Forum Ogrodnicze Oaza

Janina, absolutnie się nie przejmuj nic się nie stało, żadnej przykrości nie zaznałem .

Jak już piszę, to pozwolisz, że Cię o coś poproszę? Poszukuję od dłuższego czasu przepisu na potrawę "śląskie niebo" . W sieci jest ich sporo, ale jakoś żadne mnie nie ujęło. Czy Ty znasz te potrawę? To podaj swój przepis, proszę....

Musiałam sobie wyguglować. Nie znam tej potrawy "z domu", ale jako miłośniczka kuchni azjatyckiej, to trochę podobnych przepisów znalazłabym i też już sama robiłam. Usiłuję sobie przypomnieć co podobnego robiłam, ale jakoś w tej chwili nic mi do głowy nie przychodzi. Ale, teraz mi się jeszcze wyguglowało, że śląskie niebo to ciapkapusta Więc musisz mi doprecyzować, czy wieprzowinka czy kapusta?
Znalazłam takie coś "Śląskie niebo (Potrawa wpisana na Listę Produktów Tradycyjnych)" więc przypuszczam, że chodzi Ci o wieprzowinkę.

Ciapkapusta to ciapkapusta - rewelacyjna potrawa (kolejna!) śląska . Mielone bez ciapkapusty to już nie to samo .
'Śląskie niebo' to potrawa z mięsa wieprzowego (b.często wędzonego) duszonego i podawanego w sosie z suszonych owoców i z kluskami śląskimi . A opis na 'Liście Produktów Tradycyjnych' to opis, który mnie zainspirował , tylko jest nieco mało precyzyjny. A przynajmniej był, kiedy go kilka lat temu znalazłem.

Ja już trochę odeszłam od kuchni w której króluje zasmażka. Sosów z mąką też unikam. No chyba, że rolady to inna bajka. To musi być sos, kluchy i modro kapusta . Ale pomysł na Śląskie Niebo po mojemu już mi chodzi po głowie. Powiedz mi tylko czy Ty masz możliwość uwędzenia sobie czegoś? I czy wolisz schabik, czy karkówkę?

Muszę jeszcze zamieścić zdjęcia moich kotów. Bez nich wątek byłby niepełny.
Maja, jest z nami już 17 rok.



Dekster 9 lat



I niestety, razem wychodzą jedynie dobrze na zdjęciu.


Zero tolerancji ze strony Maji.

JaNina wrote:
Wędzę od kilkudziesięciu lat .

Jeśli chodzi o dylemat schab czy karkówka to jest do dziś nie rozstrzygnięty .

Nie przejmuj się Śląskim Niebem - po prawdzie przepisów jest pełno w necie. Ja pytając Cię, miałem nadzieję, że znasz stary dobry przepis od Mamy, a jeszcze lepiej od Babci - takie przepisy są dla mnie bezcenne... I bardzo trudne do zdobycia .

Ale ja już mam pomysł, a nawet dwa. Jeden na schabik, drugi na karkówkę. I to w Twoim wolnowarze. To zrobimy tak. Jak wypróbuję, to dam znać. Tylko nie wiem kiedy, bo z suszonych owoców zostało mi tylko trochę śliwek i jabłek. A sklepowego suszu nie tykam. Ale jeszcze przed świętami coś powinnam opisać.

No to czekam cierpliwie

Jak nie mogę spędzać czasu w ogrodzie, to spędzam go w kuchni. Ostatnio robiłam, taką to oto potrawkę.
Boczek wędzony wytopić i lekko skarmelizować. Dodałam trochę kaczego tłuszczu na początek.

Ja dodaję jeszcze karkówkę wędzoną na zimno, dojrzewającą /mojej roboty/


Następnie ostro opiekamy plastry mięsa. Najbardziej lubię karkówkę, ale to jest akurat łopatka.


Porządnie opieczone mięso odkładamy.
Do tłuszczu dodajemy, co tam akurat mamy. Tu akurat seler łodygowy, marchew, imbir, śledziki anchois. W sezonie sprawdzają się jeszcze rzodkiewki /są pyszne na smażone/, korzeń pietruszki. Ale na tym etapie karmelizujemy tylko te warzywa które podczas karmelizacji się nie rozpadną


Później dodajemy czosnek, ale tu już uważać bo czosnek zbyt mocna przypieczony robi się gorzki. I jeszcze grzyby. Tu akurat suszone, ale mogą być, kto jakie ma.




Teraz dodajemy składniki mokre. Papryka i pomidory,Te pomidory jeszcze trzymają formę, bo się nie rozmroziły



I tu zaczyna się alchemia, czyli dodajemy tego i owego. Jakie smaki kto lubi. Dla mnie podstawa to podprażona kolendra i kumin /kmin rzymski/


Ja dodaję moją wegetę czyli wszystkie warzywa z ogrodu wysuszone i zmiksowane, sos sojowy, sos rybny, sos ostrygowy. Bez strachu, te "zapaszki" znikają. I najważniejsze to ocet balsamiczny. Wiem że może to być dziwne sos rybny i ocet balsamiczny, ale jakoś to do siebie na koniec pasuje, bo smak octu też znika, a przy słodkości karmelizowanych warzyw trochę kwaskowatości się przydaje.
Podsmażone mięso kroimy na mniejsze kawałki i dodajemy do reszty.


Zalewamy wodą, lub jakimś wywarem, tak, żeby wszystko było przykryte ok. 1 cm płynu. jeszcze trochę solimy, ale nie za dużo, bo
sporo płynu wyparuje. Przykrywamy i do piekarnika. Temperatura 130 st. termoobieg na parę godzin. Po trzech godzinach można sprawdzić, bo tu już zależy jakiego mięsa użyłam. Wiadomo, karkówka jest bardziej krucha. Na koniec, gdy mięso się już rozpływa, można podnieść temperaturę ale góra do 150 st.
To jest 5l garnek.


Jeżeli ktoś lubi gęściejszy sosik można wcześniej dosypać trochę mąki. Ja tego nie robię.
A wszystko pod czujnym okiem pomocników

Już bym zjadła...

Maggie, też bym zjadła, ale nie ma już co

Zgodnie z obietnicą, moja wersja, a raczej wariacja pt. Śląskie Niebo.
Potrzebne będą: schabik z kosteczką, wędzona słonina lub boczek, śliwki suszone /ja mam wędzone/, jakieś kwaskowate powidła lub dżem /tu z czarnej porzeczki/ i jeszcze jakieś suszone owoce. Miałam jabłka. Sól i odrobina peklosoli. Przyprawy wg uznania, ale ja chciałam pierwszy raz spróbować bez przypraw.


Trzonkiem warzechy, lub czymś innym robimy dziurę na całej długości mięsa


W powstały otwór wkładamy paski boczku lub słoniny. Dobrze jak są najpierw trochę zmrożone, wtedy są sztywniejsze i łatwiej się wkłada. Bez aluzji proszę I wtykamy również suszone śliwki. Tych otworów robimy 3 -4 zależy od wielkości mięsa.
Solimy z odrobiną peklosoli. Smarujemy powidłami, czy co tam mamy, obkładamy jabłkami suszonymi


Zapakowałam to próżniowo i do lodówki. Na tydzień.


Cdn.

Witaj Janinko.
Pięknie i smakowicie jest w Twoim wątku. A koty- cudne.

JaNina wrote:
Przykrości żadnej nie zrobiłaś . Zwłaszcza, że nie jestem chora. Mam tylko pewien problem z metabolizmem (ale to nie choroba) i przez jakiś czas muszę brać leki, przy których nie można pić alkoholu.
Też jestem fanką kuchni azjatyckiej, choć ostatnio najbardziej inspiruje mnie meksykańska.

Janinko, moja mama była co prawda z Zagłębia, ale czasem robiła coś w tym guście; a schab po prostu faszerowany suchymi owocami jest moim tradycyjnym daniem na Boże Narodzenie. Choć na co dzień wolę inną kuchnię.
Ale przecież generalnie dobre jedzenie nie jest złe.

Ta potrawa jest tradycyjną bardziej na Dolnym Śląsku. U Nas w domu jak nie było rolady, klusek i "modryj" kapusty - to nie było Świąt Też już gotuję inaczej, bardziej lżej.
Betula, mnie też pociąga meksykańska, dlatego w moim warzywniku zagościła Jalapeno, Pisilla, Pablano i Mulato. Na razie dojrzewam do różnych pomysłów.

Witam ciebie,koty oczywiście witam głaskaniem w twoim wątku jest nie dość ,że ładnie to jeszcze smacznie,będę zaglądać z miłą chęcią ,może coś podpatrzę

Zapraszam serdecznie, sezon dopiero się zaczyna