Forum Ogrodnicze Oaza

Paulinko w takim razie wrzucę jeszcze te które pominęłam- żółte i omarańczowe i pastelowe.

Łatko, Aniu, jasne że widziałaś początki Ciężko było, dużo potu się wylało ale jest coraz lepiej i ładniej w około. Kamienie wygrzebane z ziemi i skrzętnie wykorzystane. U mnie nic się nie marnuje Jeszcze gdzieniegdzie straszą jakieś stare szopki ale będą znikać Miło że jesteś

A teraz nowa porcja liliowców:

Ewo, ile Ty tego masz Zawiesiłam oko na 'jedenastce' i trzynastce, piekne. Ja tez podziwiam twój trud,
chapeau bas za wspaniałe efekty.

Jesteśmy gdzieś na półmetku A może jeszcze nie ?

jolifleur wrote: Wow! Z tego wynika, ze twój ogród jest pokażny by pomieścić 100 odmian liliowców

Tyle liliowców A ja myślałam, że mając kilkanaście odmian mam ich nieomal kolekcję
Ewuniu, poczytuję od początku . Pracowita kobietka z Ciebie.
Chyba się zmobilizuję, ruszę na wieś, łopata w dłoń i do roboty

Kasiu, Paulinko, miejsca jest dużo i z tego powodu nawet nie wiem kiedy tyle odmian się zebrało. Niektóre są bardzo podobne do siebie stąd potrzeba reorganizacji, żeby jakoś dojść z tym do ładu
Coraz bardziej dojrzewam do małego wątku sprzedażowego bo jak już je wykopie to i sadzonek trochę będzie :
Wieczorem postaram się wstawić kolejne ślicznotki, bo z telefonu nie mogę

Ewo, jesteś? jak tam u Ciebie?

Jeste, jeste, gosci miałam. Już dodaję kolejne liliowce

Ewo, piękne! Znasz może nazwę tego numer 82? Wydaje mi sie, że to jedna z moich zagadek.

82 to Darla Anita

Dziękuję za dalszy pokaz. Mnie wpadł w oko nr 88, taki zestaw kolorów, ze zatyka Darla Anita tez piękna. Zanoszę modły by w sprzedaży były moje upatrzone

Paulinko, 88 to jeszcze "młodziak" ma dopier 2 odrosty, po wykopaniu okaże się czy już mają korzonki. Nie będzie wystawiony do sprzedania ale jak puścił korzonki to 1 będzie Twój

Tak bardzo chwalę te liliowce ale mają też swoje mankamenty. Niektóre mnożą się w tempie światła a niektóre mam już kilka lat i dalej 1 kłacze Na szczęście takich jest mało

Druga sprawa to ich kolor. W jednym roku potrafią być inne a w drugim inne. Chodzi tu tylko o odcień ale jednak czasem się dziwię.
W tym roku w jednej kępie były dosyć duże róznice w kolorze. Byłam go sprawdzać kilka razy czy nie pomyliłam zdjęć ale nie, faktycznie poszczególne kwiaty rózniły się intensywnością wybarwienia. Od czego to zależy? Dla mnie to na razie zagadka Bo jeśli w różnych latach mają trochę inny kolor to jeszcz da się wytłumaczyć: temperatura, woda , nasłonecznienie... ale w tym samym roku, w tym samym miejscu posadzone, te same warunki a kwiaty inne to już pomysłu nie mam.
Może ktoś kto to przeczyta cosik podpowie?

A to ten cudak kameleon:

To zdjęcie było robione wcześniej i przy innym oświetleniu


A kolejne, robione tego samego dnia. 3 kwiaty i każdy ma inny odcień. W realu nawet było to bardziej widoczne niż na zdjęciach:

Reszta towarzystwa nie jest na szczęscie aż taka zmienna

A tutaj marudery, które dopiero teraz zakwitły.

Ewo, nie sądzę żeby kameleon nr 39 mutował, chociaż to może rodzaj regresu w stronę rodzica barwy, ale ładny ten oryginał. Dzięki za starania dla mnie , robię już miejsce na rabacie dla nich.

Ewuniu, śliczności
Już sobie ostrzę ząbki na niektóre pięknisie