Forum Ogrodnicze Oaza

Wszędzie pięknie czyściutko wysprzątane a ja ciągle z porządkami jesiennymi jeszcze w lesie.Róże ładniutkie i pewnie pięknie pachną.Różowa chryzantema przecudnej urody.

Mimbla
Czy są to truskawki wiszące - jak tak to jak je przechowujesz zimą.

Lilu, to zaledwie mały fragment, cały tył do zrobienia. I tak naprawdę bez sensu jest że to robię bo za miesiąc-półtora będę wycinać wszystko do zera poza chryzantemami i irysami. Ale już nie mogłam wytrzymać patrząc na te trupki po letniej suszy, niechże te chryzantemy mają jakieś tło do swojego kwitnienia. Zauważyłam że przez ten miesiąc z lepszą pogodą , przede wszystkim z częstym deszczem rośliny doszły do siebie, zagęściły się od dołu jak np. floksy i chyba na wiosnę będą miały niezły start.
Jan4, prawdopodobnie są wiszące, bardzo dobrze owocują na wiszących rozłogach. Owoce mają poziomkowy aromat, taki ma Ostara ale czy to ona? Nie wiem. Te w skrzyniach są przyrzucane tylko stroiszem i to im wystarcza, nie wymarzają a te w donicach i wszelkiego rodzaju pojemnikach są dołowane w zacisznym miejscu i też dostają stroisz. Nic nigdy nie wymarzło. Nawet Pink Panda i Toscana

A pędy boczne na których owocuje zostawiasz?

Masz na myśli rozłogi czy coś innego? Obejrzałam dokładnie parę krzaczków i nic tam innego nie ma poza rozrośniętym krzakiem, tak jak był sadzony wiosną tylko obszerniejszy. Jeśli chodzi o rozłogi to tak wiszą do wiosny, potem przy oczyszczaniu się je usuwa razem ze wszystkimi starymi liśćmi chyba że zdołały dotrzeć do gleby i się zakorzenić, takich jest dużo. Wiosną przesadza się je w pojemniki. Te które wrosły w ziemię nie wymarzają, jest ich zwykle tyle że się rozdaje. Teraz tak to wygląda;





Skrzynia, te stare liście też dobrze osłaniają szyjki korzeniowe:



A te pojemniki wywiezie się i zakopie w piasku 'po szyję' a na to gałązki sosny, jest lepsza bo nie gubi igieł tak szybko jak świerk:



To tylko część plantacji bo wszystkich pojemników było 60, teraz może mniej bo część się porozdawało. A tak wyglądają młode rozetki, pełno zaczątków korzeni bo już bardzo chcą rosnąć chociaż do ziemi jeszcze kawałek

Mirko, jakie wymiary mają doniczki truskawek, wysokość i średnica jest potrzebna, pi razy drzwi

Alu nadają się wszystkie które mają powyżej 25 cm głębokości i tyle samo średnicy jednakże wskazane jest żeby miały nieco więcej. Do szerszych można posadzić dwie sadzonki. Nie nadają się tylko chryzantemówki bo są zbyt płytkie. Jako podłoże ziemia ogrodnicza + kompost + ziemia rodzima. Od czasu do czasu odżywka z dużą ilością potasu, są takie biohumusy specjalnie do truskawek, też dobre. I pilnować żeby nie przeschły.

Parę jesiennych foteczek Danuta w akcji:









Ma jeszcze dużo pączków ale co się z nimi stanie skoro w niedzielę -3?? Solidarność chyba w ogóle nie zdąży:



A Snow Queen ma tyle więc nawet nie ma problemu:



Jeszcze kwitną róże, fajnie się trzyma Lichtkonigin Lucia:





Lambada złapała mączniaka:



Laguna sfiksowała, po co jej to? Nawet jak nie przemarzną to nie mogą wszystkie zostać bo musi jakoś wyglądać a nie kopa siana:





No, jak dostały wody po tej suszy to niektóre zwariowały z radości. Piwonie już potężnie ziewają ale czekam aż wszystkie już będą gotowe do ścięcia, tam gdzie jeszcze jest trochę zielono pozwalam im jeszcze pracować na kiełki. Niektóre jak np. Old Faithful i Peter Brand rozdzieliły sobie tę funkcję po połowie, jedna część jeszcze pracuje a druga zasypia:





Bardzo późna Dinner Plate już zasypia a jedna z najwcześniejszych u mnie młody Henry Bockstoce zieloniutki jak szczypiorek:





A tu czeka na wiosnę nóweczka Brother Chuck:



Clara w rozkwicie;





Druga z wysokich zamelduje się Orchid Helen:



A tu nie mogłam sobie odmówić Pasuje jak kwiatek do kożucha taka wypasiona wprost ze sklepu ale spokojnie, podeschnie, połowę straci i będzie pasowała





Koloru nijak nie udaje mi się uchwycić, jest głębszy i ciemniejszy niż na zdjęciu.

No ta pogoda ,kwiaty jeszcze by kwitły w najlepsze, a tu jeden dzień i po ptakach, a potem jest jeszcze ciepło.
Zaglądam tu i serce mi zaraz lepiej bije. Piękna ta ruda, nie ruda/ i reszta jak zawsze o tej porze roku / Jak się nie skusić ,no jak

O powojniki bym się nie bała, krótkotrwały spadek zniosą z godnością, zwłaszcza jeśli potem przyjdzie lepsza pogoda.
A może będzie choć o stopień-dwa cieplej? Już ze dwa razy straszono, nawet pownosiłam hibiskusy do domu i teraz żałuję.

Ucięłam tylko dwie bardzo wczesne piwonie, bo pędy wyglądały jak suszki. No i koperkowa, przesadzona - tej nadziemne części chyba zanikły same, pod moją nieobecność, tylko znacznik sterczy.

Łucja bardzo na czasie, może dotrzyma do swoich imienin?

Łucja po prostu kwitnie, dosłownie i w przenośni





Pięknie pachnie, pachnie teraz najmocniej z wszystkich. Równie mocno pachną dwie inne, rugosa i Rosenresli:













Rosenresli ma jeszcze dużo pąków ale ona tak zawsze, odkąd ją mam. Niesamowita Mary, pełno pąków chociaż na dole liście w plamach:









Jeśli ktoś lubi jak mu róże kwitną do zimy to Mary będzie w sam raz
Danuta teraz już kwitnie na całego chociaż trochę pąków wciąż czeka na rozwinięcie, za dwa dni -3, zobaczymy jak to będzie:







Chryzantemy pokazują kolorek, niech się chociaż dowiem gdzie która jest zanim wszystko zmarznie, stara czerwona tak jak myślałam:



Ale ta jest niespodzianką, ubiegłoroczna 'cmentarna':





To chyba o ile pamiętam taka drobnokwiatowa. Ta to wiadomo, żółta kaczuszka ale inna niż Solar więc może być:



Ta prawdopodobnie biała albo kremowa:



A to najwyraźniej kremowa sprzed dwóch lat, pamiętam że tak zaczynała na różowo:





Mimo suszy nieźle się rozrosły a poza tym podlewałam z nawozem przez cały wrzesień. Jeśli przyjdzie to mityczne -3 to pójdą pod kartony a wysokie okręcę włókniną. I takie tam inne jeszcze;



Nowe życie Rosalindy a myślałam że już zwinęła budkę bo były same liście:



Nie wiem może ją spróbuję przechować bo ładna tylko gdzie?? Na parapety wróciły hipki spod chmurki i wszystko zajęte bo się rozrosły. Duże cebule już też obcięte ale częściowo jeszcze na zewnątrz pod folią a przed spodziewanym przymrozkiem przyrzucę je grubo włókniną bo wszystkie na raz nie mogą wrócić, teraz podsycha pierwsza partia. Ciągle sobie obiecuję że zmniejszę hipkostan ale zawsze żal pozbywać się dorodnych cebul chociaż na co mi np. cztery Marilyn??
Aktualnie otwiera pąk krzyżówka Apple Blossom x Bolero, też się wyrwała, teraz to spać trzeba, nie ma na parapecie miejsca dla takich co potrzebują sanatorium po kwitnieniu a jeśli ją wstawię na strych z innymi to mi wyschnie taka wyczerpana bo cebula nie za wielka. Dlatego nie za bardzo lubię późnoletnie kwitnienia bo to tylko kłopot.



A tu się wciąż kwitnie chociaż było już blisko zera jednej nocy ale może pod daszkiem cieplej?



I taka mała radocha; to nie Ambar, jednak Doczekałam się: Muscade de Provence, jedna ale wystarczy:



Zmyliło mnie to że najpierw była cała zielona ale o ile Ambar taka pozostaje to Muscade przebarwia się z czasem na brudno pomarańczowo. No to teraz trzeba znaleźć dla niej jakiś bajerancki przepis

Mirko, jak wysoko tniesz wiosną Rosenresli? Też ją mam, ale nie daję sobie rady z cięciem róż, nie mam do tego drygu.

Alu, a ja sobie pomyślałam gdy napisałaś gdzieś o Rosenresli: O, Ala ją ma, to przepytam dziewczynę jak z moją postępować bo nie bardzo mi z nią idzie Ona nigdy nie wie czy chce być krzakiem czy chce być pnąca, cięłam ją już różnie ale nie udaje mi się osiągnąć zgrabnego pokroju. Może ona taka niepokorna z natury? Czy u Ciebie też lubi tak późno kwitnąć? Uwielbiam jej zapach, latem jednak jest ładniejszy gdy jest ciepło. Podobają mi się jej lśniące liście które są dość odporne na choroby chociaż po prawdzie to mogłaby obficiej kwitnąć a zwykle jest po parę kwiatków tu i tam. Coś mi się wydaje że nie ma szans na ścianę kwiecia jeśli chodzi o pannę R. Następnej wiosny wezmę ją "pod nóż" i zobaczymy co zrobi, czy znów będzie długo marudzić a potem powypuszcza długie badyle zamiast się zagęścić. Na razie nie mam czasu wrzucić jej opisu do spisu bo mam od tygodnia pod opieką chorego w gipsie i czas mi się mocno skrócił, może pojedynczo i co jakiś czas się uda coś wysłać. Najwięcej czasu zabiera przeglądanie folderów bo mam w GP 84 tys. zdjęć a na Imgurze 12 tysięcy

Mirko, ona na mojej glinie wielka rośnie, wypuszcza długie "baty", a ma być parkowa. Mnie "udaje" się jej czasem nie przyciąć, nie daję rady, mam za dużo roboty z warzywami i jeszcze pracuję, ale do rzeczy. W 2020 roku przycięłam ją mocno, bo poprzedniej wiosny też nie była cięta, tak na wysokość ok. 0,7 do 0,8 m. Moja znajoma skomentowała: przycięłaś ją konkretnie . Kwitła jak szalona, jak słońce przygrzało to zapach roznosił się wokół. W tym roku jej nie dałam rady przyciąć i zamierzam to zrobić wiosną i powtórzyć mocne cięcie, tym bardziej, że jeden pęd gruby jak konar nie wygląda dobrze. Nie wiem czy dużym sekatorem dam rady go wyciąć, być może potrzebna będzie piła. To są zdjęcia z 2020 one są chyba w jej wątku:



a to jesienne kwitnienie z 2020, panel ogrodowy ma 1,6 m i jest na 20 cm podmurówce betonowej, czyli po radykalnym cięciu uzyskała akceptowalną wysokość trochę powyżej 2 metrów, cięłam ją też po pierwszym kwitnieniu, ale tylko kosmetycznie





Nie wiem czy to ma znaczenie, ale w tamtych latach moje róże dostawały zużyty kukurydziany koci żwirek, bo tak wtedy wymyśliłam, że róż nie zjadamy, to jest to bezpieczne miejsce na "utylizację" kocich ekskrementów. Wszystkie róże miały wtedy piękne błyszczące i ciemnozielone liście, najwyraźniej im to służyło. Teraz koty wychodzą za potrzebą na dwór i na razie zużytego żwirku nie mam.

Edit: proszę Aniu/Łatko przenieś mój wpis do Róż, bo się zapomniałam i "narozrabiałam" w wątku u Mirki

Mirko, mam tak zrobić? Oczywiście mogę przenieść do róż wpis Ali, choć to jest "odpowiedź wprost" na pytanie gospodyni tego wątku.
Z drugiej strony bardzo konkretne informacje i szkoda, że Babunia Alunia nie znajduje więcej czasu na udzielanie się w wątku różanym, taka góra kwiecia nie każdemu się przytrafia.

Nie, nie, zostaw Będzie pod ręką a ja chętnie sobie tu nieraz zajrzę żeby ją pooglądać i masz rację, to jak najbardziej "w temacie". Ale ponieważ do mnie mało kto zagląda to może zdubluj ten wpis i w różach o ile można? Zresztą zrobisz jak zechcesz.
A co do samej róży to mam ochotę zrobić to co Ania kiedyś powiedziała, wleźć z moją pod stół Ale już teraz wiem i bez sekatora się nie obejdzie, wiosną postrzyżyny. Bo widać że ona może tylko nie chce albo opiekunka za mało kumata. Tylko jak to zrobić żeby mój kot dał się zaprosić pod różę??

Mimbla wrote:
Jest przeciwnie, popatrz, przez pół roku z niedużym haczykiem dobrze ponad 6000 odsłon, podczas gdy założony mniej więcej w tym samym czasie ogólny tegoroczny wątek różany ma trochę ponad 8000. Czyli kto jest na forum, zagląda do ogrodu Mirki, bo i jest po co. Wątki ogólne otwierają się częściej po prostu w wyniku działania wyszukiwarki, osobom niezwiązanym z forum. Jeśli tylko zdjęcia są podpisane, lub w tekście pojawiają się słowa-klucze.

W ogóle ze smutkiem stwierdzam, że chyba Oaza obumiera... Kilka lat temu ciągle pojawiali się nowi użytkownicy, teraz głucho. Za to znikają - lub milczą - dawni bywalcy. Smutno mi.

Aniu Tak to już jest... Jak ja 'nastałam' na FF to życie tam aż tętniło a wątki tematyczne kwitły. Pod koniec było cicho i głucho.. Życie. Różnie się ludziom układa i mogą już nie mieć czasu i chęci na fora albo po prostu zainteresowania się zmieniły. A może też zdrowie nie pozwala na zajmowanie się zielonym. Ale masz rację że trochę smutno.