Forum Ogrodnicze Oaza

Iwonko piękne te Twoje skrętniki.
U mnie w kwiaciarni są podobne. Ten niebieski też mam. W zeszłym roku nie mogłam doczekać się wiosny a moje jakoś mizernie kwitły.
Ja listki skretników podczas ukorzeniania trzymam w plastikowych pudłach z pokrywką. Co jakiś czas zaglądam i wietrzę.
Przy tym sposobie jest bardzo mało strat.
Tak jak pisze Michał fiołkowi usuń łodyżki kwiatowe i przesadź do świeżego podłoża.
Powinien przetrwać bo wcale nie wygląda tak źle.

Iwonko , te kudłate psiątko jest bardzo urocze i na topie , co chodzi o wygląd
Cóż to robi wizyta w salonie piękności ?
Widzę że i Ty ratujesz się tym parapetowym kwieciem , by jakoś ta zimę przetrwać
i to jest dobra myśl , trzymajmy się tego . Przed skrętnikową chorobą zapieram się rękoma , nogami ... kiedyś miałam i się szybko nimi ucieszyłam
Co chodzi o pogodę to nie ma co jej ufać , jeszcze może być różnie
Dziś planowałam ogrodowo spędzić kilka godzin a tu kicha ; śnieg za oknem , biało po nocy

Jesień. Jedne ptaki odlatują, inne przylatują, a ja zamykam sezon ogrodowy, jeszcze kilka dni i daję sobie wolne do wiosny. Czas na odpoczynek

Jesień to czy wiosna?))

Palibin



Głóg Scarlet Pauls

Chyba niektórym niestety się pomyliło - dzień ma długość, jak w marcu - a temperatury wiosenne, nie jesienne,
Mam sporo pączków na pierwiosnkach - ale to żadne dziwo.

Łatka wrote: Ciepła jesień już za nami, teraz zimnica, u nas od gór mroźny wiatr wieje i mrozi nosy, psy już nie takie chętne do wychodzenia na ogród, a w niektóre dni to pierwszy, drugi krzaczek i do domu. Wcale im się nie dziwię bo w zimie to mnie trzeba kijem z domu wyganiać.

Dzisiejsza niedziela mija mi pod znakiem nieszpułki. Niestety, przecierak gdzieś upchnęłam, w jakąś czarną dziurę i męczę się pałką i sitkiem. Przecierakiem już bym zapomniała o pracy, a tak to mieszam i mieszam w tym sicie, a jutro pewnie znajdzę przecierak. Jak się nie ma w głowie to się ma w "rencach"

Jagódko

Zodiakalna Siostro - przesyłam moc urodzinowych serdeczności, spełnienia wszystkich, nawet tych najmniejszych marzeń, aby każdy dzień był dla Ciebie pogodny, pełen słońca i ludzkiej życzliwości.
Pozdrawiam cieplutko i przytulam do serducha

Aniu, dziękuję Ci serdecznie za pamięć

A jako że świętujemy razem, a Ty masz zamknięty wątek, to dziękując za życzenia chcę i Tobie życzyć by każdy dzień do kolejnych urodzin, był radosny, i żeby nawet najmniejsza chmurka troski nie zagościła na Twoim niebie. Dużo zdrówka.

Czas tak szybko ucieka, nie da się go zatrzymać ani rozciągnąć, ale choć na chwilkę wpadam na wątek by życzyć wszystkim forumkom

Przyjście wiosny
Jan Brzechwa

Naplotkowała sosna,
że już się zbliża wiosna.

Kret skrzywił się ponuro:
„Przyjedzie pewnie furą”.

Jeż się najeżył srodze:
„Raczej na hulajnodze”.

Wąż syknął: „Ja nie wierzę.
Przyjedzie na rowerze”.

Kos gwizdnął: „Wiem coś o tym.
Przyleci samolotem”.

„Skąd znowu - rzekła sroka -
Ja jej nie spuszczam z oka
I w zeszłym roku, w maju,
Widziałam ją w tramwaju”.

„Nieprawda! Wiosna zwykle
Przyjeżdża motocyklem!”

„A ja wam to dowiodę,
Że właśnie samochodem”.

„Nieprawda, bo w karecie!”
„W karecie? Cóż pan plecie?
Oświadczyć mogę krótko,
Przypłynie własną łódką”.

A wiosna przyszło pieszo -
Już kwiaty z nią się śpieszą,
Już trawy przed nią rosną
I szumią: „Witaj wiosno!”.







Niestety, z powodu wichury straciłam jedną sosnę, centralną nad hostowiskiem , przyjdzie mi czymś zacienić środkową część rabaty.





...ale najważniejsze że pierwszy promyk wiosennego słońca zaczął się tlić w moim sercu i rozgrzewa mnie od środka, i dodaje siły, i optymizmu.

Pewnie już będzie wiosna, zimowe śpiochy się pobudziły. Aż raźniej na duszy. Cieszę się, że tak ładnie witasz wiosnę. Nie zasypiaj już.

Emalko, ta wiosna to tak idzie -dwa do przodu trzy do tyłu-

Dzisiaj szaro, buro i ponuro, cały dzień oczy mi się zamykają, już miałam sobie przypiąć zszywaczem powieki do brwi, ale....wolałam się zdrzemnąć. Jakieś słuchy chodzą że jeszcze zima ma wrócić, oby nie, już nie, skoro nie było jej w grudniu i styczniu to w marcu tym bardziej nie.
Ranniki, śnieżyczki, krokusy już zakwitły, wszystkie cebulowe na wierzchu, dereniom pękają pąki, baziami oblepione wierzby, jest nadzieja, jest moc.
Rekultywacja oczka mnie czeka za chwilę. Zimą zeszłego roku dałam się namówić na kaczki/biegusy, co to wciągają ślimaki golce. Może i wciągają, ale przy okazji "wciągły" mi wszystkie lilie wodne a z oczka zrobiły bajoro. Do tego miały być trzy kaczki i kaczor, są trzy kaczory i jedna kaczka
Wredny jaszczomp, nie chce się odczepić i będę jednak musiała przenieść karmniki pod sosny, żeby choć trochę wyrównać szanse wróblom, sikorkom i innym psubratkom.



Ostro ruszyły sadzonki chryzantem zimujących, w przyszłym tygodniu będę je rozsadzać, miały iść na bazarek charytatywny, ale...w cudowny sposób znikły nazwy na znacznikach i teraz nie wiem co jest co, przyjdzie mi je gdzieś poupychać w rabatki i znowu robić wiosną kolejne sadzonki, ciągle pod górkę, a jakże, moja ulubiona fermentowana herbatka z lilaka, samo zdrowie i "po ptokach"



Jakoś tak na razie nic mi się nie klei a raczej rozkleja
I Krzyś na kacu



Dobrego wszystkiego Wam

To co, robimy coś dzisiaj w ogrodzie? Czy...

Robimy, robimy! Do pracy, leniuszki
Dzisiaj w końcu piękna pogoda, wiatr trochę ucichł, świeci słoneczko
U mnie robota wre - zapędziłam panów (M. i jego pomocnika)do ścinania żywopłotów, traw, wrzosów, a sama dyryguję

Zazdroszczę Dalu, ja tylko mogę sama sobą dyrygować Polityka prorodzinna pozbawiła mnie pomocników, za 20zł na godzinę nikt nie chce przyjść dorobić sobie w ogrodzie, więc robię sama, o tyle o ile, jak czegoś nie zrobię to świat się nie zawali.
Przycięłam hortensję, ostatni raz, ścinam tylko kwiaty, więc w przyszłym roku będą za wysokie żebym z nimi wojowała, ale pożądany efekt uzyskam, czyli wysoki żywopłot hortensjowy. Przycięłam powojniki bylinowe, "skulcyłam" bukszpany. Po obiedzie jeszcze chcę przyciąć lawendy i powycinam trochę suchych badyli i....padnę na pysk.
Dobrego dnia Dalu

tilia66 wrote: Łączę się w bólu, kochana.
Też jestem w fazie "padania na pysk".

Aniu, mogę stwierdzić że padłam na pół pyska. Opamiętałam się i po południu już nie poszłam na ogród, czułam że może się to skończyć fiknięciem w rabaty, a wtedy mam dwa dni wyjęte z kalendarza. Za to jutro jak pogoda będzie sprzyjająca to znowu coś porobię. Niestety wichrzysko znowu wróciło, ale mam nadzieję że do rana się uspokoi.
Dobrej nocy

tilia66 wrote:
Iwonko - witaj w klubie...
Dla pocieszenia dodam, że po ostatnim "płatnym pomocniku" jeszcze mnie nosi. Zdrowsza jestem, jak robię sama. Może gorzej, może wolniej, ale przynajmniej nie oszukuję i nie naciągam...

Zdrowia, pogody ducha i niech Moc będzie z Nami