Forum Ogrodnicze Oaza

Sesja zdjęciowa dla Mammy oraz dla innych pod tytułem: Zaniedbany ogród
Od 3 lat tu ma powstać miejsce parkingowe

Wejście do ogrodu, wciąż nie mam na niego pomysłu

Tu ma być huśtawka dla wnuków

Grządka z ziołami, nawet mięta nie ma szans w takim towarzystwie.

Rozwalony piec do duszaków, pewnie nie zostanie na nowo postawiony w tym roku

Grządka z liliami ale słabo je w chaszczach widać.

Tu, gdybyście nie zauwaźyli rośnie marchew, pietruszka, seler i por.

Tu jest szkółka i rosną siane przezemnie świerki oraz jakieś zapomniane borówki.

Tu był kiedyś skalniak i rosły rabarbary

whitedame wrote: To mówisz że gdzie?
Nasz kochany Wodecki śpiewał kiedyś taką piosenkę o pszczółce, początek świetnie pasuje

Beata, prawdziwa uprawa EKO . Co najśmieszniejsze, Twoje warzywka mogą być zdrowe jak nigdy dotąd .

Beatko przeciecież doba ma tylko 24godz.
Czasami wydaje.mi się, że wśród nas są jednak roboty
Raczej nie chcesz oglądać moich zaklętych rewirów
Mój ogród nigdy nie będzie wypielęgnowany. No chyba, że jakimś cudem będę bogata i będzie to robić jakaś firma ogrodnicza Chociaż pewnie by mnie to za bardzo denerwowało

Żadna firma ogrodnicza nie stworzy dzieła.
Im bardziej wpatruję się w moje zdjęcia tym bardziej widzę, że dzikość jest piękna.
Dobrze, że mam działkę 12 arową, którą prawie co dzień mogę przemierzyć i pooglądać.

Masz rację, żadna. Pomyśl tylko jakie życie toczy się w tej gęstwinie
Ja już od jakiegoś czasu dostrzegam piękno w chwastach i kompozycjach natury.

Co do przemierzania, to ja wstając z rana muszę zrobić "obchód" terenu. Poobserwować rośliny, zwierzęta...
Dziś Mariusz dostrzegł zaskrońca w kompostowniku, jaka radość.
Nawet mamy "zaprzyjaźnione" mrowisko blisko domu. Jest taka cicha umowa, że one nam nie przeszkadzają a my zostawiamy je w spokoju

Jakże się cieszę, ze nie jestem odosobniona w tym eko swobodnym zagospodarowaniu działki

A nam się marzy większa działka,tak z pół hektara,tyle miałabym miejsca Nie ma gdzie posadzić wiśni i brzoskwini,o porzeczkach nie wspomnę Tylko kto to potem przeje No i trzeba doglądać,bo samo nie rośnie. A sił coraz mniej
Tylko pedant jest w stanie ogarnąć swoją działkę i to niezbyt dużą,bo przy większej może go doprowadzić do depresji każdy natrętny chwast lub szkodnik.Mówię o moim Ojczulku,który pracował do 14tej,obiad i wyrywał na działkę.Znosił potem plony do domu i w piwnicy lądowały nasze ulubione Mamine ogórki kiszone ,jabłka i przeciery.Teraz też działa.

anaka wrote:
Szpaki, sarny i norniki lubią to!

Ja mam 2 hektary a nie mam gdzie posadzić drzew i krzewów owocowych
Nikt tego sam nie ogarnie, nawet we dwoje nie da rady. Natura go pokona, tu albo kompromis, albo...
Choć nie łatwo nawet o kompromis i swoje miejsce w naturalnym środowisku, ale warto próbować współpracy a nie walki.
Dla przykładu (choć może i trochę niesmacznie ) powiem, że my nie musimy sprzątać po swoich psach a i tak na terenie trudno trafić na "sułtana"
Mamy takich sprzątaczy, którzy uporają się z problemem w ciągu kilku (3-4) dni.
A co by było, gdybym np. pryskała teren?

Newrom ,ale one też coś muszą jeść,byle nie wszystko.W zeszłym roku na węgierce mojego Taty usiadła sójka.Była piękna,z bliska ogromna Zaczęła wcinać śliwki z czubka drzewa,a on noc tylko się uśmiechał.Dużo nie zje,chyba ,że kolegów zawoła.

Zawsze sądzę i sieję tyle, żeby się podzielić. Nawet jak zbieram to trochę zostawiam. Czasami muszę coś przykryć, żeby dla nas zostało, ale najczęściej jak jest to wystarcza do wszystkich.

Tak Mamma,ważne jest zrozumienie tego czym jest uprawa.Jeśli będziemy tylko myśleć o sobie,to nic z tego nie wyjdzie.Najważniejsze to nie szkodzić,czyli nie zaburzać systemu. Ja najbardziej przejmuję się chwastami w marchwi, pietruszce i truskawkach i to do momentu jak się wzmocnią.Póżniej spontan,tzn wychodzę na ogród i widzę ,że coś za bardzo się panoszy w buraczkach ,wyrywam co się da z korzeniami i po sprawie.
Mam na działce dużo różnych robaczków,jedne pożyteczne,jedne nie.Czasem mrówki i mszyca wyprowadzą mnie z równowagi,ale najbardziej w warzywniku.No i teraz walczę z grzybami

Dzisiaj wieczorem przesadzałam sałaty do kubków i w polu pracował kombajn.Spieszyłam się,bo atakowała mnie chmara komarów.A na niebie szaleństwo,pełno jaskółek i gołębi,latały z krzykiem w różne strony.Gołębie po ziarno,a jaskółki za owadami.Super pokaz.A w oddali słychać żurawie
Mamma też robię co rano obchód ,bez tego ani rusz.

anaka wrote:
To u mnie jest taki zaprzyjaźniony dzięcioł który przylatuje na czereśnie

Part of the message is hidden for the guests. Please log in or register to see it.