ja tym razem poszłam w bordowe, różowe i niebieskie, bo tych żółtych kupiłam sporo ubiegłej jesieni...
Nie ma psa... nie mam kota... nawet mole wysiedlone... mogę szaleć!

Iwcia... nieee... sadzenie cebulek w trawniku już za mną mam tam parę krokusów, pierwsze wiosenne koszenie nie robi im szkody, gorzej z narażeniem na zadeptanie
Wiąza mam już trochę... ze trzy lata... albo i cztery? Częściowo golę go sekatorem, częściowo obskubuję młode przyrosty na konarach...
Teraz biedak nieco wyłysiał, po części na skutek suszy letniej, po części przez tę jesień... już go nie będę ruszać przed wiosną...

Z niepokojem zajrzałam przed pracą do ogrodu, bo dach samochodu sąsiadów był niepokojąco biały, ale... ufff... dalie jeszcze zielone

Co do sadzarki masz rację.Podobnie mam z sekatoremPierwszy położyłam w trawie i M -gapa przejechał .Jeszcze coś wspominał,że noże uszkodził.W każdym razie sekator zniszczył.Drugi też Fiskars się zapodział i musiałam kupić trzeci w sezonie Przyoszczędziłam i teraz codziennie czekam kiedy się zgubi, a on nie chce

Gosiu, pospacerowałem po kartach wielokątowej letniej opowieści do woli. Cofnąłem się strona po stronie aż czerwca, do ostatniej mojej wizyty. Teraz jesienią, gdy mam trochę więcej czasu (bo wieczory już dłuższe) to częściej będę zaglądał do forumowych wątków. Mieniące się teraz ciepłymi kolorami ogrody są równie piękne jak wiosną czy latem.
Muszę przyznać, że do centrum Krakowa zaglądasz częściej niż niejeden krakus.

Gosiu, wpadłam tylko na chwilę z patelnią na niechcieja . Mam nadzieję, że ociupinę go przymroczyłam .

U nas druga noc z rzędu zostawia na trawie biały nalot, nie za wcześnie to Zerknij Gosiu na mojego holendra jak go pociachałam po przesadzeniu, dumna jestem

Nie od dziś wiem, że patelnia to mój wróg!
Na niechcieju nie zrobiła żadnego wrażenia... twardy typ...

Ostatnio gdzieś mi koleżanki umknęły z pola widzenia ale już odpowiadam:
Siberko... 'Praying Hands' najpiękniejsza jest chyba w maju... ale potem też niczego sobie...
Myślę, że kiedy (jeśli ) kępka się rozrośnie, będzie dość efektowna...
Martulu... a właśnie że nie!
Nie masz racji z tym prosem...
Ta kępka przywieziona od Izy została wsadzona do niewielkiego otworu w agrowłókninie - bo to jest akurat jedyna rabata, na której ta agro funkcjonuje...
Taka dziurka na... z dziesięć cebulek, nie więcej...
Romku... tak mnie jakoś czasem nosi to tu, to tam...
Miło, że zaglądasz... i jeszcze dobrym słowem uraczysz
Ewcia... oj tam... M - gapa od razu! Ale jakie ładne zdjęcia nam serwuje
Moja sadzarka jeszcze żyje... wczoraj użyłam jej do posadzenia kolejnych ceblek, ale nie uporałam się nawet z połową tego, co mi pozostało, bo marzłam okrutnie... póki słońce świeci, jest ok, ale kiedy o tej porze roku wracam do domu, ogród akurat pogrąża się w cieniu
Energii i samozaparcia starczyło mi zatem tylko na partię cebulek i oprysk fungicydem... w końcu jest sucho, choć wiaterek jednak nieco utrudniał pracę...

I co, dalej dalia żywa? U nas już po wszystkim, wczorajsze przymrozki wykończyły hosty, dalie i inne... A dzisiejsze dołożyły i nie wiem, co jeszcze wykończyły...
A po co komu sadzarka do sadzenia? Jak widać, po nic, na nic, jak kto woli! A tradycyjnie łopatą nie można?
Jakaś zmowa? Ja też Jacqueline Hillier pocięłam! Miejsce dla dzielżana robiłam!