Forum Ogrodnicze Oaza

Wilcza pełnia...to wiele wyjaśnia

Może to głupie, ale ja czuję się lepiej wśród zwierząt niż ludzi.
Zwierzę jest otwarte, szczere, kochające bezinteresownie. U nich wszystko jest jasne, oczywiste i niczego nie ukrywają. Ich uczucia widać od razu. Tylko trzeba się schylić i spojrzeć im głęboko w oczy...
Człowiek nosi maski, manipuluje i oszukuje. Bezinteresowność, szczerość i otwartość to dziś po prostu głupota.
Czasami mi się wydaje, że człowiek nie ewoluuje we właściwym kierunku, tylko cofa się do jakiegoś dziwnego pierwotnego zła...

Przy okazji przypomniała mi się historia, która pokazała mi jak wielkie serca potrafią mieć zwierzaki.
Kiedyś do mojej pracy przychodził bezdomny psiak. Nie dał się złapać, ale wyraźnie prosił o jedzenie. Był bardzo, bardzo chudziutki. Kilka razy dałam mu kanapkę, ale on jej nie jadł, tylko zabierał i odchodził. Robił ta za każdym razem. Nigdy nie jadł.
Okazało się, że na działkach, kawałek dalej leżał (prawdopodobnie) potrącony lub chory drugi psiak (kolega) a on nosił mu jedzenie.
Psisko samo głodowało, ale kolegę uratował. Wiem, bo przychodziły potem do mnie oba i zjadały po kanapce, każdy swoją
Z tego co się dowiedziałam, to były zdziczałe psy mieszkające na działkach.
Ludzie je dokarmiali, ale tylko w sezonie. W zimie psy musiały sobie radzić same.

Przepycham

Witajcie
Miałam tu zawitać wczoraj, po poście Beatki odnośnie pełni...

To ja, to ja wywołałam tą burzę w wątku o Kozulowych krzyżówkach
Jako pierwsza zapytałam się o "numerek".

Próbowałam później trochę załagodzić sytuację, pisząc na PW do forumki i wiecie co? Żałuję. Gdy napisała posta że ... przychodzą inni z grupy...na początku są trochę po mojej stronie a później proszą o numerek lub małego tygryska.

Poczułam się jak bym dostała w twarz
Nic mi nie odpisała, ale dobrze wiedziałam że ten post może tyczyć się mnie bo zapytałam o ten nieszczęsny numerek

Od samego początku miałam te same przeczucie co Babcia Ala, ale zabrakło mi odwagi żeby to publicznie napisać.

Wyżaliłam się. Przepraszam za zaśmiecanie wątku.

Dziękuję za opis jak przygotować tort
Do tej pory moje "torty" opierały się głównie na ubitej śmietanie 30% i owocach. Jestem wdzięczna za przepis na krem- wygląda smakowicie i popełnię go w kwietniu na 14 urodziny córki

Pozdrawiam

Beatka i bardzo dobrze zrobiłaś, ja niewiele piszę, ale dużo czytam i nawet mnie trzepnęło. Nikt jej nie bronił założyć wątku osobnego dla swoich pomidorów, ale jeśli chciała je przedstawiać w wątku krzyżówek, to przyzwoitość nakazywała żeby dopisać z których krzyżówek je wyprowadziła. Tylko tyle, a dla niej to było AŻ tyle. Ja w ogóle tego nie rozumiem.

Zapytałam się o numerek bo chciałam znać "rodowód" tak pięknego pomidora i nic więcej. Ja naprawdę nikomu nie zagrażam. Nie mam takich ambicji żeby od razu brać się za ustalanie danej krzyżówki i szukać takiego cacka. Każdy ma inny gust i inne smaki i być może to co zauroczyło Arię mi wcale by nie pasowało.

Skoro twórcą tej krzyżówki była Ania-Kozula to dla mnie było naturalnym zapytać o rodziców. Inaczej byłoby gdyby pomidory krzyżowała Aria- mogłaby zatrzymać to w tajemnicy.


Mnie bardzo poruszyła wiadomość że chce odejść. Proponowałam żeby to jeszcze przemyślała bo odejść można w każdej chwili, ale po co robić to pod wpływem emocji.

Niestety, wszystkim nam chodziło o to samo. Poznać jak uzyskała te piękne pomidory.
Trwało to już kilka ładnych lat na bliźniaczym forum.
Kiedy Aria wstawiała swoje urokliwe klejnoty i pisanki, wszyscy chcieli poznać rodziców.
Ale Aria zacietrzewiała się coraz bardziej tak jakby chciano jej wyrwać najskrytszą tajemnicę.
Nawtykała moderatorce, która notabene podjęła taką samą decyzję jak nasza Ania.
Albo poda rodziców i pisze w Kozulkach albo pisze w każdym innym wątku pomidorowym.
www.forumogrodnicze.info/viewtopic.php?p=6307777#p6307777

Witajcie

Widzę, że temat Arii powrócił ale czy naprawdę warto o tym rozmawiać?
Może potrzebowała jakiegoś uprawdopodobnienia dla swoich kozulek, dlatego tak się upierała, żeby pisać w tych wątkach?
Cieszyła się, że na jej zdjęcia jest bardzo dużo wejść, lans się udał, mnie najbardziej wkurzyło, że potraktowała świstaków jak mafię sprzedażową, ba, część forumków to wg Niej zorganizowana grupa przestępcza
Jedyny z tego pożytek, że dziś o uprawach zaczęłam więcej myśleć, trochę zdjęć przejrzałam, trochę dilerek z pomidorami przerzuciłam, trochę pomidorków dla Was znalazłam




Pozdrawiam Irena

A wiesz Irenko, że ja też coś zawdzięczam Arii.
Wyłożyłam na waciki jedną Kozulkę i jedną moją krzyżówkę aby spróbować uzyskać 2 pokolenia 2 1 sezonie.
Tak jak ona wspomniała.

Z innych tematów, kuzynka z Anglii napisała mi, że zamówiła mi trochę nasion pomidorów "jakich jeszcze w życiu nie widziałam"
Jeśli chodzi o pomidory to mało co mnie potrafi zadziwić ale zobaczymy.

I tak mnie dopadło przeznaczenie, czyli pomidory.

Dziewczyny... jak czytam o tej mafii nasiennej - echh - Kozula, z którą jestem od czasu do czasu w kontakcie zawsze podkreślała, że ma w nosie czy ktoś nasiona jej krzyżówek sprzedaje... zastrzegła od razu na początku w 2008 lub 2009 r,, że nie ma z tym problemu jak ktoś chce tak właśnie robić z krzyżówkami czy później z odmianami. A to, że nikt normalny nie brał tych nasionek z akcji, żeby je sprzedawać to się po prostu "utarło" jako coś normalnego dla uczciwych ludzi... sępy jednak już na początku po I akcji puściły część nasionek na all.... to "w naszej ocenie nieuczciwe" jednak sama autorka krzyżówek nie ma i nigdy nie miała nic przeciwko.

Misiulka, to raczej było o tym, że Świstaki po to się podejmują tego zadania, żeby potem nasionami handlować, do tej pory mnie trzepie ze złości
Pisze to osoba, co chyba nigdy na akcję nic nie dała, a na pewno w ostatnich kilku latach, jakie ma prawo o tym dyskutować???
Co do sprzedaży nasion pomidorów, ustalone odmiany, nie ma sprawy, dlaczego nie, w przypadku kozulek, czy innych krzyżówek niezbyt mi się to podoba, szczególnie wtedy, gdy ktoś zaopatrywał się w nasionka na AWN.

Pozdrawiam Irena

Rzepka wrote:
Q. mać.
"Zadyma" mnie ominęła, miałam się nie odzywać, ale to mnie też "trzepło". Tyle radości dały mi kopertki z nasionami pomidorów i warzyw. Wasze opisy i torebeczki. Mimo, że uczciwie zaznaczyłam, że raczej ode mnie nasion na oba targi nie będzie.

A tu czytam, jak osoba wchodzi na Forum i obrabia zadek Świstaczkom. No orzesz.

Co do podawania swoich "umiejętności i odkryć". Szanuję tych, którzy się dzielą i szanuję tych, którzy napiszą, że "sorry, ale to moja praca ci jej nie udostępnię". Wolna wola. Może tych pierwszych "trochę bardziej" Ale nie rozumiem takiego zachowania, jak ta kobieta. No bo chyba dorosła kobieta, nie małolata. No cóż, szkoda dla niej mojego czasu i klawiatury.

To było przecież takie proste, że prostsze już być nie mogło. Nie mieszać! Wątek krzyżówek zostawić dla krzyżówek nad którymi pracują forumki. Drugi wątek dla odmian ustalonych które uzyskali forumowicze z krzyżówek kozuli. No ja nie mam pojęcia o co tej kobiecie poszło. Chyba po prostu trafiłyśmy za jej zły humor i tyle, na kimś musiała się wyżyć i tyle, trafiło na Oazę.

Iwonka to się nazywa permanentny zły humor. W końcu na FO było to samo. Tam się obraziła i po kilku dniach tutaj zrobiła powtórkę z rozrywki.

whitedame wrote:

A mi się mocno zdaje, że jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o...
Prędzej czy później zobaczy; co, gdzie i po ile...

Mamma wrote:
No to teraz całkiem nie kumam...
Skoro ściągnęłam/ustaliłam i chcę tym handlować, to po co sobie robić antyreklamę? Po takiej "jeździe" - chociażby te pomidorki były ze złota, to i tak nasion nie kupię. Dla zasady.

Wiecie - mam kury. Białe maransy znoszące czekoladowe jaja. Jedne z niewielu (jeśli nie jedyne) w Polsce. Stado podstawowe przywiozłam z Czech. Poniżej najmłodsze kurki już klute u mnie:

W tym roku trochę sprzedałam młodzieży, kogutów. Szykuję się na sprzedaż jajek.
Te kolorowe to "szwedzkie kwiaty". To już moja inna zabawa. "Wymyśliłam sobie" wersję z "półczubem". To jest F3. Wyprowadzone z "dużogrzebieniastych" z genem czubatości.
Chodzi mi o to, że duże grzebienie u kogutów zimą potrafią podmarznąć, a "półczuby" tego nie mają. W ubiegłym roku udało mi się kupić niespokrewnione koguty. Będę mieszać. Ale i tak nadwyżki jaj pójdą do ludzi i to nie na jajecznicę...
Trochę z tym więcej zabawy niż pomidorami, ale i tak nie zostawię wszystkiego dla siebie, a chwalić się, że "mam ale nie dam" i wolę do gara, to przerasta moją wyobraźnię.

Skrajna postać klimakterium.
Moja ciotka miała taką sąsiadkę - dobra uczynna kobieta była. W jednej chwili wpadła w paranoję - wszyscy byli przeciwko niej, wyzywała sąsiadów, potrafiła przyjść na cudze podwórko i popiół pod drzwi wysypać.

CHI wrote:
Ktoś kiedyś (z celebrytów) powiedział, że; nie ważne co się o nim mówi, ważne żeby się mówiło. Te pomidory już teraz są taką sensacją, jakby były ze złota.
Na pomidorach za wiele się nie znam, troszkę lepiej na psychologii marketingu i reklamy
Oczywiście może to tylko przypadek i mogę się mylić. Tak czy siak są tak przedstawione, że aż mi ślinka pociekła