Forum Ogrodnicze Oaza

Ja mam dalie i mieczyki w warzywniaku właśnie

Widzisz, Madziu, jak to dobre mieć młodsze i sprawniejsze umysłowo koleżanki, o "kollarkach" zapomniałam, a to sam wdzięk. I nieduże są (do czasu ).
mandorla wrote:
Och, tak, tak, przedni pomysł
Przynajmniej nie zmarnuje się kawał ziemi
Ja to mam odwrotnie, sadzę ostatnio pomidory między daliami, a w tym roku chcę miedzy różami powsadzać fenkuły . Mają takie śliczne baldaszki - i pierzaste listki pachnące anyżkiem.

Ooo, czyli niegłupio kombinowałam
Od razu nie podlegało dyskusji, że między warzywami będą nagietki i aksamitki, ale faktycznie, w sumie czemu nie coś więcej?
No i co, teraz będę dalii szukać, tak...? Pufff!

Jak tak będziesz szukać, zwróć w swej uprzejmości uwagę na tych biskupów. Mam oczywiście Bishop of Llandaff, zamówiłam Bishop of Dover i Bishop of York; jakbyś wytropiła tego z Auckland, z Canterbury lub z Oxfordu - daj mi znać, baaardzo proszę .
Włosi obowiązkowo sadzą w winnicach róże (indykatory infekcji) - dlaczego by nie dalie w marchewce?

Oczywiście, zwrócę uwagę na dostojników, może mi się uda gdzieś ich wyniuchać. Zaraz ich wygooglam, może się okazać, że dla siebie też ich będę szukać
Nie przesadzaj, proszę, z marchewką... Ogórki czy inne arbuzy, których w sklepie nie kupię, kolorowe sałaty i rzodkiewki - patrz wyżej, to jak najbardziej, ale do poziomu marchewki jeszcze nie dotarłam... Nawet tej kolorowej

I ja na dalie namawiam. Nie musisz szaleć od razu z odmianowymi. Spróbuj posiać. To odporne i wdzięczne rośliny. Wystarczy dwie sadzonki. Mogę się podzielić nasionami jak coś
Kwitną bardzo długo.
Jedna podarowana sąsiadce sadzonka kwitła całe lato i jesień.

Pięknie dziękuję, Jaedda, ale z sianiem to ja już mogę mieć pewien problem... Już teraz mam wysiane jakieś papryczki, pelargonie, poziomki, petunie, passiflorę... nie, wbrew pozorom nie wysiewam alfabetycznie ... ketmie się moczą, xanthoceras już wychodzi ze szklarenki, w kolejce czekają sałaty, pomidory, cynie, dzwonki irlandzkie i nawet już nie chcę myśleć, co jeszcze. Właśnie dziś zaczęłam zwalniać trzecią podświetlaną półkę na rozsady, a o wolny parapet też niełatwo, bo doniczkowce się panoszą To jest dopiero szaleństwo... Kupno kilku karp to przy tym szczyt zdrowego rozsądku, obawiam się...

Ja to doskonale rozumiem. Mam jeden parapet i balkon. a plany...
Z karp są cudniejsze. To zawsze jest dobry zakup.
Na początku kwietnia dosiewałam parę dali i ślicznie dogoniły te siane w marcu. A że kwiecień był ciepły to zagracały balkony. Wcale nie kuszę

Nieee, ani trochę nie kusisz, nic a nic
Na balkonie też jakoś przesadnie wiele miejsca nie mam, wszędzie tyle roślin, zupełnie nie wiem, jak to się dzieje

Działka wymagała dużo pracy, ale najgorsze za Tobą, teraz już sama przyjemność
Super, że dałaś się namówić na dalie Najlepiej posadzić różne rodzaje, na żywo zobaczysz które najlepiej się sprawdzą.
Można też sadzić co roku nowe
Sporo już posiałaś, ja poczekam do lutego, bo nie będę doświetlać. Będziesz coś siać do gruntu?
Mam nadzieję, że pokażesz te panoszące się doniczkowce

To prawda, Gabrielu, myślę, że najcięższa praca już za mną, chociaż wciąż są jakieś kawałki do przerobienia. Nie zdążyłam przyszykować miejsca na poziomki... Ale to nic, wszystko nadrobię.
A co będziesz wysiewać? u mnie do gruntu pójdą chyba tyko niektóre jednoroczne. Im więcej uda się zrobić rozsad, tym lepiej, zwłaszcza że nasion czasami mam dosłownie po kilka, szkoda by było, gdyby gdzieś zaginęły. Latem posiałam do gruntu zgarnięte z klombu jeżówki , ładnie wyrosły, ciekawa jestem, czy przetrwają zimę...

Zima w pełni, gołą ziemią na działce nie ma co się chwalić, to może przemycę trochę doniczkowców...
"Jakieś tam" były ze mną od zawsze, ale dłuższy czas była to raczej zbieranina tego, co akurat wpadło mi w oko - albo w rączki . Potem przechodziłam różne fazy, sprawdzając, z czym mi "zaiskrzy"; pozostałością po tych próbach jest na przykład pewna ilość storczyków, ale mimo całego mojego podziwu dla tych roślin nie jest to grupa, powiedzmy, rozwojowa. Cała moja zielenina dzieli się na 4 podstawowe zbiory. Ten prezentowany dzisiaj jest chyba najstarszy...
Fiołki. Tak, one też jakoś tam przewijały się "od zawsze", tym niemniej początek wieku przyniósł mi możliwość zapoznania się z osiągnięciami selekcjonerów zza wschodniej granicy i, niestety, powalona na kolana tym bogactwem wpadłam po uszy. Nie są to może rośliny stworzone dla mnie - w tym sensie, że nie wybaczają błędów i zaniedbań, ale postanowiłam o nie powalczyć i po wielu próbach osiągnęliśmy coś na kształt consensusu. Mają swój zaciszny kącik, z dala od okna i przeciągów, z dopasowanym oświetleniem, z knotami, które uwalniają mnie od letnich trosk o nawadnianie... Trochę się porozrastały, wiosną część przejdzie na drugi regał, a jesienią pewnie znów zacznę się martwić o miejsce... No, oby, bo to będzie znaczyło, że nic nie padlo












A dalie... hmm... no, właśnie jestem w trakcie wybierania... twardy orzech do zgryzienia!

Witam koleżankę w naszych gościnnych progach. Ponieważ sama jestem posiadaczką małego skrawka ziemi na RODOS z przyjemnością będę obserwować Twoje pozynania. Ponadto także jestem z Mazowsza tym bardziej będzie mi bardzo miło. Witaj

Witaj, Bożko, miło Cię gościć w moim wątku Szkoda, że Twojego nie widzę, chętnie bym wpadła z rewizytą... Do siebie zawsze zapraszam!

Niesamowite to Twoje "mechaniczne urządzenie do przechowywania roślin".
Przyznam, że przez etap saintpaulii i skrętników przechodziłam, a jakże, ze 30 lat temu. Czyli - w innej rzeczywistości.
Teraz wycofuję się z "roślin wewnętrznych" w ogóle - nie mogąc zapewnić im godziwych warunków. Mam jakieś niedobitki. Co nie znaczy, ze puste parapety - wybrałam "szaleństwo racjonalne", w postaci zwartnic, które mogę latem porzucać bez zgryzoty.
No i tarasowa wiara, którą trzeba na zimę przytulić...a zaraz będą sadzonki pelargonii i rozsady jednorocznych.
Jak sama napisałaś - natura boi się próżni.

mandorla wrote:
Moj mały ogróde w ROD to ja.

Jeśli prawie wszystko siejesz w doniczkach, to rzeczywiście jest problem z miejscem. Jednak to prawda, że taki sposób jest lepszy.
Zrobię tak samo, ale siać będę od marca. Na początku lutego posieję tylko pelargonie i lantanę
Domowa uprawa robi wrażenie, taka profesjonalna Moje fiołki skazane na parapet.
Piękna kolekcja

Bardzo dziękuję
Fiołkowe urządzenie to taka próba połączenia wody z ogniem - posiadania saintpaulii, a zarazem zachowania możliwości wyjazdów. W takiej formie uprawy spokojnie mogą zostać same nawet na 2-3 tygodnie. Zabezpiecza je to także przed moim zapominalstwem , które, niestety, zdarza się w natłoku zajęć...

Liliowe wspomienie lata...
Exotic Sun


Sensation


White Pixels


NN


NN

Piękne lilie, szczególnie ta pierwsza Rosną też na działce, czy wszystko w donicach? Wysokie były?
U mnie w donicach słabo rosną.