Forum Ogrodnicze Oaza

Ewa, w Józefinie jeszcze nigdy nie byłam - oni chyba o 17ej zamykają, zatem dla mnie za krótko, by dojechać po pracy.
Ale już Ponderosę w Kaniach (Hellenówek) mam po drodze , Krakowską, Puławską (Melon), swój ogrodniczy u mnie na wsi, zaglądam też czasem do miejscowości Opypy na drodze z Urszulina do Grodziska. No i Grąbczewscy, Kordus, Ulińscy, szkółka bylin na Jaskółczej.
Na Warszawskiej w Ursusie jest jakiś ogrodniczy?

Zainspirowana fasolkowo, zaraz zabieram się za skubanie albo obcinanie .
Aga, dziewanna prześliczna, znasz nazwę odmiany? A ten samotny ciemny kwiatuszek, to co?
Przyjemna pogoda dzisiaj, prawda?

Znowu seria urokliwych zdjęć

Agnieszszko

Przepraszam najmocniej, że wejdę w wątek, jak Filip z konopi ... poproszę o przepis na Twoją sałatkę nicejską z fasolką w roli głównej
Osobiście polecam odmianę Złota Saxa - długie, soczyste, złote strąki, bez łyka, pachnące i przyjemnie słodkawe; podczas gotowania zawsze dorzucam gałązkę cząbru ....
Nasionka kocanki ... mówisz - mieć będziesz

pozdrawiam cieplutko

p.s. nie mogę się oderwać od tych zdjęć, no doprawdy

I jak tam? Nastrajamy się przedkoncertowo?
Rzuciłam okiem na setlisty z tej trasy MK: chyba mamy szansę usłyszeć parę kawałków DS
Osobiście liczę na Telegraph Road

Ale Wam zazdroszczę... zaraz sobie włączę Alchemy.

Moje drogie, odrobine niedomagam, zatem wybaczcie, ale juz jutro odpisze.
Dobrej nocy!

Dzień dobry!

Zimno dziś i wietrznie. A u Was?

Na ogrodzie niewiele zrobiłam w tym tygodniu, ale chcę nadgonić w weekend, jeśli się uda.
Mam przede wszystkim sporo cięcia (krzewy i róże), no i koszenie czeka... Muszę w przyszłym tygodniu zrobić także drugą turę oprysku na mniszka.

Kasiu, szkoda, że Cię tam nie będzie
Zrobimy jakąś relację na pewno - Gorzata, Bogna i ja, z przyległościami
Jeśli chodzi o dziewannę, to jest to odmiana Dark Eyes, kupowana w Józefinie (przez Bogusię). Ciemny kwiatuszek, to czekoladowy kosmos (z Ponderosy).
Wczoraj aura przyjemna, dziś już chłodno!
Gorzaciu, staram się nastroić, chociaż jak pisałam na stronie, jest tak sobie. Jednak do poniedziałku jeszcze sporo czasu - wydobrzeję Super, że setlista obiecująca! Zaraz sprawdzę, co i jak
Aneczko, dziękuję za polecenie konkretnej fasolkowej odmiany.
W sumie, nie przyszło mi nigdy do głowy, by na targu pytać, jaką kupuję. Dobrze wiedzieć!!
Kochana, nicejską sałatkę robię na bazie sałaty rzymskiej, tuńczyka z puszki (idealnie, gdyby zgrillować świeżego steka z tuńczyka), jajek w ćwiartki, czarnych oliwek, czerwonej cebuli w krążkach, ziemniaczków ugotowanych i pokrojonych w kostkę, do tego koniecznie anchois i kapary. Dressing składa się z oliwy z oliwek, musztardy, soku z cytryny oraz szczypiorku i czosnku. Całość przyprawiam jeszcze do smaku solą morską. Czy podawać szczegóły, czy już będziesz wiedziała, jak ją zrobić?
Proporcji nie podaję, bo ja zawsze robię 'na oko'
Pozdrawiam gorąco, dziękując za serdeczne słowo i przyszłe nasionka!
Joli, dziękuję i zapraszam bardzo!

To mała seria dla Was, z życzeniami dobrego piątku, piąteczku, piątunia!

Jakie wykwintne przepisy.Muszę wypróbować

Jezu, jak mnie dziś głowa boli

Ani, to może jeszcze jedna inspiracja dla Ciebie i dla wszystkich:

Letnia szarlotka sypana z jagodami

Podaję, bo to mega proste, a przepyszne...
Z dodatkiem jagód jeszcze nie robiłam... jak głowa wróci z półki, to może zasypię?

Migren pewnie ze względu na przechodzące fronty. Ja przerabiałam to wczoraj.
Zdjęcia z coraz wyższej półki, coraz bardziej artystyczne, nastrojowe. Jednak prawda że lepsze jest wrogiem dobrego.
Wydawało mi się że Twoje zdjęcia to mistrzostwo świata już od kilku sezonów, a ty cały czas pniesz się w górę.

Aguś ten wiatr to i mnie dopiekł do żywego
Ta szarlotka wygląda bardzo apetycznie i miałabym na nią smak, ale czy będę miała chęci

Aga oglądając twoje zdjęcia..komentarz nasuwa się jeden jesteś artystką od fotografii nauka nie poszła na marne..
pozdrowienia słoneczne

Dzień dobry wszystkim

Wczoraj po raz drugi w życiu miałam migrenę z tzw. aurą.
Kto miał, ten wie, co znaczą fortyfikacje migającego światła w polu widzenia, zaburzenia świadomości i równowagi.
Wszystko potem, to jeden wielki ból.
Ech, we wtorek idę sobie do lekarza...

Dziś dochodzę do siebie, a dojść muszę.

W ogródku przycięłam rano róże - to wszystko, na co miałam siłę.

Dario kochana, Twoje słowa są bardzo przyjemne, ale jednak z dużym kredytem zaufania...
Postaram się kiedyś na nie zasłużyć...
Dziękuję i mocno pozdrawiam!
Majutek, Ty też, biedaku...
Człowiek w ogóle nie wie, że żyje, w takich chwilach...
Czy dziś Ci lepiej?
Ja w ogóle funkcjonuję, więc można mówić o poprawie, ale to pogranicze i poruszanie się w zwolnionym tempie też nie jest fajne...
Co z szarlotką? Ja nie zrobiłam... jeszcze nie czas.
Alu droga, bardzo prawdopodobne, że zmieniający się front zafundował nam te okropne dolegliwości...
Co zrobić na to? Pojęcia ani pomysłu nie mam... we wtorek znowu oddam się w ręce lekarza - może coś wymyśli...
Serdeczne dzięki za tak miłe słowa pod adresem zdjęć! Staram się

Pokażę może to i owo z ogródka... światła dziś mało, zatem tylko co nieco z bliska (pewnie już macie przesyt )...
Szersze plany będą jak skoszę trawnik...

Pozdrawiam Was gorąco!

Aga .
Pamiętam, podobny przepis na szarlotkę był popularny w PRL-u

Aurę miewa mój M - co ciekawe, nie poprzedza ona bólu głowy, ale występuje niezależnie - dobre i to, choć na przykład za kółkiem niezbyt bezpieczne
Tak czy owak - współczuję uciążliwej dolegliwości - coś sporo Ci się ponakładało ostatnio... stres? Mam nadzieję, że w poniedziałek się zrelaksujesz... przyjeżdżacie do Krakowa na sam koncert czy już wcześniej? I wracacie zaraz po?

Przepisy kulinarne omijam szerokim łukiem... niby tylko człowiek spróbuje, a potem szanowna rośnie...

Gorzaciu, sama nie wiem, co mi się ostatnio ponakładało - niby wszystko ok, ale widać w środku coś się 'odkłada'.
Ta aura jest bardzo nieprzyjemna i powoduje duży dyskomfort.
Współczuję M., bo ja dotychczas praktycznie tego nie miałam...
Na koncert przyjeżdżamy tylko, niestety... bardzo bym chciała, żebyśmy usiedli na rynku przy kawie, ale chyba się nie uda... będziemy w kontakcie, oki?
Liczę na totalny reset
A przepisy u mnie raczej chude, można brać
Kasiu, dziękuję
W ogóle, w PRL-u jadało się fajne rzeczy... blok czekolado(podobny)wy, ciasta kręcone, mortadela a la schabowy z patelni, zupy owocowe (hehe, teraz chyba bym nie tknęła)... Lubię wspominać tamte czasy!

My też przyjeżdżamy późno - po pracy...
Na szczęście mamy relatywnie blisko i - dzięki autostradzie - szybko... jednak wystarczy czasu tylko aby dojechać wprost pod Arenę